Montecore. Milczenie tygrysa recenzja

Montecore

Autor: @mewaczyta ·3 minuty
2020-11-21
Skomentuj
3 Polubienia
Jonas to debiutujący autor. Pewnego dnia dostaje maila od mężczyzny, który przedstawia się jako Kadir, dawny przyjaciel jego ojca. Używając szwedzkiego, francuskiego oraz arabskiego proponuje opowiedzieć o Abbasie, jeśli to jemu poświęci swoją kolejną książkę.

Planowałam napisać, że „Montecore. Milczenie tygrysa." jednocześnie mi się podobało oraz mnie zawiodło. Doceniłam język powieści, ale działał mi on na nerwy. Podobała mi się kreacja bohaterów, ale nie polubiłam się z nimi. Po lekturze mogę jednak z całą pewnością powiedzieć, że jest to dobra powieść. Czytało się ją czasami mozolnie i potrafiła mnie zmęczyć, ale jednak mnie nie zawiadła. A w ostatniej części ogromnie zyskała w moich oczach! Ale po kolei.
Za pośrednictwem listów, fragmentów powieści i tłumaczeń Kadira oraz tekstów Jonasa poznajemy losy Abbasa. Sieroty z Tunezji, który za kobietą przeprowadza się do Szwacji i który spełnia swoje największe marzenie, by zostać znanym fotografem. Droga do sukcesu nie była łatwa, a jednak mężczyzna nigdy się nie poddawał. Momentami aż kręciłam głową nie mogąc się zdecydować, czy jego decyzje były bardziej odważne, czy lekkomyślne. Kadir widział w przyjacielu wielkiego człowieka, a Jonas początkowo dobrego ojca, choć niezbyt odpowiedzialną głowę rodziny. Czasami czułam, jakby mężczyźni znali zupełnie inne osoby, co tworzyło bardzo fajny efekt.
Nie mogę porównać tłumaczenia Dominiki Góreckiej z oryginałem, ale jestem pod wrażeniem wszystkich zabaw autora językiem i nawet nie wyobrażam sobie, jak ciężkie musiało być przełożenie tego na polski.
Kadir używa zbyt wyniosłych słów, czasami gubi ich znaczenie i źle interpretuje powiedzenia. Obok „eksplikował" pisze „okidoki", co potęguje karykaturalny obraz człowieka. Jednocześnie bohater posługuje się porównaniami pokroju „Powiesz, jaki smak mają Twoje emocje? Czy samakują niczym chrupkie naleśniki z nutellą jedzone w słonecznym parku?" po czym następuje cały akapit, który ma zarysować przeróżne wrażenia smakowe i.. Ach! Uwielbiam takie lanie wody! Uwielbiam, gdy ludzie w taki sposób postrzegają rzeczywistość! Tylko dlaczego jednocześnie Kadir musi być tak przekonany, że jedynie jego wersja wydarzeń i jego postrzeganie Abbasa jest „właściwe"? Dlaczego za wszelką cenę próbuję go bronić? Kim tak naprawdę jest osoba po drugiej stronie monitora?
Jonas natomiast tworzy swoją opowieść zgrabnie, ale i on bawi się formą rezygnując chociażby z „tatusia" na rzecz „tatusiów". Dało to fajny efekt, ale jednocześnie na dłuższą metę było męczące. Nie samo w sobie, ale gdy czytało się twory obu panów... Dla mnie po prostu wszystkiego było aż za dużo. Doceniałam to, ale jednocześnie czułam się przytłoczona.
Do końca czwartej części byłam przekonana, że to książka ciekawa, ale niekomieczmie warta zachwytów, na które trafiłam. A potem nadchodzi piąta część oraz epilog i... Wiecie co? To było NAPRAWDĘ dobre. Dzięki tej końcówce cała książka zyskała w moich oczach. Życie rodzinne bohaterów zaczęło się walić, pokolenia przystąpiły do starcia, rasizm w Szwecji urósł na ogromną skalę, a Abbas zaczął żyć w ciągłym lęku. Między wierszami Jonas kawałek po kawałku niszczył obraz dobrego ojca i kochającego męża. W dodatku sytuacja społeczna została fantastycznie nakreślona!
Szczególnie uderzyły we mnie słowa Abbasa: „Dlaczego zadajesz się tylko z imigrantami? Murzyni, Hindusi i cholerni Latynosi... Dlaczego nie masz prawdziwych szwedzkich przyjaciół? Może jesteś rasistą? Uważaj, żeby nie wpaść w nieodpowiednie towarzystwo. Szwedzi są lepsi. Imigranci tylko Cię wykorzystają, a potem, kiedy będziesz ich najbardziej potrzebował, zadadzą Ci cios w plecy." oraz późniejsze zdanie Jonasa „Przecież wróg nie może znajdować się w twojej własnej rodzinie, bo wtedy wszystko komplikuje się dużo bardziej, niż się tego spodziewałeś.". Wtedy narodziło się we mnie pytanie skąd bierze się tak właściwie rasizm? Czym jest lek przed „innym"? Jak on funkcjonuje? Czy imigrant może okazać się rasistą wobec innych imigrantów? Plus jak strach niszczy?
Książkę uważam za intrygującą i myślę, że miło od czasu do czasu próbować czego zupełnie nowego. Początkowo nieźle mnie wymęczyła, ale jednocześnie wiem, że będzie siedzieć w mojej głowie, a to zawsze sobie cenię. A końcówkę będę pamiętać na długo!

