„Dawno, dawno temu…” Tak zaczyna swoją opowieść Monika Sznajderman . Jednakże książka „Pusty las” to nie jest bajka. Nie jest też reportażem ani książką historyczną. Nazwałabym ją prozą antropologiczną i biografią miejsca. Ten skrawek Polski, Beskid Niski, ukochała autorka ponad 30 lat temu i tu przeniosła się z Warszawy, mieszkała kolejno we wsiach: Olchowiec, Czarne i Wołowiec. W Wołowcu mieszka do dziś.
Z tą krainą związała też swoje życie zawodowe. Razem z Andrzejem Stasiukiem założyła Wydawnictwo Czarne. Pani Monika jest antropologiem kultury i doktorem nauk humanistycznych, pisarką i wydawczynią.
Na wstępie swojej opowieści wspomina początki Wydawnictwa Czarne, pracę przy lampach naftowych i pierwsze drukowane książki w przyklasztornej drukarni w Tuchowie.
Potem przechodzi do ciepłego opisu życia z naturą w Beskidzie Niskim, do życia ze zwierzętami, pisze o codziennym krzątaniu się w obejściu, żeby natura nie zagarnęła przestrzeni do życia. To życie zgodne z tym, co ją otacza. Nazywa tę krainę „ruską okolicą”, wysiedloną Łemkowszczyzną.
Następną odsłoną jest niesamowicie smutna gawęda o ludziach, których już nie ma, a którzy byli gospodarzami tych ziem. Autorka jest „spóźnionym gościem”, „przybyszem z daleka”, który może tu mieszkać, bo „ich już nie ma. Wyjechali”.
Są tu między innymi mogiły żołnierzy z I wojny światowej, którzy walczyli dla cesarza, inni dla cara, nie dla swoich interesów. Pochowani razem pod drzewami, które dużo widziały, dużo pamiętają. Bujna roślinność chroni te zbiorowe, zapomniane miejsca ciszy.
Dalej czytamy o losach Rusinów, Łemków i Żydów. To była ich ziemia. A jednak ktoś zdecydował inaczej. Wstrząsające historie całych rodzin żydowskich wywożonych do obozów koncentracyjnych, rodzin rusińskich i łemkowskich wywożonych po II wojnie światowej do Związku Radzieckiego, a pozostałych, w Akcji „Wisła” wysiedlanych na ziemie zachodnie. Pozostawały tylko gospodarstwa, domy, majątki, z których władza ludowa zrobiła sobie prezent.
Sąsiedzi, tak określa tych wszystkich nieobecnych Monika Sznajderman. W jednym z wywiadów przyznaje, że nasiąknęła tymi historiami, przepuściła przez siebie i dała im głos.
„Pusty las” to książka bardzo przejmująca, dobrze napisana, która przybliżyła mi mało znaną dotąd historię tego pięknego zakątka Polski.
Na uwagę zasługuje również okładka - zielona z tłoczonymi zarysami domów i drzew. Ślady pamięci. Po przeczytaniu ostatniej strony książki zauważa się, jak bardzo okładka pasuje do treści.
Polecam.