Tam, gdzie las spotyka się z niebem recenzja

Magia jak najbardziej jest, ale mnie nie udało się nią zaczarować

Autor: @viki_zm ·3 minuty
2022-07-08
1 komentarz
15 Polubień
W ostatnim czasie pojawiało się bardzo dużo niezwykle pozytywnych recenzji tej książki. Zachęcona wieloma opiniami po przeczytaniu opisu stwierdziłam, że to być może będzie pozycja dla mnie — w końcu tyle ochów i achów nad zwykłą powieścią — niemożliwe. Kiedy nadarzyła się okazja ( bardzo dziękuję @LetMeRead ) zdecydowałam, że przeczytam i wyrobię sobie o niej swoje zdanie. Z wielu względów książka przeleżała trochę na półce i była odkładana na później, a kiedy nadszedł odpowiedni moment, po przeczytaniu mogę powiedzieć, że jest co najwyżej dobra.

Zacznę może od zarysu fabuły. Jo, a właściwie Joanna jest ornitologiem i po ciężkich przeżyciach wraca do tego, co kocha najbardziej, czyli badań nad ptakami. Oddzielona od świata dobrze czuje się w swojej samotności i ciszy, ale ten względny porządek w życiu kobiety przerywa mała dziewczynka. Posiniaczone dziecko zjawia się w posiadłości, w której przebywa Jo i utrzymuje, że na ziemię przybyło z... gwiazd. Dziewczynka odznacza się niezwykłą inteligencją, twierdzi, że ma na imię Ursa, a tutaj musi zdobyć swego rodzaju doktorat i ujrzeć pięć cudów świata, ale takich nietypowych. W opiekę nad dzieckiem angażuje się również Gabe — okoliczny jajcarz, który skrywa wiele sekretów.

Dorośli ludzie zachowują się w tej książce wielokrotnie co najmniej dziwnie — Jo początkowo chce zgłosić sprawę dziecka na policję, ale po jednej nieudanej próbie i ucieczce małej rezygnuje z tego zamiaru. Na zmianę z Gabem, prawie jak rozwiedzione małżeństwo przy opiece naprzemiennej (używam tu sformułowania zaczerpniętego z powieści), opiekują się dziewczynką, pokazują jej świat i coraz mniej zastanawiają się nad tym, skąd tak naprawdę się wzięła i czy ktoś jej nie szuka. Jo i Gabe często zachowują się nieodpowiedzialnie, dziecinnie i odznaczają się wiarą w to, co niemożliwe — w pewnym momencie prawie zaczynają wierzyć, że Ursa naprawdę pochodzi z gwiazd.

Moje serce skradła natomiast postać samej dziewczynki — uważam, że jej kreacja była najlepsza i bardzo wprawna. Dziecko jest bardzo mądre, ma ogromną wiedzę, którą chce poszerzać, ale na pierwszy rzut oka widać, że mierzy się z ogromną traumą. Niejednokrotnie to właśnie mała Ursa wykazywała się większą odpowiedzialnością, zaradnością i dorosłością niż jej opiekunowie.

W tej historii nie wszystko pójdzie gładko w stronę pięknego i dobrego zakończenia, ale jednak cały ten obraz jest mocno wyidealizowany. W niektóre rzeczy aż nie chce się uwierzyć, szczególnie w zachowania funkcjonariuszy, czy osób pracujących w szpitalu. W powieści nie brakuje magii, cudownych zrządzeń losu, czy pozytywnych decyzji w sprawach, które wydają się niemożliwe, mimo to w kwestiach, w których naprawdę cudowne moce by się przydały, akurat ich nie ma.

Książką nie czyta się źle, to naprawdę przyjemna lektura, w której jedynie niekiedy irytowali mnie dorośli bohaterowie. Każda z przedstawionych postaci jest poturbowana przez życie, każda z innych powodów, mimo to, za wszelką cenę, starają trzymać się razem — to jest piękne i naprawdę magiczne, ale przy tym warto byłoby zadbać również o inne, niemniej ważne sprawy.

