Mam coś twojego recenzja

Kobieta, mężczyzna i pies, czyli przepis na niezły zamęt

Autor: @maitiri_books_2 ·5 minut
2021-04-13
Skomentuj
Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!
„Mam coś twojego” to moje drugie spotkanie z twórczością Katarzyny Bester. Pierwszą powieścią autorki, którą miałam okazję czytać, było „Świąteczne nieporozumienie”. Tym razem wiedziałam już z grubsza, czego mogę się spodziewać, a na pewno liczyłam na ten sam świetny humor, który odnalazłam w poprzedniej powieści. I nie zawiodłam się. Po raz kolejny jestem zauroczona tym, co znalazłam w powieści Kasi.

Kate Summers to młoda, żywiołowa i nieco szalona pani weterynarz. Kocha zwierzęta, pracuje w hotelu dla zwierząt, gdzie prawie w pełni się realizuje. Prawie, bo do pełni szczęścia brakuje jej silnego męskiego ramienia. Sama nigdy się do tego nie przyzna, bo przeżyła w życiu coś, co skutecznie zniechęciło ją do płci przeciwnej. Pewnego dnia na drodze Kate staje Marley, piękny, ale też niesforny labrador. Widać, że pies uciekł właścicielowi, nie wygląda na bezpańskie zwierzę, jest zadbany i widać, że jest czyjś. Właścicielem psa okazuje się nieziemsko przystojny Scott Weasley. Nogi Kate miękną za każdym razem, kiedy Scott pojawia się w hotelu. W końcu Kate ulega mężczyźnie i daje się zaprosić na kawę. Chociaż wyraźnie iskrzy między młodymi, Kate wie, że nie będzie z tego nic więcej oprócz przyjaźni, bo przecież w życiu Scotta jest tajemnicza Hellen i z tego, co widzi Kate, kobieta zajmuje w nim ważne miejsce. Jak skończy się znajomość Kate i Scotta? Czy Marley pomoże swojemu panu zdobyć serce Kate?

Widzieliście kiedyś kutasa? Pewnie tak, ale czy widzieliście kiedyś kutasa mierzącego metr siedemdziesiąt? Nie? No to spójrzcie. Właśnie trzymam go mocno za niemyte kudły i wypycham za drzwi mieszkania mojej najlepszej przyjaciółki Amy.

Kate poznajemy w momencie, kiedy wyprasza z mieszkania przyjaciółki jej niewiernego chłopaka. Robi to w taki sposób i używa takich słów, że od razu zakochujemy się w tej postaci. Już po przeczytaniu pierwszego akapitu wiedziałam, że to będzie dobra historia. I nie pomyliłam się. Później jest jeszcze ciekawiej. Aby pocieszyć koleżankę, Kate wybiera się z nią do klubu, tam opróżniają kieliszek za kieliszkiem, po czym Kate wpada na genialny pomysł. Stwierdza, że skoro Harry’emu udało się wbiec w ścianę między dziewiątym a dziesiątym peronem na King’s Cross i dostał się na ukryty peron dziewięć i trzy czwarte, nie ma opcji, żeby jej się nie udało. Tym przemiłym akcentem, kiedy ta ułożona, wykształcona kobieta wali głową prosto w ścianę rozpoczyna się ta niesamowita, obfitująca w genialny humor i nieoczekiwane zwroty akcji opowieść.

Jeśli jedenastolatek dostał się do szkoły dla czarodziejów, to ja – magister weterynarii – też mogę.

