Ostatnie dni Jacka Sparksa recenzja

Klasyka strachu

Autor: @Aivalar ·4 minuty
2019-07-11
Skomentuj
2 Polubienia
Jack Sparks zdecydowanie może poszczycić się sławą – pytanie tylko, czy w jego przypadku to powód do dumy. Czytelnicy szybko go zapamiętali ze względu na cięty język i kontrowersyjność poglądów. Z czasem Jack przerzucił się z klasycznego dziennikarstwa na pisanie książek; temat każdej był coraz trudniejszy i bardziej szalony od drugiej.

Tym razem Sparks wziął na warsztat zjawiska paranormalne. Jedzie więc do Włoch, by tam uczestniczyć w egzorcyzmach. Mężczyźnie przyświeca jeden cel: pokazać w swoim nowym dziele, że duchy i nieczyste siły nie istnieją, że to tylko teatrzyk skrzętnie przygotowywany przez oszustów. Nie ma jeszcze pojęcia, że podróż wywróci jego życie do góry nogami, a początkiem tego będzie przerażający filmik na YouTube, który ktoś wrzuca na kanał Jacka.

Należę do raczej bojaźliwych osób. Matka natura obdarzyła mnie ogromną wyobraźnią, co jest błogosławieństwem, ale i przekleństwem jednocześnie. Wielokrotnie się zdarzało, że podczas oglądania horroru zasłaniałam się poduszką czy nawet własnymi rękami, a jednocześnie z ciekawością zerkałam na ekran. Paradoksalnie strach, mimo iż paraliżujący, potrafi także intrygować i przyciągać. Nic zatem dziwnego, że z taką chęcią sięgnęłam po książkę „Ostatnie dni Jacka Sparksa”, chociaż doskonale wiedziałam, jaki będzie tego efekt. I nie zawiodłam się.

Powieść ma bardzo interesującą kompozycję. Jeśli jeszcze się tego nie domyśliliście z tytułu, to czytelnik zagłębia się w historię już z informacją, że Jack nie żyje. Relacjonowane są zatem wydarzenia, które doprowadziły do jego śmierci. Jason Arnopp posłużył się świetną stylizacją, polegającą na wytworzeniu wrażenia, jakoby cała opowieść była w pełni autentyczna. Na początku narratorem jest… brat głównego bohatera, informujący, że na skutek zaistniałej sytuacji zdecydował się wydać ostatnie, niedokończone dzieło Jacka, nie pozbywając się nawet jego zapisków, które normalnie zostałyby usunięte w procesie redakcji i korekty. Może nie jest to odkrywcza formuła, jednak trzeba przyznać, że efekt został osiągnięty: dzięki temu fabuła książki wypada bardziej naturalnie i fascynująco, a czytelnik momentami rzeczywiście może ulec wrażeniu, że trzyma w rękach zapis faktów, a nie fikcję.

Przyznaję szczerze: lektura, nawet w środku dnia, przyprawiała mnie o ciarki. Co najlepsze, kiedy przyjrzałam się temu wszystkiemu z boku, odkryłam, że autor posługiwał się bardzo kliszowymi rozwiązaniami, które literatura i kino grozy znają już od wielu lat. Samo wykorzystanie egzorcyzmów i opętania, w połączeniu z postaciami stojącymi w ciemnym pokoju, mrożącymi krew w żyłach szeptami, niewyjaśnionymi telefonami czy koszmarnymi snami, stanowi podstawę naprawdę wielu współczesnych horrorów. Arnopp straszy w banalnym stylu, a jednak robi to tak udanie, że trudno mieć do niego o to pretensje. Znakomicie rozpoznaje, w którym momencie danej sceny wprowadzić szczyptę przerażenia, tak by czytelnik od razu wyprostował się w fotelu i szerzej otworzył oczy, a nawet bał się później pójść do łazienki (co mogę potwierdzić na sobie). Opisy były niesłychanie sugestywne i obrazowe, a dodanie uwag od brata głównego bohatera, które od czasu do czasu przerywają właściwą akcję, jedynie podkręciło atmosferę.

Sama kreacja głównego bohatera zwróciła moją uwagę. Spodobało mi się, jak z czasem postać Jacka się rozwarstwiała i właściwie zamiast jednego faceta, otrzymaliśmy dwóch: tego, na którego bardzo starał się wyglądać, oraz tego, którym był w rzeczywistości. Arnopp trafnie podkreśla, jak mocno wizerunek medialny może różnić się od tego prawdziwego, ile fałszu tkwi w tym, co wiele osób pokazuje na swoich profilach w serwisach społecznościowych. Jednocześnie, bez zbędnego moralizatorstwa czy ubarwiania, pokazuje, że cena za bycie zbyt dumnym, zbyt pewnym siebie i aroganckim może być naprawdę wysoka.

