Moje pierwsze spotkanie z twórczością autorki uważam za bardzo udane i już mogę stwierdzić, że chętnie sięgnę po kolejne jej książki. Styl jest prosty, lekki i przystępny bez zbędnych udziwnień. Kolejnym plusem jest fakt, że pani Kulik stawia na sensowną, zwięzłą treść, a unika jak ognia rozlazły opisów, które nieraz potrafią uśpić lub wynudzić czytelnika.
Chloe Millers wychowała się w Portland i już w piaskownicy nawiązała szczerą przyjaźń z trójką rodzeństwa. Niestety jak to w życiu bywa, musiała wyjechać oraz zostawić wszystko co znała i kochała. Minęło 12 lat. Dziewczyna wraca, gdyż chce rozpocząć studia i być blisko dziadków. Marzy o spokoju i chce pozostać niezauważalna. Ma nadzieję, że to miejsce pozwoli jej na szczęśliwą egzystencje. Niestety w jej życie znowu wkraczają bracia Salvatore nie pytając się jej o zdanie, czy tego chce. Od tej chwili jej plany odchodzą w zapomnienie, gdyż trójka mężczyzn z Simonem na czele jest niczym taran, którego nie sposób zatrzymać.
Jak potoczą się dalsze losy Chloe? Czy będzie zachwycona planami Simona i mu ulegnie, a może będzie walczyć i dzielnie stawiać opór? Czym zajmują się bracia Salvatore i w co są zamieszani? Czy wybuchowe charaktery mogą stworzyć zgrany duet?
Powiem wam moi drodzy, że przepadłam totalnie. Uwielbiam takie historie i dosłownie pochłonęłam jej treść na raz, ani razu od niej nie odchodząc, a gdy dotarłam do finału było mi żal, że to już koniec. Mam nadzieję, że pisarka zlituje się i stworzy kolejne części z pozostałymi braćmi w roli głównej. Nie ukrywam, że jestem ciekawa ich dalszych losów.
Powieść ma ogromny potencjał i jako trylogia na pewno zrobi furorę nie tyko u młodszych czytelników, ale i u tych dojrzałych. Mnie przypadła do gustu mimo maleńkich niedociągnięć.
Fabuła jest ciekawie poprowadzona, dynamiczna, intrygująca i kilkoma zwrotami akcji oraz bardzo często przezabawna, przez co ciągle się uśmiechałam. Postaci są świetnie wykreowane, charakterne z ciętym językiem, uparte, mające wady i zalety. Niektórych polubiłam od razy, a kilku z nich irytowało mnie odrobinę, ale o to tu chodzi, by było urozmaicenie.
Może i niektóre wydarzenia były przewidywalne, ale mi to w ogóle nie przeszkadzało. Miło było obserwować jak najstarszy Salvatore okazuje swoje uczucia, szaleje z zazdrości i nie poddaje się mimo sprzeciwów ukochanej.
Fakt, że jego charakterek był mega wybuchowy i byle iskra pobudzała go do erupcji niczym wulkan. Chloe była za to niestała w swoich postanowieniach. Ciągle mówiła nie, a robiła zupełnie coś innego. Czasem zachowywała się niedojrzałe, ale najwyraźniej taki był zamiar autorki.
Ogromną zaletą tego utworu jest dwójka młodszego rodzeństwa Simona. Ta dwójka dawała popalić, ale zawsze wspierali się na wzajem i można było na nich liczyć w każdej sytuacji.
Jeśli szukacie czegoś lekkiego, niezobowiązującego, z delikatnie zarysowanym wątkiem mafii w tle to zachęcam do sięgnięcia po tę książkę. Zapewniam, że lektura was nie wymęczy, odpoczniecie przy niej i zrelaksujecie się. Ja przepadłam wraz córką i myślę, że również pokochacie wspaniałe pióro pani Zuzanny.
Polecam ten tytuł i chętnie się dowiem czy spodobała się wam ta pozycja.