Kate jest bohaterką, której nie da się nie polubić. Zaskarbiła sobie moją sympatię od razu, kiedy wzięła w swoje ręce sprawę zdradzanej przyjaciółki. Dziewczyna jest z jednej strony bardzo poukładana, wie, czego chce od życia. Z drugiej jest zwariowana, szalona wręcz, ale też radosna, spontaniczna. Czerpie z życia całymi garściami, lubi się bawić, ale też umie dostosować się do sytuacji. Kiedy trzeba jest odpowiedzialna i zorganizowana. Troszczy się o innych, zarówno o ludzi, jak i o zwierzęta. Tę jej miłość do czworonogów widać w tej książce i czuć. Duży plus dla autorki za to, że potrafiła stworzyć tak empatyczną, ciepłą bohaterkę. Teksty Kate rozwalają system. Dziewczyna ma cięty języczek i nie przebiera w słowach. Jednocześnie trafiają one w punkt i można przy nich boki zrywać. Kate to jedna z takich kobiet, z którą od razu chciałoby się zakumplować. Fajnie została przedstawiona w książce relacja Kate z przyjaciółką, ale też z rodziną. Ta rodzinna więź spodobała mi się szczególnie. Tak otwartych osób, wspierających się mimo często trudnych okoliczności, będących za sobą w każdy możliwy sposób, dawno w literaturze nie spotkałam. Potrafiłam sobie wyobrazić, jak fajnie jest spędzać czas w takim towarzystwie, jak łatwo się wśród tych ludzi odnaleźć. Autorka ma dobry zmysł obserwacji, dzięki czemu jest w stanie wykreować tak bardzo prawdziwych bohaterów, obdarzonych charyzmą i wdziękiem. Po raz kolejny się z tym spotykam w jej twórczości i po raz kolejny chylę czoła. Bohaterowie są wspaniali, chociaż żaden z nich nie jest krystaliczny. Łatwo się z nimi utożsamić, łatwo ich polubić, łatwo się do nich przywiązać i ciężko z nimi rozstać. Scott, który nagle pojawia się w życiu Kate, jest bardzo tajemniczym mężczyzną. Nie zdradza o sobie zbyt wiele. Kate bardziej domyśla się, jak może wyglądać jego życie. Później oczywiście dowiaduje się o nim więcej, ale zanim to nastąpi, czytelnik zostaje zasypany serią zabawnych sytuacji z udziałem tej dwójki. I nie tylko zabawnych. Za Kate ciągnie się nieciekawa przeszłość w postaci faceta, który bardzo ją zranił. Ta przeszłość niespodziewanie ją dopada. Całe szczęście, że Scott jest wtedy w pobliżu, bo aż strach pomyśleć, jak mogłoby się to skończyć. Przez tę trudną przeszłość Kate jest bardzo oszczędna w uczuciach, ma problem z zaufaniem drugiemu człowiekowi, szczególnie mężczyźnie. Kiedy pojawia się Scott, mur, który wokół siebie zbudowała, powoli zaczyna się kruszyć. Jednak, aby zburzyć go całkowicie, potrzeba będzie czegoś więcej.

Amy? Nie wiem, czy widziałaś zdjęcia, które ktoś wysłał z twojego telefonu, ale są dowodem zniszczeń dokonanych przez to kocię oraz braku wszystkich klepek w jego małym móżdżku. Może umówić cię z kocim behawiorystą, żeby sprawdził, czy coś da się zrobić? – Na przykład odesłać tego kota do piekła.

„Mam coś twojego” to romantyczna, urocza, ciepła i piękna historia, chociaż nieco schematyczna i przewidywalna. W tym przypadku nie jest to wadą, a zaletą, bo wykorzystać utarty schemat i zrobić z tego coś tak bardzo swojego wcale nie jest łatwo. A autorce udaje się to za każdym razem. Uwielbiam stworzonych przez nią, tak bardzo prawdziwych bohaterów: Kate, Scotta, Marleya, Kozę, bohaterów pobocznych (z wyjątkiem byłego Kate) i ich historię, która angażuje, intryguje, zaciekawia i dostarcza takich emocji, których na próżno szukać gdziekolwiek indziej. Kocham też wszystkie zwierzęce wątki w książce, absolutnie zniewalający humor i lekkie pióro autorki, dynamiczną akcję, autentyczne i naturalne dialogi, a także zmysłowe napięcie między bohaterami. Jeśli lubicie gorące sceny, również pod tym względem książka Was nie zawiedzie. Wprawdzie na te najmocniejsze momenty trzeba trochę poczekać, ale warto, bo w powieści aż wrze od skrywanych namiętności, a napięcie, które jest między bohaterami, można odczuć w każdej chwili ich rozwijającej się relacji.

