"Jesteśmy z Michaelem niezmiernie szczęśliwi, że przyjechaliście tutaj spędzić z nami ten wyjątkowy tydzień. Żeby celebrować rodzinę, przyjaźń, no i nasze małżeństwo (...)"
Meredith co roku spędza wakacje ze swoją rodziną na Martha's Vineyard. Niestety, tragiczna śmierć siostry zmienia ich rodzinną tradycję. Po półtorarocznej nieobecności dziewczyna ponownie udaje się na rodzinny zjazd, tym razem także po to, by uczestniczyć w weselu kuzynki.
Czy Meredith uda się stawić czoła znajomym miejscom bez ukochanej siostry?
A może pobyt tam okaże się całkiem przyjemniejszy niż zakładała?
Wyobraźcie sobie gorące słońce, plażę i odbywające się w takiej scenerii przygotowania do wesela.
Do tego gra w Zabójcę. (Zabawa polegająca na wzajemnym wyeliminowaniu się uczestników, gdzie każdy otrzymuje karteczkę z przypisanym mu przeciwnikiem. Gra trwa kilka dni i odbywa się wyłącznie na zewnątrz, a gracze walczą przy użyciu wody.)
Iście sielska atmosfera, choć przyznam, że autorka nie szczędzi trudniejszych tematów. Numer jeden stanowi tu żałoba po śmierci bliskiej osoby oraz związane z nią trudności z dalszym, samodzielnym życiem.
Zdradzę Wam, że pokochałam Meredith, która okazała się bardzo złożoną postacią. To dziewczyna, która doświadczyła ogromnej straty i uczy się na nowo żyć. Co jest na plus, nie chodzi po kątach i nie płacze, ale to bohaterka, która pragnie uczcić pamięć zmarłej siostry. Z podziwu godną żarliwością pokazuje nowopoznanemu chłopakowi, Witowi, uwielbiane przez Claire miejsca, a podróż ta stanowi zarazem pewnego rodzaju pożegnanie z siostrą. Co więcej, chcąc w pełni ją uhonorować, postanawia zwyciężyć w uwielbianej przez nią grze.
Czy jej się to uda?
Radość i śmiech, zabawa przeplatana poważnymi rozmowami. "Lato złamanych zasad" to historia, która wabi wakacyjnymi krajobrazami i szczyptą szaleństwa. Widać, że bohaterowie spędzają tu mile ze sobą czas, przez co takie uczucia towarzyszą też nam, czytelnikom. To świetna powieść dla młodego czytelnika, pozbawiona namiętności i wulgaryzmów, okraszona jedynie romantycznymi uniesieniami serc. Co prawda, znajdujemy tu wzmianki na temat zbliżeń między bohaterami, ale są one pozbawione jakichkolwiek opisów, odpowiednie dla wrażliwych uszu.
Mogłabym spędzić lato w taki sposób. Bawić się ze znajomymi, uczestniczyć w przygotowaniach do uroczystości wspólnie z kochającą się rodziną. Zdecydowanie uważam, że to comfort book, książka całkowicie pozbawiona negatywnych emocji, wlewająca w serce całą gamę ciepłych uczuć. Choć autorka nie unika trudnych tematów, czyni to w subtelny sposób, bez niepotrzebnych dramatów.
A czy Ty zechcesz wziąć udział w uroczystości? Ślub Sarah i Michaela już dziś!
Moja ocena 8/10.