Eden recenzja

Którędy do raju?

Autor: @Rebellish ·5 minut
2013-04-17
Skomentuj
Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!
„Eden” to druga – po „Solaris” - powieść Stanisława Lema, którą przeczytałam, nie licząc „Opowieści o pilocie Pirxie”, których niestety kompletnie nie pamiętam. O ile ta najbardziej znana i ceniona książka polskiego autora wciąż tkwi w mojej pamięci, a ja sama od czasu do czasu przywołuję wspomnienia dotyczące pewnych aspektów w niej zawartych, to tak naprawdę „Eden” wywarł na mnie znacznie większe wrażenie i jestem pewna, że to z tą książką pozostanę w dłuższej więzi, niż miało się to z „Solaris”. Pomimo faktu, iż znacznie trudniej było mi się połapać w opisach związanych z technologią i wyglądem planety, to „Eden” wygląda bardziej atrakcyjnie i jest to książka, która urzekła i wciągnęła mnie w bez porównania większym stopniu.

Sześciu astronautów przypadkiem rozbija na planecie i jakże atrakcyjnej nazwie Eden. Bohaterowie szybko odkrywają, że planeta ta jest zamieszkała przez obcą cywilizację i próbują nawiązać z nią kontakt. Jak się okazuje, nie jest to wcale łatwe zadanie, a próby porozumienia wydają się być niemożliwe do zrealizowania. Podzieleni na zespoły, część z nich prowadzi prace nad statkiem, chcąc uruchomić go, by powrócić do domu, a reszta próbuje dowiedzieć się czegoś więcej na temat obcych i miejsca, w którym się znajdują.

Jeżeli ktoś liczy na łatwą opowiastkę to jest w wielkim błędzie. „Eden” to wymagająca lektura, dla czytelników z elastyczną wyobraźnią, którzy nie mają problemu w tym, aby wyobrazić sobie rzeczy, o których nie słyszeli i których nie widzieli nigdy wcześniej w telewizji ani w literaturze. Lem ma niezaprzeczalnie oryginalne podejście do tworzenia nowych obiektów, opisywania niespotkanego nigdy wcześniej świata, którego wyobrażenie sobie wymaga nie lada sprawności. Ja sama muszę przyznać, że chwilami miałam z tym niemały problem, a utworzenie widoku tego, co autor utrwalił w opisie, wymagało ode mnie nieco wysiłku. Czasami jednak po prostu nie byłam w stanie tego zrobić i odpuszczałam sobie czytanie danego fragmentu po raz piąty, ale jestem pod ogromnym wrażeniem zdolności Lema do tworzenia obrazów wcześniej przeze mnie niespotkanych.

Nie podoba mi się to, że próbuję oceniać tę książkę poprzez pryzmat „Solaris”, ale niezaprzeczalnie wywołała ona na mnie wielki wpływ, dlatego też wręcz nie mogę się powstrzymać, aby chociaż w małym stopniu nie porównać tych dwóch powieści do siebie. „Eden” niesie ze sobą znacznie więcej napięcia towarzyszącego akcji, dlatego też czytało mi się tę książkę z większym zaangażowaniem i zainteresowaniem w porównaniu z „Solaris”. Choć jak już wcześniej wspomniałam – opisy były dla mnie nie lada wyzwaniem, to naprawdę ciężko było mi oderwać się od tej książki, a czytanie jej sprawiało mi prawdziwą przyjemność. Lem stopniowo odkrywa przed czytelnikiem kolejne tajemnice, dawkuje informacje w taki sposób, że niemożliwe jest uczucie przesytu czy nawet niedosytu, a ochota na to, aby wiedzieć więcej, wzrasta z każdą przewróconą kartką. Jak dokładnie wygląda społeczeństwa dubletów? Ich ustrój? W jaki sposób funkcjonują? Mnóstwo pytań krążyło mi po głowie podczas czytania „Edenu”, a odetchnąć mogłam dopiero wtedy, gdy poznałam na nie odpowiedź.

„Jesteśmy ludźmi, kojarzymy i rozumujemy po ziemsku i wskutek tego możemy popełnić ciężkie błędy, przyjmując obce pozory za naszą prawdę, to znaczy układając pewne fakty w schematy przywiezione z Ziemi”.

„Eden” powstał w 1959 roku i można odczuć w nim wyraźne wpływy ówczesnych ustrojów i atmosfery, która panowała wówczas na świecie. Totalitaryzm świata Edeńczyków można by przypisać wielu państwom z tamtego okresu oraz trafne okaże się spostrzeżenie, że powieść ta ma w sobie drugie dno i wiele aspektów można zrozumieć w dwojaki sposób. Lem pokazuje także, że próby zrozumienia innych cywilizacji przez Ziemian mogą okazać się fiaskiem, a traktowanie ich społeczności, zasad, zachowań ludzką miarą jest dużym błędem, bo tak naprawdę przepaść dzieląca ludzi a – chociażby – takich dubeltów jest ogromna. Porównując to, co w „Edenie” ukazał Lem, a to, co widzimy we współczesnych filmach science fiction można wybuchnąć śmiechem na myśl, w jaki sposób pokazany jest przez telewizję pierwszy kontakt z obcą cywilizacją, a próby przypisania obcym zasad, cech, moralności, którymi kierują się ludzie, jest zwykłym absurdem.

Czymże byłaby powieść Lema bez charakterystycznego słownictwa, cechującego się specyficznymi zwrotami, nawiązującymi do technologii i nauki? Już sam intelektualizm językowy daje znać, że ma się do czynienia z niebanalną lekturą, której przeczytanie wcale nie będzie łatwym zadaniem. Cóż, w każdym razie nie dla kogoś, kto rzadko obcuje z science fiction, z Lem to jego/jej pierwsze kroki z tą właśnie tematyką.

