Martwe spojrzenie recenzja

WOW - tego się nie spodziewałam, domyślałam się, że w tej historii jest jeszcze jedna osoba która pociąga za sznurki, ale wynik mnie naprawdę zaskoczył. Niby wszystko było jasne i klarowne, ale był jeden szczegół który nie dawał mi spokoju i ten drobiazg dopełnił całą książkę.

Nastolatka Alexandra Quinlan wiodła normalne życie z kochającą się rodziną. W rodzicach miała oparcie i zrozumienie, brat nie sprawiał problemów - wszystko wskazywało, że są idealni, aż pewna noc zmieniła całe życie w piekło. Nie dość, że zamordowano całą rodzinę to Alexandrze postawili zarzuty, że to ona jest oprawcą, a nie ofiarą.

Spodobał mi się ten pierwszy wątek, zastanawiałam się co mogło się wydarzyć pamiętnej nocy. Czy rzeczywiście winną była Alexandra? Szum medialny przy tej sprawie był ogromny, a dziewczynie nadali imię "Martwooka". Nie wszystko było jasne i klarowne trzeba było samemu wyciągnąć wnioski.

Alexandra zmienia nazwisko i próbuje znaleźć swoje miejsce w świecie. Staje się duchem, który pomaga rozwiązywać zagadki, szuka dowodów na czyjąś niewinność, jednak nadal myśli o przeszłości. Gdy na jej drodze pojawia się Laura - myśli, że to kolejna sprawa do rozwiązanie, nie wie jednak jak wiele poszlak znajdzie by przeszłość dała o sobie znać. Alex lawiruje na granicy z prawem, dobrze kryje swoje emocje. Czy jednak będzie dalej niewidzialna? Czy pozostawi po sobie ślad?

Książkę czyta się błyskawicznie, życie prywatne Alexandry pochłonęło mnie totalnie i choć w pewnych momentach chciałam "zabić" główną bohaterkę za naiwność to z każdą przeczytaną stroną wiedziałam, że kobieta dojrzewa i staje się bardziej pewną siebie. Czy pochwalam jej zachowanie? Jedno można jej przyznać w swoim życiu stała się bardzo zdeterminowana i ambitna. Wciągnęła mnie jej historia, a końcówka powaliła na kolana tak, że zapiera dech w piersiach, naprawdę zaskakuje i jestem w pełni usatysfakcjonowana lekturą. Polecam serdecznie. Za egzemplarz dziękuje Wydawnictwo Filia Mroczna Strona