„Magiczna gondola” to kolejna książka z cyklu „poza czasem” wydawnictwa Egmont. Autorka pracowała, jako sędzia i adwokat by ostatecznie poświęcić się pisarstwu. Jej decyzja z całą pewnością była właściwa, ponieważ jej książka potrafi oczarować czytelnika.
Anna jest współczesną dziewczyną, która wraz z rodzicami spędza wakacje w Wenecji. Podczas święta Regata stolica nieoczekiwanie spotyka gondoliera w czerwonej łodzi. To spotkanie zmienia jej dotychczasowy pogląd na świat, ponieważ pchnięta przez przystojnego Sebastian wpada do kanału by chwilę później przenieś się do Wenecji, ale roku 1499. Anna stara się odnaleźć w nowej sytuacji i poznać zadanie, które musi wypełnić by wrócić do domu, staję się to o wiele trudniejsze, gdyż na swej drodze spotyka braci Malipiero z Alvise na czele.
Już pewnie się domyśliliście, że to Anna jest główną bohaterką. Dziewczyna jest niestała emocjonalnie. Z powodu bezradności i tęsknoty często ryczy, by chwile później zaskoczyć odwagą i determinacją. Bohaterkę łatwo polubić dzięki przyjemnemu charakterowi. Często jest łatwowierna i nie dziwię się temu. Otaczali ją ludzie, którzy nawet mnie przekonali o swojej lojalności, a ostatecznie okazywali się samolubnymi istotami i intrygantami. Widać, że Anna jest osobą, która nieżywi długo urazy i potrafi wybaczać. Bohaterka została wykreowana na dziewczynę, którą chciałoby się mieć za przyjaciółkę. Sebastian jest równie ważny, co Anna i początkowo był aroganckim chłopcem. Nie przejmował się Anną, lecz bohaterowie zbliżyli się do siebie i Sebastian okazał się zaskakująco czułym młodym mężczyzną. Jego zadanie polega na obranie przeszłości, by przyszły świat nie został zniszczony. Co do czarnego charakteru mam mieszane wrażenia. Alvis został pokazany, jako okrutnik, czyli jak każdy inny zły bohater, Autorka nie poświęciła mu za wiele miejsca w lekturze i poznajemy go dość pobieżnie. Wspomnienie jego osoby stale wisi nad bohaterami, ale raczej jako cień.
W „Magicznej gondoli” występuję sporo istotnych bohaterów, lecz nie zdradzę nic więcej, ponieważ odkrywanie ich niezwykłych i oryginalnych osobowości sprawia niebywałą przyjemność.
Narratorem powieście jest siedemnastoletnia Anna, dzięki czemu język jest prosty, pomimo, że często padały starodawne zwroty. Dziewczyna w towarzystwie osób z przeszłości nie mogła używać słów z przyszłości. Słowa były przeinaczane, co wielokrotnie mnie rozbawiło. W książce nie ma nudnych opisów i przestojów, praktycznie nieustannie bohaterowie są w ruchu nakręcając akcje.
Musze poruszyć ten temat, gdyż w innych książkach jest często pomijany. Anna często rozwodzi się nad warunkami sanitarnymi w roku 1499 i przyznaję, że mnie to również zaciekawiło. Dziewczyna była niemożliwa komentując sprawę „tej okropnej toalety i tłustych much”, ( które nawiasem mówiąc, wyżarły się na tej właśnie toalecie), czyli wychodka. Jej lamenty były tak komiczne, że uśmiałam się do łez.
Podsumowując książki nie przeczytała, ja ją dosłownie pochłonęłam. Główny czynnik na to miała urokliwa Wenecja. Autorka zręczni i plastycznie opisała krajobraz, który zachwyca i wywołuje cudowne marzenia. Podczas tych sennych marzeń o kanałach usianych pięknymi gondolami, łatwo przepaść w wirze akcji i namiętnych pocałunków. Szybko okazało się, że książka dobiegła końca i zachłannie przeczytam tom drugi. Książka w szczególności dla fanów podróży w czasie, przygody i romansu. Polecam 5/6