Moje rzymskie wakacje recenzja

Moje rzymskie wakacje

Autor: @Spleen ·3 minuty
2011-11-05
Skomentuj
Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!
Nie lubię Włoch. Nie pytajcie, dlaczego, po prostu nie lubię. Atmosfera tam panująca jest dla mnie przytłaczająca. Za dużo słońca, za dużo radości, za dużo beztroskich ludzi i rodzinnych uczuć. Dla takiego mizantropa jak ja to byłoby dla mnie prawdziwe piekło na ziemi, dlatego, gdy dostałam do recenzji egzemplarz ”Moich rzymskich wakacji” Harmel mocno się rozczarowałam. Ja i pisanie o Rzymie?
Powieść odłożyłam na półkę, ale w końcu nadszedł dzień, w którym postanowiłam przełknąć dumę i wrodzony sceptycyzm i wejść do Rzymu. Owego wejścia bardzo mocno żałowałam i żałuję do tej pory.

Główną bohaterką powieści jest trzydziestoczteroletnia Cat, kobieta, która mimo urody i dobrej pracy nie może znaleźć swojej drugiej połówki jabłka, pomarańczy czy innego owocu (lub warzywa). Wszystko zmienia się na ceremonii ślubnej młodszej siostry Cat, dwudziestodziewięcioletniej Becky. Główna bohaterka zostaje publicznie ośmieszona przez swoją babcię. Owe upokorzenie pokazuje kobiecie, że tak naprawdę jej życie to czysta nudna wegetacja polegająca na wypełnianiu wiecznie tych samych obowiązków i ratowanie swoich najbliższych z najróżniejszych opresji. Tak naprawdę pod maską osoby dokładnej, niemalże perfekcyjnej kryje się oblicze skrzywdzonej w dzieciństwie dziewczyny, która nienawidzi swojej matki. Matka głównej bohaterki zostawiła rodzinę dla innego mężczyzny, co mocno odbiło się na psychice nastoletniej Caterinie.
Cat zmęczona plotkami na swój temat, które roznoszą się w czasie przyjęcia weselnego, ucieka do restauracyjnej kuchni, gdzie spotyka przystojnego Michaela Evangelisti. Spotkanie z przystojnym Włochem uruchamia prawdziwą lawinę niekoniecznie przyjemnych zdarzeń. Po raz kolejny upokorzona i oszukana, Cat postanawia wyrwać się z monotonnego życia w Nowym Jorku i wyjeżdża do Rzymu, do mężczyzny, który, jak wydaje się głównej bohaterce, jest jej jedyną, prawdziwą miłością.
Niestety, przez trzynaście lat jej ukochany zmienia się w wyrachowanego, aroganckiego podrywacza, któremu w głowie tylko i wyłącznie „zaliczanie” coraz to młodszych i niczego nieświadomych „zdobyczy”.
Z deszczu pod rynnę? Absolutnie nie!
Cat poznaje pewną siebie kelnerkę, Karinę, która, jak na prawdziwą Włoszkę przystało, nie zna takich pojęć jak „smutek” czy „nostalgia”. Dzięki niej, główna bohaterka nareszcie uwalnia się od więzów obowiązkowości i zaczyna korzystać z życia. Cat rozkwita, a jej rozkwit zauważa pewien przystojny restaurator, dzięki któremu kobieta otwiera się na świat.

Sama nie wiem, od czego mam zacząć, a to zdarza mi się niezwykle rzadko. „Moje rzymskie wakacje” jest lekturą banalną, przewidywalną i lepką jak cytrynowa landrynka, których szczerze nie znoszę. Główna bohaterka przypominała mi płaksę, która tak naprawdę nie wie, czego chce: z jednej strony tęskni za męskim ramieniem, a z drugiej… no cóż, zmienia facetów jak rękawiczki, bo nie umie się zdecydować na stały związek. Mimo swojego perfekcjonizmu i irytującej praworządności tak naprawdę zostaje wykorzystywana przez ludzi ze swojego otoczenia, a już w szczególności przez młodszą siostrę, która wiecznie ładuje się w jakieś tarapaty. Cat i jej płaczliwość doprowadzały mnie do prawdziwej pasji i książka kilkakrotnie lądowała na podłodze, a ja pomstowałam na autorkę i jej chorobliwe zakochanie w Rzymie. Rozumiem, „Rzymskie wakacje” z niesamowitą Audrey Hepburn mogą zawrócić w głowie, ale żeby aż tak? Nie jestem przekonana.
„Moje rzymskie wakacje” były dla mnie lekturą niezwykle męczącą i wręcz odstraszającą, bo nie wierzę w to, że jedno spotkanie z mężczyzną może zmienić życie o sto osiemdziesiąt stopni i skłonić człowieka do tak drastycznych zmian czy decyzji. Po prostu nie wierzę.