Jak paradoksalny wydaje się być tytuł w porównaniu z tym, jak naprawdę przedstawiał się Eden, świat, w którym żyją dubelty? No bo sami spróbujcie sobie wyobrazić raj, a świat totalitarny, w którym za pomocą bioinżynierii i eksperymentów genetycznych próbuje się stworzyć lepszą rasę, a wytwory nieudane czeka naprawdę nieciekawy los. Jakkolwiek niedorzecznie to brzmi, ta pojawiająca się chwilami atmosfera grozy i tajemniczości jest fascynująca. Świat przedstawiony przez autora w sposób chłodny i realistyczny jest bardzo interesujący i choć poznanie go odbywa się przez całość lektury, w żaden sposób mnie to nie zniechęciło, a wręcz przeciwnie – nakręcało coraz bardziej.

„Czy tylko groby są na tej planecie?”

Bardzo ciekawy zabieg zastosował Lem podczas kreowania bohaterów, bo zamiast podawania ich imion, posługiwał się nazwami, które odpowiadają pełniącymi przez nich funkcjom (wyjątkiem jest Inżynier – Henryk). W ten sposób poznajemy Cybernetyka, Chemika, Fizyka, Doktora, Koordynatora i właśnie Inżyniera. Sporo czasu zajęło mi choć w drobnym stopniu poznanie postaci (tak naprawdę nie ich charaktery i osobowości się tutaj liczą), ale bardzo szybko polubiłam każdego z nich, głównie za sprawą sympatycznych dialogów pomiędzy bohaterami.

Nigdy tak naprawdę nie interesowałam się science fiction, zawsze była to tylko fantastyka i teraz zaczynam się zastanawiać, dlaczego? Oba gatunki są sobie bliskie, a niemalże wszystko przemawiało na korzyść fantastyki, w efekcie czego po sf nie sięgałam praktycznie wcale. Cieszę się jednak, że w końcu zdecydowałam się to zmienić, choć po Lema planowałam sięgnąć już od dłuższego czasu. Poznałam dzięki temu prawdziwie fascynującą książkę, która jedynie utwierdziła mnie w przekonaniu, aby kontynuować swoją przygodę z tym autorem, bo skoro dwie pierwsze powieści okazały się być tak udanymi lekturami, to z całą pewnością nie powinnam rezygnować.

Moja ocena:

Data przeczytania: 2013-04-17
Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Eden
8 wydań
Eden
Stanisław Lem
7.9/10
Seria: Dzieła Stanisława Lema

Co sprawia, że powieść czyta się z nie słabnącym zainteresowaniem? Z pewnością niezwykła wyobraźnia autora, który tworzy zmysłowe, bogate wizje planetarnej natury i kultury, a zarazem umiejętnie dozuj...

Komentarze
Eden
8 wydań
Eden
Stanisław Lem
7.9/10
Seria: Dzieła Stanisława Lema
Co sprawia, że powieść czyta się z nie słabnącym zainteresowaniem? Z pewnością niezwykła wyobraźnia autora, który tworzy zmysłowe, bogate wizje planetarnej natury i kultury, a zarazem umiejętnie dozuj...

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki

Zobacz inne recenzje

Lem... Lem.... Z jego książką mam pierwszy raz styczność i przyznam szczerze, że nie czuję się porwana. Porwana pewnie tak, z ziemi, bo fabuła osadzona jest na jakiejś planecie - Eden, ale żeby mn...

@aga.kusi_poczta.fm @aga.kusi_poczta.fm

Powiem tak, dwa wyzwania mnie zaatakowały i jak nic drzwiami i oknami pchał się w moje czytelnicze objęcia sam wielki, Stanisław Lem. Bałam się jak..., nie wiem co, bo ja z fantastyką na bakier, jedyn...

@patrylandia @patrylandia

Pozostałe recenzje @Rebellish

Szepty lasu
Szepty lasu

Niektóre wydarzenia zmieniają człowieka na zawsze i szczęśliwcami mogą nazwać się tylko ci, których wydarzenia te zmieniły na lepsze z tego względu, iż były to momenty po...

Recenzja książki Szepty lasu
Czas motyli
¡Vivan las Mariposas!

Kilka dni temu, na ćwiczeniach z prawa konstytucyjnego podczas rozmowy na temat związany z jednym z artykułów naszej konstytucji, przed moją grupą zostało postawione z po...

Recenzja książki Czas motyli

Nowe recenzje

Tylko dobre wiadomości
Z optymizmem patrzeć w przyszłość
@Moncia_Pocz...:

Już dość dawno nie sięgałam po książki Agnieszki Krawczyk, choć kiedyś czytywałam je systematycznie. Postanowiłam nadro...

Recenzja książki Tylko dobre wiadomości
Pomiędzy wiarą a przekleństwem
Jestem oczarowana
@stos_ksiazek:

Ależ wyciągnęłam się w tę książkę. Po prostu przepadałam! Nie spodziewałam się, że „Pomiędzy wiarą a przekleństwem” Joa...

Recenzja książki Pomiędzy wiarą a przekleństwem
Wegetarianka
Od wegetarianizmu do choroby psychicznej
@sweet_emily...:

Miałam się zachwycić, a pozostał niesmak, rozdrażnienie i ścisk w żołądku. Podjęcie decyzji, aby zostać wegetarianką w...

Recenzja książki Wegetarianka