Cząstka pomarańczy recenzja

Miłość na planie - zbyt słodko?

Autor: @paula1456 ·3 minuty
2019-11-05
Skomentuj
Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!
Czy jesteście ciekawi, jak wygląda produkcja filmu od środka? Czy zastanawialiście się, co czują wtedy aktorzy i z czym muszą się oni zmagać? Autorka Cząstki pomarańczy postanowiła podjąć właśnie tę tematykę. Maja ma osiemnaście lat i prowadzi zwyczajne życie. Do czasu, kiedy na jej drodze nie staje Stephenie Meyer, autorka jakże później popularnej Sagi o wampirach i wilkołakach. Kobieta proponuje młodej dziewczynie rolę Belli, ta zaś pomimo tego, że jest w ogromnym szoku, wyraża zgodzę. Jej życie nabiera ogromnego tempa, wszystko dzieje się tak szybko, że Maja nie nadąża. Na planie filmowym poznaje Taylora, odtwórcę Jacoba, czyli jednego z głównych wilczków. Pomiędzy nimi zaczyna rodzić się poważniejsze uczucie. Tylko czy ma szansę się rozwinąć?

No dobrze, zacznijmy od oprawy graficznej. Niestety, ale nie mogę powiedzieć na jej temat nic pozytywnego. Jest zwyczajnie brzydka, nie przyciąga wzroku i po lekturze nadal nie potrafię powiedzieć, co autor miał na myśli. Nawet w najmniejszym stopniu nie nawiązuje do treści tej powieści. Na tym etapie jeszcze miałam nadzieję, że chociaż okładka jest taka jaką każdy widzi, to może chociaż treść przyciągnie i wciągnie. Jakże się myliłam! Zacznijmy od bohaterów. Maja, czyli główna bohaterka była tak irytująca, że miałam ochotę nią mocno potrząsnąć. Ileż razy można czytać o tym, jaki jej facet jest najlepszy, najwspanialszy i w ogóle naj? Wystarczyło o tym wspomnieć raz, a nie na co piątej stronie. Poza tym autorka chyba nie wie do końca jak się pisze poprawnie imię jednego z wilków. Raz więc tworzy wersję Jacob, żeby już w następnym zdaniu zrobić z tego imienia Jakoba. Nie wygląda to zbyt profesjonalnie.
"Oddychając szybko, leżeliśmy wtuleni w siebie. Czułam, jak moje serce bije wszędzie, w całym moim ciele, a najbardziej w gardle. Czułam też, jak mocno bije serce Taylora. Przytulona policzkiem i uchem do jego klatki piersiowej nie tylko słyszałam głośne bum, bum, bum, ale dosłownie czułam na policzku uderzenia serca Taylora."
Kompletnie nie rozumiem, po co autorka rozwlekła całą historię aż na ponad 700 stron. W moim odczuciu wystarczyłoby oprzeć ją na maksymalnie 200 stronach i z pewnością by to wystarczyło. Prawie nic się tu nie dzieje, akcja jest bardzo powolna, wręcz ślimacza. Lektura z pewnością w tym przypadku nie sprawia jakiejś dużej przyjemnością, wręcz przeciwnie, jest męcząca. Pomysł na fabułę był nawet fajny i dość oryginalny, bo wiecie, kręcenie Zmierzchu, powoli się rodząca na planie miłość, ale co z tego, skoro wykonanie woła o pomstę do nieba? Czytelnik w pewnym momencie dochodzi do wniosku, że nie czyta wcale powieści tylko dość słabe fanfiction, stworzone przez małolatę, która zbytnio nie miała pomysłu na całą historię, więc na siłę ją wydłużała, bo przecież im więcej stron tym lepiej! Do tego dłuży się ono niczym telenowela, a każda przeczytana strona to bardzo powolny krok w stronę końca. Serio, kiedy przeczyta się w końcu ostatnie zdanie, ma się ochotę na wzięcie głębokiego oddechu. I dochodzi się do wniosku, że jednak właśnie ta książka to była ta najgorsza w życiu czytelniczym.
"Zanim zaczęły się zdjęcia, reżyser zafundował niemal wszystkim niezłą zaprawę. Cieszyło mnie, że byłam z tego zwolniona, bo moja rola nie wymagała - póki co - ani wielkiej siły, ani nadzwyczajnej sprawności fizycznej. Wręcz przeciwnie - Bella była uosobieniem niezdarności, nieśmiałości i totalnego braku koordynacji ruchowej." 
Na koniec nie sposób nie wspomnieć o tym, iż akcja jest bardzo rwana. Przez większość stron czytelnik jedyne na co ma ochotę to szerokie ziewanie, żeby tuż pod koniec zadziało się coś, co mrozi krew w żyłach i podnosi nieco poziom adrenaliny. Ale nawet coś takiego nie uratuje tej książki.
Podsumowując, Cząstka pomarańczy to miała być historia pełna pasji, miłości i odnajdywania samej siebie. Czytelnik zamiast tego dostaje powieść, która do złudzenia przypomina swego rodzaju fanfiction, wydłużony do ponad 700 stron, niczym telenowela, czyli serialowy tasiemiec. Nie da się nie ziewać przy czytaniu tej książki. Jest nudna wręcz, praktycznie nic się tu nie dzieje, zaś związek Mai i Taylora jest tak słodki, że ma się ochotę zwrócić to co się jadło na przykład na śniadanie. Nie polecam zdecydowanie.