Zważając na to, że jest to debiut Clendy Vanderah książkę oceniam jako dobrą. Warsztat pisarki nie jest idealny, ale pomysł na fabułę ma duży, być może nie do końca wykorzystany potencjał. Osobiście uważam, że ta książka jest po prostu bardzo dobrze rozreklamowana w mediach, być może nawet przereklamowana, a w rzeczywistości wcale nie jest taka idealna i cudowna. Magia, o której wspomniano na okładce, jakoś mnie nie dotknęła, a sama Ursa na pewno nie uznałaby tej pozycji za jeden z pięciu cudów świata, które tak bardzo chciała zobaczyć.

Moja ocena:

Data przeczytania: 2022-07-07
× 15 Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Tam, gdzie las spotyka się z niebem
Tam, gdzie las spotyka się z niebem
Glendy Vanderah
7.4/10

Po stracie matki i walce z rakiem piersi Joanna wraca do przerwanych studiów i badań nad ptakami. Chce udowodnić światu, że ostatnie trudne przejścia jej nie złamały. Pewnego wieczoru jej rutynę i os...

Komentarze
@OutLet
@OutLet · ponad 2 lata temu
Jo i Gabe często zachowują się nieodpowiedzialnie, dziecinnie i odznaczają się wiarą w to, co niemożliwe — w pewnym momencie prawie zaczynają wierzyć, że Ursa naprawdę pochodzi z gwiazd.
No właśnie, strasznie mnie to irytowało.
× 1
@viki_zm
@viki_zm · ponad 2 lata temu
Zachowania tych bohaterów to chyba, przynajmniej dla mnie, największy minus książki.
× 1
Tam, gdzie las spotyka się z niebem
Tam, gdzie las spotyka się z niebem
Glendy Vanderah
7.4/10
Po stracie matki i walce z rakiem piersi Joanna wraca do przerwanych studiów i badań nad ptakami. Chce udowodnić światu, że ostatnie trudne przejścia jej nie złamały. Pewnego wieczoru jej rutynę i os...

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki

Zobacz inne recenzje

“Tam, gdzie las spotyka się z niebem”, debiut pisarski Glendy Vanderah, to książka mocno obecna na portalach książkowych, bookstagramie. Nic dziwnego, bo to niezwykła opowieść o miłości, poświęceniu...

@madalenakw @madalenakw

Nawet sobie nie wyobrażacie, jak cieszę się, że dziewczyny namówiły mnie wzięcia udziału w dodatkowym naborze na recenzentów tej książki. Nie potrafię okazać swojej radości. Bardzo dziękuję wydawnict...

JA
@ja.czytam

Pozostałe recenzje @viki_zm

Słona wanilia. Tom 2
Świat młodych ludzi, w którym nawet wanilia może być słona

"Słona wanilia" to seria, która już po pierwszym tomie wydawała mi się strzałem w dziesiątkę i lekturą idealną dla nastolatków. Kiedy więc miałam okazję przeczytać drugą...

Recenzja książki Słona wanilia. Tom 2
Dziedziczka lipowej alei
Dziedziczka, malarka, nauczycielka, siłaczka, czyli kobieta lipowej alei

RECENZJA PATRONATU MEDIALNEGO Premiera: 26.01.2024 r. Książki Pani Celiny Mioduszewskiej to powieści, które zawsze bardzo mi się podobają. Miałam okazję przeczytać ws...

Recenzja książki Dziedziczka lipowej alei

Nowe recenzje

Tylko dobre wiadomości
Z optymizmem patrzeć w przyszłość
@Moncia_Pocz...:

Już dość dawno nie sięgałam po książki Agnieszki Krawczyk, choć kiedyś czytywałam je systematycznie. Postanowiłam nadro...

Recenzja książki Tylko dobre wiadomości
Pomiędzy wiarą a przekleństwem
Jestem oczarowana
@stos_ksiazek:

Ależ wyciągnęłam się w tę książkę. Po prostu przepadałam! Nie spodziewałam się, że „Pomiędzy wiarą a przekleństwem” Joa...

Recenzja książki Pomiędzy wiarą a przekleństwem
Wegetarianka
Od wegetarianizmu do choroby psychicznej
@sweet_emily...:

Miałam się zachwycić, a pozostał niesmak, rozdrażnienie i ścisk w żołądku. Podjęcie decyzji, aby zostać wegetarianką w...

Recenzja książki Wegetarianka