Czy chorobę dwubiegunową można namalować? Czy można ją w ogóle uchwycić w rysunku, przygwoździć obrazem, kreską, czy kolorem? Zastanawiasz się jeszcze przed otwarciem tego komiksu. Joker – postać intrygująca i wielo-twarzowa, hybryda osobowości. Czy chorobę głowy można nakreślić? Otwierasz, zaczynasz czytać i przekonujesz się, że można i to w sposób bardzo profesjonalny – posługując się komiksem. Tej sztuki dokonali Alan Moore i Brian Bolland w „Batmanie”.
Można nie znać postaci Jokera, każdy przecież szybciej kojarzy Batmana, Człowieka Nietoperza. Każda z części ekranizacji tej postaci komiksowej odkrywa kolejną, nieznaną dotychczas twarz Jokera, zachowanie, czy upodobanie. Widzowie nie znają prawdy o Jokerze, a co dopiero czytający komiks. Co nowa odsłona przygód tego duetu, to nowy Joker, bardziej zatrważający, bardziej odrażający lub wręcz wycofany w maniakalnej chorobie umysłowej. To tajemnicza, intrygująca postać, która stale ewoluuje i zmienia swoje oblicze. Widać to i na ekranie i na rysunkach „Batmana”. Nie możesz wyjść z podziwu przyglądając się każdemu obrazkowi z osobna, nie wspominając już o patrzeniu całościowym. Patrzysz i brakuje ci słów wyrażających emocje, jakie się w tobie budzą. Joker to twarz o tysiącu masek. Joker to wąż, przed którym nie uciekniesz, przed którym się nie skryjesz, nie zataisz nawet myśli. On czyta w ludzkiej głowie i psychice, odszyfrowuje każdy ruch, gest czy zamiar.
On, szatan, bestia, morderca.
On, klaun i błazen.
On, artysta wirtuoz, który domaga się oklasków i aplauzów publiczności. Ba, on tej publiczności wręcz potrzebuje, jak powietrza. Pławi się swoim wdziękiem, hołubi sam siebie, podlewa się sosem egoizmu i snobizmu. „Oto ja” - krzyczy w komiksie. - „Patrzcie – oto ja.”
Na każdym rysunku bezwzględność Jokera, jego perfidność została wręcz wyciągnięta na wierzch. Dodajmy do tego jeszcze bezwzględność i cynizm. Joker to zlepek zła w każdej postaci. Jednak to tylko przykrywka dla niebanalnej wręcz inteligencji. To gumowa maska na ludzkiej twarzy.
Przyglądasz się poszczególnym stronom, każdej kresce, podziwiasz precyzję zilustrowanych postaci – w nich tak wiele można odkryć, tak wiele odnaleźć. Gesty, oczy, kolory lub tylko ich akcenty – te stanowią niemalże istotę komiksu. To jak idealnie skomponowana sonata, uwertura, w której każda nuta jest ważna. W „Batmanie” każdy detal ma znaczenie, bo małe tworzy duże. Joker rośnie, zmienia się, staje coraz bystrzejszy, cwańszy, coraz bardziej nieludzki. Wymierza sprawiedliwość według własnych reguł.
„Batman. Zabójczy żart” Alana Moore`a i Briana Bollanda to perfekcyjne, klasyczne wręcz dzieło. To dopracowany w każdym detalu utwór rozpisany na poszczególnych aktorów. To spektakularny obraz emocji wraz z całą gamą natężeń i barw. To jedyny w swoim wymiarze barometr ludzkiego zachowania.
To Stephen King w obrazkach.
#agaKUSIczyta