Królestwo ciała i ognia recenzja

Pierwszy tom mnie oczarował i pozostawił taki niedosyt, że po prostu musiałam kontynuować czytanie. Niestety bardzo się zawiodłam, bo przez pierwsze 30% powieści jest nudno i męcząco. Niepotrzebne powtórki, bezsensowne dialogi, nowy tłumacz, który niestety całkowicie położył temat itp, itd.

Nie rozumiem dlaczego autorka musi najpierw streścić całą pierwszą część zanim przejdzie dalej. Przecież każdy czytelnik doskonale ją zna. Jest to niestety typowe dla jej twórczości, doświadczyłam tego nie raz, nie dwa i za każdym razem taki sposób prowadzenia fabuły mnie wkurzał.

Za to cała reszta jak najbardziej odpowiada standardom erotycznej fantasy i czyta się w miarę dobrze. No z wyjątkiem tej seks sceny po bitwie, tu naprawdę nie dałam rady, musiałam przekartkować. Za tę porażkę jest moim zdaniem odpowiedzialny pan Malinowski, który nie potrafi tłumaczyć powieści tego rodzaju. Wychodzi mu wulgarnie i niesmacznie.

To jest książka napisana przez kobietę dla kobiet, życzyłabym sobie zatem erotyki na odpowiednim poziomie, jak to było przedstawione w części pierwszej. Zamiast tego są opisy, które czytam albo z zażenowaniem albo czytać ich w ogóle nie jestem w stanie. I nie dlatego, że z założenia gorszą mnie w literaturze sceny łóżkowe. Po prostu styl przekładu oraz słownictwo są dla mnie niestrawne i nie pasują do świata wykreowanego przez pisarkę.

Nie otrzymamy tu literatury wysokich lotów a raczej worek z prezentami na Mikołajki. Możemy dostać smartfona albo gumę do żucia. Armentrout nie należy do moich preferowanych autorek chociaż jej dwie serie The Harbinger i Origin bardzo polubiłam. Jako guilty pleasure. Niestety wydawnictwo Filia po pierwszych tomach zdecydowało się nie kontynuować cykli, więc resztę doczytałam po angielsku/ niemiecku.

Po przeczytaniu "Krwi i Popiołu" wiązałam z tą serią wielkie nadzieje, ponieważ pisarka jest w zasadzie utalentowana i mogłaby stworzyć spójny świat fantasy. Niestety otrzymaliśmy kolejny niewypał jak przy cyklu Lux. Fani przygód Poppy i Casa będą powieści gloryfikować, przeciwnicy mieszać z błotem. Każdy musi tu sobie sam wyrobić opinię.