Teraz i na zawsze recenzja

Mikki Daughtry i Rachael Lippincott powróciły z kolejną książką, która porusza serca. “Teraz i na zawsze” to powieść, która potrafi wywołać wiele emocji. Na rynku wydawniczym jest sporo książek, które są wyciskaczami łez, gdzie głównymi bohaterami są młodzi ludzie. Jest to typowa młodzieżówka, pełna emocji i potrafiąca zaskoczyć. Książka opowiada o stracie i próbie radzenia sobie z nią, lecz głównym elementem tej książki jest miłość. Nie tylko ta romantyczna, ale również ta do przyjaciół i rodzeństwa. Nie mogę powiedzieć, że książka była słaba, ponieważ potrafiła mnie wzruszyć i wylałam przy niej wiele łez, lecz nie porwała mnie.

Głównymi bohaterami są Kimberly i Kyle, którzy przez kilka lat tworzą idealną parę, lecz tylko na pozór. Kłócą się często i rozstają by po raz kolejny się zejść. W dniu balu maturalnego, który miał być tylko początkiem ich wspólnej podróży, Kimberley zdecydowana rozpocząć swoje życie już nie u boku ukochanego, zrywa z nim, lecz wszystko się komplikuje w chwili, gdy w ich auto wjeżdża ciężarówka. Kyle wychodzi z wypadku poturbowany, lecz największy cios dopiero go czeka. Jak sobie poradzi z żałobą i kim jest piękna i równie mocno zraniona Marley, którą los stawia na drodze Kyla?

Największym plusem tej książki jest początkowa wartka akcja, szybkie przedstawienie bohaterów i “bum”, które powoduje pierwsze pochlipywanie nad książką. Za to im dalej w nią się zagłębiamy akcja zaczyna powoli zwalniać. Poznajemy nową osobę, która jest bardzo tajemnicza i pozostaje dla czytelnika jedną wielką zagadką, praktycznie do końca. Nawiązując do bohaterów to muszę przyznać, że Kyle to prawdziwe utrapienie dla mnie. Strasznie samolubny i zapatrzony tylko w siebie. Przez większość książki tylko mnie irytował i ciężko mi było się skupić na fabule. Jego nieudolne próby zmienienia się może i sprawiły, że jego przyjaciele mu uwierzyli, lecz ja bym tak szybko mu nie wybaczyła. Za to reszta bohaterów to już inna bajka, bardzo dobrze wykreowani, można było poczuć do nich sympatię i im współczuć, bądź cieszyć się razem z nimi. Największym zaskoczeniem był zwrot akcji, który wprowadziły autorki, praktycznie tylko dzięki temu zaskoczeniu moja ocena plasuje się tak wysoko, ponieważ, gdyby historia skończyła się przez tym zwrotem akcji, pewnie byłabym wielce znudzona i rozczarowana.

Po książkę sięgnęłam zachęcona piękną okładką, Media Rodzina potrafi tworzyć przepiękne okładki, lecz i tu pojawił się drobny zgrzyt. Mały szczegół, mały obrazek, a tak irytujący. Na okładce znajduje się malutkie kółeczko, w którym wydawnictwo przypomina nam, że autorki napisały inną książkę “Trzy kroki od siebie”. Ani to ładne, ani potrzebne, wystarczyła informacja z tyłu książki.

Autorki posługują się bardzo młodzieżowym stylem, jest lekki i przyjemny, a zarazem jest bardzo emocjonujący. “Teraz i na zawsze” znajdzie pewnie wielu fanów, lecz dla mnie jest kolejna książką, przy której się wzruszyłam, lecz nie mam zamiaru o niej długo pamiętać czy wracać do niej.