Do kogo jest skierowana powieść?
Chyba do niepoprawnych marzycielek, które jeszcze wierzą w to, że warto marzyć i walczyć o swoje marzenia. Ja marzycielką nie jestem i takie „opowiastki” bardziej mnie irytują niż dostarczają rozrywki. Chyba jeszcze żadna powieść mnie tak nie zirytowała jak „Moje rzymskie wakacje”.

Moja ocena:

Data przeczytania: 2011-11-05
Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Moje rzymskie wakacje
2 wydania
Moje rzymskie wakacje
Kristin Harmel
7.8/10

Aromat prawdziwego cappuccino, smak lekkiego wina, dotyk słońca na twarzy... To wszystko czuje rozsądna Cat, kiedy w porywie serca wraca do Włoch, by odnaleźć młodzieńczą miłość. Jednak sprawy przybie...

Komentarze
Moje rzymskie wakacje
2 wydania
Moje rzymskie wakacje
Kristin Harmel
7.8/10
Aromat prawdziwego cappuccino, smak lekkiego wina, dotyk słońca na twarzy... To wszystko czuje rozsądna Cat, kiedy w porywie serca wraca do Włoch, by odnaleźć młodzieńczą miłość. Jednak sprawy przybie...

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki

Zobacz inne recenzje

Tak, wiem mamy 2021 rok, a książka została wydana jakieś dziesięć lat temu. Jednak z powodu pandemii i zamknięcia bibliotek, postanowiłam jeszcze raz sięgnąć po tą książkę. Jak ma się przeczytane wsz...

@inthesilkscarf @inthesilkscarf

Rzym wspominam z rozrzewnieniem. Wiele tam zobaczyłam, wiele poznałam, wiele się śmiałam - jak to bywa podczas wypraw ze znajomymi. Przyznaję jednak ze smutkiem, że nie potraktowałam Wiecznego Miasta ...

@zingela @zingela

Pozostałe recenzje @Spleen

Dziewiąty Mag
Dziewiąty mag

Kiedy po raz pierwszy zobaczyłam „Dziewiątego maga” na półce księgarni zakochałam się w prześlicznej okładce pierwszego wydania. Była piękna. Wypukłe litery, które cudown...

Recenzja książki Dziewiąty Mag
Podwodny świat. Mroczny dar
Mroczny dar

Wszyscy jak jeden mąż przewidują w tym roku koniec świata. Nic zresztą dziwnego: księżyc się kurczy, na słońcu szaleją burze słoneczne, zmienia się klimat. Na planecie ro...

Recenzja książki Podwodny świat. Mroczny dar

Nowe recenzje

Tylko dobre wiadomości
Z optymizmem patrzeć w przyszłość
@Moncia_Pocz...:

Już dość dawno nie sięgałam po książki Agnieszki Krawczyk, choć kiedyś czytywałam je systematycznie. Postanowiłam nadro...

Recenzja książki Tylko dobre wiadomości
Pomiędzy wiarą a przekleństwem
Jestem oczarowana
@stos_ksiazek:

Ależ wyciągnęłam się w tę książkę. Po prostu przepadałam! Nie spodziewałam się, że „Pomiędzy wiarą a przekleństwem” Joa...

Recenzja książki Pomiędzy wiarą a przekleństwem
Wegetarianka
Od wegetarianizmu do choroby psychicznej
@sweet_emily...:

Miałam się zachwycić, a pozostał niesmak, rozdrażnienie i ścisk w żołądku. Podjęcie decyzji, aby zostać wegetarianką w...

Recenzja książki Wegetarianka