Czerwony Pająk recenzja

W końcu dopięłam swego! Przy drugim podejściu, po wielu godzinach lektury, udało mi się zmęczyć czwarty tom tetralogii poświęconej profilerce, Saszy Załuskiej.

Jedno trzeba przyznać – Autorce udało się mnie zaskoczyć. W ostatnim tomie pojawili się szpiedzy, agenci, tajne służby, mafia (widziana od środka), a także współczesna polityka.

Ciężko mi nawet podać zarys fabuły (tak dużo się tu dzieje) – niech wystarczy tyle: Saszy porwano córkę, którą profilerka stara się za wszelką cenę odzyskać. W tym tomie okazuje się, że nic nie jest takie, jakim się być zdawało. Wizja współczesnej Polski, którą rządzą układy, choć może i ma w sobie coś z prawdy, jest bardzo smutna. Koniec zaś jest tak przekombinowany, że całość staje się jeszcze bardziej nieprawdopodobna.

Zakończenie serii jest świetną okazją do podsumowania całości. Autorka w każdym tomie upychała niezliczoną ilość wątków, co prowadziło do tego, że czytelnik łatwo mógł się pogubić w fabule. Za każdym razem też odnosiłam wrażenie, że jeśli „Cztery żywioły Saszy Załuskiej” byłyby jedyną reklamą profilowania, to raczej nikt by nie uwierzył, że to poważna dziedzina kryminalistyki (w sumie to nadal nie wiem, jest?).

Autorka – zwłaszcza w ostatnim tomie – przelewa na papier porzekadło „zabili go i uciekł”. Nie jestem w stanie uwierzyć, że w rzeczywistości mocno ranny człowiek może tak klarownie myśleć i przeprowadzić sprawnie akcję.

Myślę, że pani Bonda chciała stworzyć trochę inny typ powieści kryminalnej – trochę bardziej skomplikowanej, wymagającej wobec czytelnika, w której chciała dać popis swoich zdolności pisarskich. Niestety nie do końca jej się to udało. Mimo tych wszystkich wątpliwości nie nazwałabym Katarzyny Bondy grafomanką. Choć nie zna umiaru, pisze ciężkie do przebrnięcia tomiszcza, to jednak mimo wszystko potrafi stworzyć interesujący świat przedstawiony. A są w literaturze polskiej tacy autorzy, którym nawet to się nie udaje (a ich powieści osiągają wysokie nakłady).

Nie zmienia to jednak faktu, że poczułam przesyt i nie czekam na nową powieść pani Bondy. Jeśli się takowa ukaże, raczej ograniczę się do przeczytania recenzji na jej temat.