Z wielką radością powitałam w swych rekach powieść Petera A. Flannery'ego pt.”Decimus Fate i Rzeźnik z Guile”, będącą kontynuacją pasjonującej relacji o losach pewnego starego maga i jego wiernego druha w osobie boleśnie doświadczonego przez los wojownika. Z radością, jak i przekonaniem graniczącym z pewnością, że oto staję przed lekturą porywającej historii spod znaku klimatycznego fantasy z najwyższej półki. I oczywiście się nie myliłam!
Decimus Fate i Opiekun stają oto przed kolejnym trudnym wyzwaniem, jakie stawia przed nimi niezwykłe miasto Guile. Otóż w tym samym czasie przepadają bez wieści dwaj młodzi mężczyźni, zaś ich bliscy nie mają się już zwrócić do kogo o pomoc, poza powyższą parą. Bardzo szybko okazuje się, że zaginięcia wiążą się z pewnym nader ambitnym magiem, a następnie jedną z najbogatszych i najznamienitszych familii w mieście. Tropy prowadzą Fate'a i Opiekuna ku podmiejskim kanałom, w których wydaje się tkwić najprawdziwsze, potworne zło...
Niniejsza powieść stanowi sobą dość rzadkie połączenie literackiego fantasy z klimatycznym kryminałem, które przybiera nie tylko pasjonującą i wielce efektowną postać, ale też i zachwyca swoją złożonością i inteligencją relacji. I w jakiejś mierze jest to nieco inna historia, aniżeli pierwszy tom cyklu, ale w mej ocenie owa odmienność przeradza się w jak najbardziej pozytywną wymowę tego literackiego dzieła. Oczywiście uspokajam wszystkich, iż oprócz kryminalnej intrygi nie zabraknie tu również magii, walki z mieczem w ręku i niezwykle spektakularnej przygody.
Główna oś wydarzeń skupia się wokół powyższej pary bohaterów - dawnego czarodzieja Fate'a i Opiekuna, którzy poszukują zaginionych mężczyzn, wdają się w konflikt z niebezpiecznymi ludźmi, jak i wreszcie stawiają opór demonicznej bestii, która ma tylko jeden cel - zabić ich. Jednocześnie jest i drugi interesujący wątek, przedstawiający przygody doskonale znanej nam już Sienny, która będzie musiała uratować przyjaciela przed niechybną śmiercią z rąk kata. I na obu tych narracyjnych polach jest równie ciekawie, barwnie i ekscytująco do samego końca, który zresztą zapowiada bardzo dramatyczne wydarzenia w trzecim tomie. Mamy tu niezwykle intrygujących bohaterów - poczciwego, zawsze tajemniczego i nieco zmęczonego już magią Fate'a, honorowego, zawsze gotowego do działania i budzącego postrach Opiekuna, czy też zabawną, uroczą, ale też i wbrew pozorom niebezpieczną Motinę, czyli wiedźmę i zarazem gospodynię w domu Fate'a. Oczywiście pojawiają się tu i inni znani nam bohaterowie – m.in. na czele z odważną i pewną siebie Sienną oraz niezwykle zaradnym dzieckiem ulicy - Łasicą. By było jeszcze ciekawiej, są i nowe postacie, które czasami wzbudzają w nas sympatię i współczucie, czasami zaś wielką antypatię. Istotne jest to, że wszyscy bez wyjątku przekonują nas do tego, by im uwierzyć.
Nie sposób nie uwierzyć także w ten niezwykły, fantastyczny świat miasta Guile i jego okolic, na którego to obraz składa się quasi średniowieczna rzeczywistość, trudna codzienność życia biednych i bezkarność bogatych, czy też wreszcie wszechobecna przestępczość. Oczywiście jest i magia - taka bardzo klasyczna z zaklęciami, amuletami i miksturami na czele..., jak i brudna polityka, której w tej opowieści możemy zakosztować znacznie więcej, aniżeli w pierwszym tomie cyklu. To mroczny, ale też i na swój sposób piękny świat. Intrygująca fabuła, niepowtarzalny klimat, idealne proporcje pomiędzy mrokiem i czarnym humorem oraz doskonały pisarski warsztat - to najważniejsze elementy tej książki, których dopełnia w tym przypadku również znakomity przekład Macieja Pawlaka oraz piękne ilustracje Pawła Zaręby, które są niezwykle wymowne i zarazem oniryczne. I tak też mamy przed sobą powieść, która zachwyca, porywa akcją i oczarowuje swoją fantastyczną wymową. Co ważne, możemy pokusić się o sięgnięcie po ten tytuł nawet wtedy, gdy nie znamy pierwszej odsłony tego cyklu, gdyż i wówczas odnajdziemy się w jej fabularnej ofercie - być może ze stratą dla pewnych smaczków i szczegółów, ale z pewnością odnajdziemy. Rzecz całą resumując – powieść Petera A. Flannery'ego pt.”Decimus Fate i Rzeźnik z Guile” nie zawodzi w żadnej mierze, spełniając nasze wszelkie pokładane względem niej oczekiwania. Przede wszystkim jest to ciekawa historia, która intryguje, bawi i emocjonuje nas do ostatniej strony. To również barwne postacie, malowniczy świat magii i znakomity, mroczny klimat. Dlatego też gorąco polecam i zachęcam was do sięgnięcia po tę książkę – chociażby sprawiając ją sobie jako zasłużony prezent na Święta.
Gdy w mieście Guile giną dwaj młodzi mężczyźni, zaskakujący rozwój wypadków rzuca Decimusa Fate i Opiekuna do rozpaczliwej walki o życie. Czarownice, mroczni zabójcy czy potwory zamieszkujące labiryn...
Gdy w mieście Guile giną dwaj młodzi mężczyźni, zaskakujący rozwój wypadków rzuca Decimusa Fate i Opiekuna do rozpaczliwej walki o życie. Czarownice, mroczni zabójcy czy potwory zamieszkujące labiryn...
Drugie tomy cykli fantasy zazwyczaj ujawniają większość problemów warsztatowych autorki/autora i często składają się z wypełniaczy fabularnych, do niczego niepotrzebnych wędrówek po mapie albo mało a...
Dalsze przygody niezwykłego Decimusa Fate’a razem z “przyjaciółmi”. Drugie tomy z reguły są nużące, mdłe, przeciągają historię. Nic bardziej mylnego w tym przypadku jest lepiej niż wcześniej. Ta se...
@M_d_books
Pozostałe recenzje @Uleczka448
Komedia, sensacja, fantastyka i bardzo dobra zabawa!
Jednego dnia jesteś zwyczajnym człowiekiem z kotem, z prawie pustym kontem w banku i z marzeniami, o których wiesz doskonale, że się nie ziszczą..., zaś drugiego dnia s...
Groza, dramat, komiksowa jakość z najwyższej półki!
Niepokojąca, gęsta od emocji, mroczna i zarazem piękna w swej słownej, znaczeniowej i obrazowej postaci... - taka jest „Smoła”, czyli najnowszy komiks Piotra Marca, któr...