Za egzemplarz dziękuję wydawnictwu Czarna Owca.


„Czy pustka może powstać wtedy, kiedy to, za czym tęsknimy, nie było nam nigdy dane? Czy pustka może powodować ból? Czy można się z niego wyleczyć?"

Moja ocena:

Data przeczytania: 2020-11-19
× 3 Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Montecore. Milczenie tygrysa
Montecore. Milczenie tygrysa
Jonas Hassen Khemiri
6.7/10

Młody pisarz o imieniu Jonas Hassen Khemiri jest o krok od opublikowania swojej debiutanckiej powieści, gdy otrzymuje list od Kadira, mężczyzny podającego się za bliskiego przyjaciela jego ojca. Ka...

Komentarze
Montecore. Milczenie tygrysa
Montecore. Milczenie tygrysa
Jonas Hassen Khemiri
6.7/10
Młody pisarz o imieniu Jonas Hassen Khemiri jest o krok od opublikowania swojej debiutanckiej powieści, gdy otrzymuje list od Kadira, mężczyzny podającego się za bliskiego przyjaciela jego ojca. Ka...

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki

Pozostałe recenzje @mewaczyta

Bitwa o Amerykę
Stany bitwy

Im bliżej wyborom prezydenckim w Stanach Zjednoczonych, tym częściej temat ten znajduje się na pulpicie całego świata. Od decyzji Amerykanów zdaje się zależeć nie tylko ...

Recenzja książki Bitwa o Amerykę
Slenderman
System, który zawodzi

Żebyśmy byli w stanie zrozumieć historię przedstawioną w reportażu Kathleen Hale, muszę wyjaśnić dwa pojęcia. ° Creepypasta to straszna historia budowana w formie mi...

Recenzja książki Slenderman

Nowe recenzje

Tylko dobre wiadomości
Z optymizmem patrzeć w przyszłość
@Moncia_Pocz...:

Już dość dawno nie sięgałam po książki Agnieszki Krawczyk, choć kiedyś czytywałam je systematycznie. Postanowiłam nadro...

Recenzja książki Tylko dobre wiadomości
Pomiędzy wiarą a przekleństwem
Jestem oczarowana
@stos_ksiazek:

Ależ wyciągnęłam się w tę książkę. Po prostu przepadałam! Nie spodziewałam się, że „Pomiędzy wiarą a przekleństwem” Joa...

Recenzja książki Pomiędzy wiarą a przekleństwem
Wegetarianka
Od wegetarianizmu do choroby psychicznej
@sweet_emily...:

Miałam się zachwycić, a pozostał niesmak, rozdrażnienie i ścisk w żołądku. Podjęcie decyzji, aby zostać wegetarianką w...

Recenzja książki Wegetarianka