Moja ocena:

Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Cząstka pomarańczy
Cząstka pomarańczy
Lidia Tasarz
7/10

Opowieść o miłości, delikatnej i czystej. Jest to emocjonująca podróż, niezwykła historia o dorastaniu i życiowych wyborach. Ukazuje pierwsze doświadczenia Mai, głównej bohaterki, w dorosłym świecie. ...

Komentarze
Cząstka pomarańczy
Cząstka pomarańczy
Lidia Tasarz
7/10
Opowieść o miłości, delikatnej i czystej. Jest to emocjonująca podróż, niezwykła historia o dorastaniu i życiowych wyborach. Ukazuje pierwsze doświadczenia Mai, głównej bohaterki, w dorosłym świecie. ...

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki

Zobacz inne recenzje

Bardzo lubię ‘młodzieżowki’, bo zazwyczaj relacje w nich są proste i zazwyczaj niewinne, a każdy problem urasta do rangi światowej. Bohaterzy są uroczo naiwni. Niestety w przypadku ‘Cząstki Pomarańcz...

@Patriseria @Patriseria

Często się trafia, że jak książka opowiada o młodych ludziach jest brana za literaturę typowo młodzieżową. A wbrew temu co mówi ogół ja tego tak nie odbieram i z ogromną chęcią czytam książki również...

@Rozchelstana_Owca @Rozchelstana_Owca

Pozostałe recenzje @paula1456

Kilka chwil miłości
Na miłość nigdy nie jest za późno :)

RECENZJA Tytuł: “Kilka chwil miłości” antologia Autorzy: praca zbiorowa Liczba stron: 384 Wydawnictwo: WasPos Data premiery: 30.07.2020 Moja ocena: 🥰🥰🥰🥰🥰🥰🥰🥰/10 ...

Recenzja książki Kilka chwil miłości
Motylek
Małe miasteczko i krwawe zbrodnie...

O Kasi Puzyńskiej trudno jest nie słyszeć nic. Gdzieś zawsze przemkną okładki jej książek, czy to z serii o policjantach czy o Lipowie. W tym roku miałam nawet pojecha...

Recenzja książki Motylek

Nowe recenzje

Tylko dobre wiadomości
Z optymizmem patrzeć w przyszłość
@Moncia_Pocz...:

Już dość dawno nie sięgałam po książki Agnieszki Krawczyk, choć kiedyś czytywałam je systematycznie. Postanowiłam nadro...

Recenzja książki Tylko dobre wiadomości
Pomiędzy wiarą a przekleństwem
Jestem oczarowana
@stos_ksiazek:

Ależ wyciągnęłam się w tę książkę. Po prostu przepadałam! Nie spodziewałam się, że „Pomiędzy wiarą a przekleństwem” Joa...

Recenzja książki Pomiędzy wiarą a przekleństwem
Wegetarianka
Od wegetarianizmu do choroby psychicznej
@sweet_emily...:

Miałam się zachwycić, a pozostał niesmak, rozdrażnienie i ścisk w żołądku. Podjęcie decyzji, aby zostać wegetarianką w...

Recenzja książki Wegetarianka