Cztery siostry 1925-1945. Zakładnicy wolności recenzja

“Cztery siostry 1925 - 1945” to druga część cyklu Zakładnicy Wolności, autorska Niny Majewskiej - Brown. Odnoszę wrażenie, że pomału staje się u mnie tradycją rozpoczynanie cykli książkowych z pominięciem pierwszej części. Niemniej po raz kolejny mogę śmiało przyznać, że bez żadnego problemu odnalazłam się w fabule nie znając części 1 - > “Florentyny i Konstantego”.

Książka opowiada o losach ziemiańskiej rodziny, która zamieszkuje majątek w okolicy Poznania. Bardzo mnie ucieszyło, że akcja została umiejscowiona w moich rodzinnych stronach. Jeszcze bardziej pozytywnie odebrałam to, że Autorka zamieściła w książce autentyczne zdjęcia, dokumenty, a także wycinki z gazet poprzez co opowiedziała co nieco czytelnikom z innych stron kraju o Poznaniu i okolicach. Na ogromny plus zasługuje również przedstawienie historii nazisty Artura G. i jego działalności na tych terenach.

“Cztery siostry” to historia o rodzinie i miłości. To klasyczna saga rodzinna w której poznajemy bohaterów, a następnie wraz z nich dojrzewamy, zakochujemy się i podejmujemy wybory, które nieraz zdecydują o życiu i śmierci. Autorka skupiła się w szczególności na losach czterech dorastających córek Flory i Kostka - Wiktorii, Marysi, Zosi oraz Wandy.

Śmiało mogę stwierdzić, że Autorka wykreowała świetnych bohaterów, a w szczególności bohaterki, gdyż to Panie moim zdaniem wiodą prym w książce. Najbardziej wpadły mi w oko - Seweryna, Flora i Wanda. Każda z nich jest inna, a zarazem wszystkie to charyzmatyczna babki, które nie dają sobie w kaszę dmuchać. Seweryna to teściowa Flory - wiecznie niezadowolona i złośliwa starsza Pani, którą osobiście uwielbiałam! Flora - całkowite przeciwieństwo przedwojennych kobiet, niezależna i walcząca o swoje racje. Natomiast Wandy nie polubiłam, niemniej uważam jej postać za bardzo ciekawą, gdyż jest przykładem rozpuszczonej nastolatki, która swoją naiwnością nieraz może sprowadzić kłopoty.

Wszystko byłoby pięknie, gdyby nie liczne błędy, które wkradły się w treść książki. Po pierwsze bardzo zirytował mnie błąd w opisie znajdującym się na okładce, gdzie zostały całkowicie pokręcone losy bohaterek, natomiast w przypadku jednej z nich została dodana historia, która w ogóle nie miała miejsca w książce. Po drugie błędy pojawiają się również w treści np. kilka razy zostały pomylone imiona dziewcząt. Przyznam szczerze, że nie spotkałam się nigdy z tak sporymi błędami w treści książki (oraz opisie) i nieco wpłynęło to na jej odbiór.

Niemniej książka bardzo mi się podobała i gdyby nie inne zobowiązania to pochłonęłabym ją w dwa dni. Polecam zatem “Cztery siostry” w szczególności osobom, które lubią sagi rodzinne.