Fabuła jest poprowadzona niezwykle sprawnie – wszystko jasno zmierza do punktu kulminacyjnego, który przyznaję, jest dość nieoczekiwany. Muszę powiedzieć, że nie jestem w pełni usatysfakcjonowana zakończeniem. Coś zdaje się zgrzytać w finałowym twiście, odnoszę wrażenie, że autor nieco przekombinował, starając się nadać wydarzeniom jeszcze większej głębi, przy czym osiągnął nieco odwrotny skutek. Mimo to prawie do ostatniej kartki siedziałam jak na szpilkach, w napięciu oczekując na to, co jeszcze może się wydarzyć. Łatwo ulec klimatowi panującemu w powieści, ponieważ Arnopp to zręczny pisarz, który wie, na jakich elementach świata przedstawionego położyć akcent, by odpowiednio zobrazować czytelnikowi opisywaną rzeczywistość.

Czy ta powieść mnie zaskoczyła? W kilku miejscach owszem, choć było to raczej zdziwienie podyktowane strachem, aniżeli skomplikowaniem wątków. Jak już wspomniałam, autor posługuje się dość utartymi schematami, tyle że potrafi umiejętnie je wykorzystać, by stworzyć książkę na swój sposób oryginalną, a na pewno wciągającą. „Ostatnie dni Jacka Sparksa” z pewnością potrafią dostarczyć solidnej porcji dreszczyku, pobudzając wyobraźnię. A że czyta się wyjątkowo łatwo, to kolejne rozdziały mijają w mgnieniu oka. Tylko uważajcie, by nie przeoczyć niczego czającego się w rogu waszego pokoju…

Moja ocena:

× 2 Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Ostatnie dni Jacka Sparksa
Ostatnie dni Jacka Sparksa
Jason Arnopp
7.2/10

W 2014 roku, Jack Sparks – kontrowersyjny dziennikarz i celebryta – zginął w tajemniczych okolicznościach. Wcześniej zasłynął książkami o gangach i narkotykach, teraz zaś pisał książkę o zjawiskach na...

Komentarze
Ostatnie dni Jacka Sparksa
Ostatnie dni Jacka Sparksa
Jason Arnopp
7.2/10
W 2014 roku, Jack Sparks – kontrowersyjny dziennikarz i celebryta – zginął w tajemniczych okolicznościach. Wcześniej zasłynął książkami o gangach i narkotykach, teraz zaś pisał książkę o zjawiskach na...

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki

Zobacz inne recenzje

Jack Sparks jest gwiazdą internetu i niewyobrażalnym dupkiem, oj gwarantuję, że podniesie wam ciśnienie jego gadka. To cyniczny narcyzm i ignorant, pogromca mitów, król socjali oraz, w jego mniemaniu...

@mysilicielka @mysilicielka

Dzieło ukazało się w Polsce stosunkowo niedawno, bo w 2018 roku za pośrednictwem wspomnianego Wydawnictwa Vesper i liczy 360 stron podzielonych na 21 rozdziałów i posłowie. Książkę śmiało można zalic...

@SFsince2018 @SFsince2018

Pozostałe recenzje @Aivalar

Tylko Martwi Mogą Przetrwać
Wszystkie diabły są tutaj

Można powiedzieć, że Tessa Brown zaczęła odrębny rozdział w życiu. Po tym, jak wspólnie z przyjaciółmi udało jej się powstrzymać prawdziwe piekło na ziemi, próbuje odnal...

Recenzja książki Tylko Martwi Mogą Przetrwać
Szwindel
Artyści przekrętu

Przyznam szczerze, że nigdy wcześniej nie miałam styczności z twórczością Jakuba Ćwieka. Oczywiście wiele o nim słyszałam, ba, kilkukrotnie byłam już bliska zakupu które...

Recenzja książki Szwindel

Nowe recenzje

Tylko dobre wiadomości
Z optymizmem patrzeć w przyszłość
@Moncia_Pocz...:

Już dość dawno nie sięgałam po książki Agnieszki Krawczyk, choć kiedyś czytywałam je systematycznie. Postanowiłam nadro...

Recenzja książki Tylko dobre wiadomości
Pomiędzy wiarą a przekleństwem
Jestem oczarowana
@stos_ksiazek:

Ależ wyciągnęłam się w tę książkę. Po prostu przepadałam! Nie spodziewałam się, że „Pomiędzy wiarą a przekleństwem” Joa...

Recenzja książki Pomiędzy wiarą a przekleństwem
Wegetarianka
Od wegetarianizmu do choroby psychicznej
@sweet_emily...:

Miałam się zachwycić, a pozostał niesmak, rozdrażnienie i ścisk w żołądku. Podjęcie decyzji, aby zostać wegetarianką w...

Recenzja książki Wegetarianka