Życzę tej książce i jej autorce, aby szybko zdobyły szerokie grono wiernych czytelników. Bardzo się cieszę, że mogłam objąć tę pozycję swoim patronatem medialnym i że z czystym sumieniem mogę ją Wam polecić. Jeśli szukacie lekkiej, zabawnej i wciągającej komedii romantycznej sięgnijcie po „Mam coś twojego”. To powieść, która na długo pozostanie w Waszych sercach. Bardzo polecam!

Recenzja pochodzi z bloga:„Mam coś twojego” Katarzyna Bester – recenzja przedpremierowa – maitiri_books (wordpress.com)

Moja ocena:

Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Mam coś twojego
Mam coś twojego
Katarzyna Bester
7.5/10

Dwoje ludzi, niesforny labrador, kilka tajemnic i gorące spotkania Kate poznajemy w momencie, gdy pijana wbiega na ścianę, by przedostać się na słynny peron 9 i 3/4. Taka właśnie jest: żywiołowa, ...

Komentarze
Mam coś twojego
Mam coś twojego
Katarzyna Bester
7.5/10
Dwoje ludzi, niesforny labrador, kilka tajemnic i gorące spotkania Kate poznajemy w momencie, gdy pijana wbiega na ścianę, by przedostać się na słynny peron 9 i 3/4. Taka właśnie jest: żywiołowa, ...

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki

Zobacz inne recenzje

Miałam ochotę by przeczytać coś krótkiego, nie wymagającego i najlepiej zabawnego. Mój wybór padł naMam coś Twojego Katarzyny Bester. Nie będę ukrywać, że najbardziej do tej książki przyciągnęły mnie...

@Banshee22 @Banshee22

Zapewne większość z nas uwielbia oglądać komedie romantyczne, prawda? A co z książkami? Czy po takowe też sięgacie? Z humorem w książkach bywa różnie, zależy jakie kto ma poczucie humoru. Jednym odpo...

@justus228 @justus228

Pozostałe recenzje @maitiri_books_2

How Does It Feel?
Nienawiść, fascynacja, pożądanie

"How Does It Feel" to jedna z mroczniejszych podróży przez świat elfów, jakie miałam okazję w swoim życiu czytać. Nasycona jest niebezpieczeństwem, czasem okrucieństwem ...

Recenzja książki How Does It Feel?
W tych szacownych murach
Jedna z lepszych antologii, jakie czytałam <3

Antologia „W tych szacownych murach” to zbiór dwunastu opowiadań, które zagłębiają się w mroczne klimaty i tajemnicze wydarzenia osadzone w akademickim środowisku. Redak...

Recenzja książki W tych szacownych murach

Nowe recenzje

Wizjoner
Misjonarz z wizją czy wizjoner z misją? Sprawdź...
@anka_czytan...:

Dzień dobry! Polscy czy zagraniczni autorzy? U mnie zdecydowanie wygrywa rodzime podwórko. Diana Brzezińska i bohaterow...

Recenzja książki Wizjoner
Na zboczu góry
Człowiek z gór
@jorja:

Przyznam bez bicia, że nie znam wcześniejszych powieści autorstwa Ewy Bauer. Wyczytałam, że wydała kilka powieści obycz...

Recenzja książki Na zboczu góry
Na progu zła
Na progu zła.
@Malwi:

"Na progu zła" Louise Candlish to nie tylko thriller, ale również zaskakująco głęboka analiza ludzkich emocji, które wy...

Recenzja książki Na progu zła
© 2007 - 2024 nakanapie.pl