O jejusiu! W końcu jest, tak się cieszę, że miałem możliwość przeczytanie tej pozycji prawie miesiąc przed premierą. Po zakończeniu drugiego tomu „Smoczej Straży”, czyli „Gniewie Króla Smoków” byłem troszeczkę zły na autora, że zakończył w takim momencie. Kurcze, tego się nie robi. Ale rok czekania na nowy tom i jest! Zawiodłem się czy nie :D? Zapraszam do przeczytania tej recenzji.
Akcja kolejnego, już 3. tomu „Smoczej Straży”, można powiedzieć, że dzieli się na dwie części. Głównym bohaterem pierwszej jest Seth, który został porwany przez mrocznego jednorożca Ronodina. Po utracie pamięci jest nieźle skołowany. Nie zdaje sobie sprawy z tego, że Ronodin jest jego porywaczem i wrogiem. Bohaterem drugiej części, a w zasadzie bohaterką, jest oczywiście Kendra- starsza siostra Setha. Stawia sobie ona za cel aby odnaleźć brata i oswobodzić go z rąk porywacza. Oprócz tego wątku, który można nazwać głównym, dzieje się naprawdę wiele różnych rzeczy. Jakich? Przekonajcie się sami i ponownie zanurzcie się we wspaniały, pełen magicznych istot świat Brandona Mulla! Premiera już 20 maja!
Poprzedni tom nie postawił poprzeczki zbyt wysoko. Jak na Mulla był okay, nic wspaniałego, natomiast ten? A no ten był o niebo lepszy. Masa nowych wątków i wspaniałych przygód wręcz kipiących magią. Przenosimy się tutaj na przykład do Sierpowej Laguny, czyli kolejnego rezerwatu dla smoków, który jest w zasadzie na skraju upadku. Mull mógłby w zasadzie tę książkę podzielić na dwie części i skończyć gdzieś w połowie. Nie byłby wyczuwalny fakt, że książki są tak naprawdę jedną. Wiele wydarzeń można było potraktować jako punkty kulminacyjne. Książka przepełniona emocjami, czytałem naprawdę jednym tchem!
Ja niestety nie dysponuję egzemplarzem papierowym, czytałem „Pana Widmowej Wyspy” w formie ebooka, natomiast no wydanie… Wspaniałe! Kolejne absolutnie genialne ilustracje- miód dla oczu. Niezmiennie od pierwszego tomu „Baśnioboru” trzymają klasę. I ta okładka, która przypomina kolorystycznie trochę tom 4. Baśnioboru! Naprawdę piękna.
Ważnym wątkiem w tej książce jest Seth, który utracił pamięć. Dzięki temu poczułem się tak, jakbym cofnął się do pierwszego tomu Baśnioboru. Zupełnie jakby wszystko zaczęło się od początku, a rodzeństwo nie odkryło jeszcze tajemnicy, że ich Dziadkowie prowadzą tajny magiczny rezerwat. Z wielkim skupieniem śledziłem losy chłopaka i jego próby odzyskania pamięci.
Zwróciłem również uwagę na smoka Dromadusa(którego nazwa kojarzy mi się z dromaderem i dlatego zawsze wyobrażam go sobie jako smoka z dwoma garbami xD), a mianowicie na to, że podobny był do Raxtusa. Oboje byli inni, nie umieli odnaleźć się w swoim świecie i znaleźć wspólnego języka z równymi sobie. Pod tym względem książka może ujść za przykład inności i pokazanie, że bycie innym nie do końca jest takie złe, jak może się wydawać. Czasami nawet trzeba sprzeciwić się pobratymcom dla większego dobra. Wspaniała lekcja dla młodych czytelników :-).
Podsumowując: szalenie dobrze skrojeni bohaterowie, akcja dosłownie pędzi, a fabuła genialna. No i ta wspaniała moc cytatów (Serio! Spójrzcie w tę sekcję, bo naprawdę sporo perełek udało mi się wyłapać. Wszystkie dodałem), które niosą za sobą piękną naukę. Gorąco polecam! Musicie sięgnąć!
Za książkę dziękuję Klubowi Recenzenta serwisu nakanapie.pl :-).