Jedna z najpiękniejszych powieści, jaką miałam PRZYJEMNOŚĆ przeczytać - na pewno w tym roku, jeśli nie w życiu.
Sięgnęłam po PLACÓWKĘ z jakiegoś dziwnego powodu - akurat biblioteka zakupiła nowy egzemplarz, a że najbliższe mi osoby bardzo dobrze się o tej powieści wypowiadały, postanowiłam ODRUCHOWO spróbować tego... tego Pruskiego świata.
I okazało się, że całkiem przepadłam pochłonięta światem chłopskim, ich bólem, zapachem ziemi i tymi codziennymi troskami o siebie i rodzinę, jakie ich trapiły. Bo oto wchodzę do chatu Ślimaków, odleglej od innych domostw, gdzie bieda maluje się na twarzach ludzi. On ciągle marzy - o jeszcze jednej krowie, o następnym kawałku ziemi, o lepszym życiu. Ona próbuje wpływać na męża, by podejmował słuszne decyzje, by wyszedł z domu rozmawiać z ludźmi na "stanowiskach", bo trzeba walczyć o swoje.
Do wsi wkraczają Niemcy ze swoimi planami - na cywilizację. Planem jest budowa kolei. I wtedy to dla Ślimaków pojawia się nadzieja. Biedacy zaczynają się dorabiać na handlu z pracownikami Niemieckimi. Jedzenie, drób - każdy przecież by skorzystał z takiej okazji. Jednak coś co nam daje radość i szczęście innych razi i zaczynają się podziały. Ślimak zostaje odsunięty od mieszkańców. Staje się wyrzutkiem, zdrajcą i złodziejem. Ludzie, którzy nic nie wiedzą, którzy nie mają pojęcia jaka jest prawda, przekreślają rodzinę. Gardzą nią. Niesprawiedliwie szufladkują ludzi, którzy sobie na to absolutnie nie zasłużyli. Marginalizowanie ludzi z pobieżnie tylko zasłyszanych słów. Niesprawiedliwe traktowanie, które czasem może zabić.
Powieść czyta się pełną piersią. Czyta się ze wzruszeniem i wypiekami na twarzy. Porywający tekst magnetyzuje. Nie można przerwać czytania. Jest w słowach Prusa jakaś wielka, literacka siła. Tekst naszpikowany detalami i faktami wymaga co 20/30 stron przerwy - zaczerpnięcia oddechu. Ale to nie pomaga - "Placówka" żyje w tobie. Ukorzenia się, jak ziemniak posadzony spracowaną dłonią.
Mimo upływu czasu ciągle powracam do życia powieściowego chłopa.
Ciągle pamiętam.
A skutek jest tego taki... że rozbudził się we mnie apetyt na klasykę polskiej literatury. Na Prusa, na Konopnicką, na Wańkowicza...