Książka "Na progu zła" to nowość od Wydawnictwa Muza.
Pewnego styczniowego popołudnia pewna rodzina wprowadza się do domu. Zakup domu zawsze kojarzy się z czymś miłym, ekscytującym. Całkiem inaczej, gdy podczas przeprowadzki obca kobieta wmawia, że ten dom jest jej.
Zacznijmy od początku. Fiona Lawson wraca z wyjazdu. We własnym domu zastaje obcych ludzi. Jest przekonana, że to jakieś nieporozumienie, pomyłka. Rozmowa z nowymi właścicielami niestety rozwiewa wątpliwości - Fiona została bez domu. Usiłuje dodzwonić się do męża - Brama, który zapadł się pod ziemię. Małżeństwo żyło w separacji, po dwukrotnej zdradzie Brama. Gdyby Fi zdążyła się rozwieść, nie doszło by do tej sytuacji.
.
Książka zaczyna się bardzo intrygująco i tajemniczo. Bowiem nie co dzień zdarza się, aby ktoś stracił dom. Bardzo podobał mi się sposób narracji prowadzony jednocześnie przez Fionę i Brama. Fiona opowiadała swoją historię w formie podcastu, Bram w formie notatek sporządzonych w Wordzie. W pewien sposób narracja przypomina mi "Trzynaście powodów", bowiem obydwie bohaterki ukazują swoją historię nagrywając same siebie. Muszę powiedzieć, że Bram bardzo namieszał w życiu Fi. Nie wspomnę już o zdradach, lecz o licznych występkach: mandaty, zakaz prowadzenia. Tak bardzo bał się więzienia, że był gotów pozostawić bliskich za swoją wolność.
.
Mam wrażenie, że historia tych dwojga mogłaby być znacznie krótsza. Momentami akcja strasznie się wlokła. Akcji nabiera jakieś ostatnie 60-70 stron. Książka jest niestety nużąca. Jak wspomniałam, dopiero zakończenie jest trochę żywsze. Osobiście, bardzo zniechęcał mnie fakt, że znam potencjalne zakończenie tej książki, czyli sprzedaż domu. Mimo tego, że kończy się inaczej, niż jak ja się tego spodziewałam, czuję niedosyt i przysłowiowego "kaca książkowego". Co mnie jeszcze bolało? Rozumiem, że aby ukształtować docelową fabułę książki trzeba w pewien sposób ukształtować bohaterów, jednak tutaj aż na przerost podkreślono cechy bohaterów. Irytowała mnie łatwowierność Fiony i niezaradność Brama.
Może słowo thriller to za dużo, jednak można uznać, że drugi człon, czyli psychologiczny pasuje do tej książki. Zauważmy co robi z życiem brak komunikacji, wsparcia i rozmowy :(
Książkę otrzymałam z Klubu Recenzenta nakanapie.pl