Carnivia. Bluźnierstwo recenzja

Morderstwa w tajemniczej Wenecji

Autor: @maggie.p ·9 minut
2015-01-01
Skomentuj
Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!
Wenecja – miasto na północy Włoch nad Adriatykiem, znane z licznych, pięknych budowli oraz kanałów i mostów. Z tego względu jest odwiedzane przez miliony turystów, którzy chcą upajać się jego urokiem i niepowtarzalnością. Ale Wenecja to nie tylko Pałac Dożów, Canale Grande czy Plac Św. Marka – to również miejsca, zaułki, uliczki, kanały i wybrzeża morskie nie odwiedzane przez turystów. Obszary oddalone od zabytkowego centrum miasta, zamieszkałe przez rybaków, biedotę, gdzie szerzy się brud, ubóstwo, przestępczość. Gdzie lepiej nie mówić za dużo, bo dwa słowa mogą zadecydować o czyimś życiu. Gdzie lepiej nie pojawiać się wieczorami, bo można nie doczekać jutra.
Taką Wenecję przedstawia nam Jonathan Holt, wykładowca literatury angielskiej na oxfordzkim uniwersytecie, mieszkaniec Londynu, dyrektor artystyczny w firmie reklamowej, autor pierwszej części trylogii „Carnivia”, która jest jego debiutem literackim.
Święto La Befana. Styczeń. Ricci, właściciel niewielkiej łodzi udaje się wraz z pasażerem, najprawdopodobniej Amerykaninem, na niedaleką wyspę Poveglia. Rzadko który rybak odważyłby się tam popłynąć, ale Ricci jest przemytnikiem i niejednokrotnie odbierał z tamtych okolic przesyłki. Wyspa cieszy się bardzo złą sławą. I dziś zdarzyło się tam coś strasznego. Czyżby Ricci słyszał strzały?

Ciekawy i dość mroczny początek. A dalej wcale nie jest spokojniej, wręcz przeciwnie…
Katerina Tapo, młoda kapitan karabinierów, świętuje jak prawie każdy La Befanę. W trakcie imprezy otrzymuje wezwanie – w pobliżu kościoła Santa Maria della Salute woda wyrzuciła na brzeg ciało. Kat ma zająć się sprawą pod kierownictwem pułkownika Aldo Pioli, doświadczonego detektywa karabinierów. Dla Kat jest to pierwsza sprawa o morderstwo. Denatem jest osoba ubrana w strój katolickiego księdza. Morderstwo czy wypadek? Po chwili sprawa się wyjaśnia – denat ma rany postrzałowe głowy, a do tego okazuje się, że jest… kobietą. Kobieta ubrana w szaty księdza w katolickich Włoszech. W jaki sposób weszła w posiadanie takiego stroju? Dlaczego została zabita? Czyżby profanacja była wystarczającym i jedynym powodem?

Lotnisko Marco Polo w Wenecji. Podporucznik amerykańskiej armii Holly Boland właśnie przyleciała na cztery lata do Camp Ederle, największej i najważniejszej wojskowej placówki amerykańskiej na południe od Alp. Będzie tu oficerem do spraw kontaktów z cywilną ludnością Włoch niezbyt przychylnie nastawioną do obecności armii amerykańskiej na jej terytorium. Pierwszą sprawą, w jaką musiała się zaangażować, było umówione jeszcze przez jej poprzedniczkę spotkanie z Barbarą Holton. Kobieta wystąpiła o udostępnienie pewnych dokumentów z tutejszych archiwów dotyczących wojny w byłej Jugosławii w latach 1993-1995. Skąd zainteresowanie amerykańskiej dziennikarki działaniami wojennymi na terenie byłej Jugosławii? Czy Holly będzie w stanie jej te dokumenty przedstawić?
Jakby tego było mało mamy jeszcze trzecią osobę „dramatu”. Jest nią Daniele Barbo, genialny matematyk i informatyk, haker, twórca specyficznego portalu internetowego carnivia.com. Daniele z racji swojej tragicznej przeszłości jest odludkiem. Bardzo rzadko opuszcza swój dom rodzinny w Wenecji. Jego pasją jest Carnivia – lustrzane odbicie jego rodzinnego miasta w sieci. Daniele zadbał o najdrobniejsze szczegóły, a do tego portal zapewnia jego użytkownikom niezwykle wysoki poziom anonimowości.
Co łączy te trzy osoby? Ich historie wydają się zupełnie ze sobą nie związane. Na początku jedynym elementem łączącym jest miejsce – Wenecja.

Pierwsza rzecz, jaka rzuca się w oczy tuż po rozpoczęciu czytania „Carnivii” to klimat Wenecji. Klimat, którego w zasadzie nie znamy, bo mało kto odwiedza to miasto zimą. Znamy Wenecję z letnich miesięcy, kiedy podziwiamy jej piękne zabytki w pełnym słońcu - połyskującą złotem bazylikę Świętego Marka, biały Pałac Dożów zadziwiający kunsztem prawie koronkowego wykonania, Most Westchnień pamiętający westchnienia skazanych udających się do więzienia i podziwiających wolny świat być może ostatni raz w życiu. Kojarzymy Wenecję ze śpiewem gondolierów przewożących turystów romantycznymi gondolami i z gołębiami na placu Świętego Marka. Ale zimą to miasto wygląda zupełnie inaczej. Jest ponuro, wietrznie, zimno, a do tego Wenecja jest często podtapiana przez wysokie przypływy morskie, zwane tu aqua alta. Zdecydowanie mniej turystów pojawia się wtedy, bo po co? Urok tego miejsca niestety zostaje zaburzony. Miasto staje się zachmurzone, ciemne, mroczne – tak jak klimat „Carnivii. Bluźnierstwo”. Ta powieść przytłacza nas swoją mrocznością i tajemniczością od pierwszych stron. I nie jest to absolutnie jej wadą – trzeba być naprawdę świetnym pisarzem, żeby utrzymać taki klimat przez 400 stron i w ten sposób pogłębić dramaturgię powieści. A Holt robi to naprawdę po mistrzowsku, bo niejednokrotnie w czasie czytania przenikał mnie wenecki ziąb, a w kapciach czułam chlupotanie morskiej wody.

I w takich właśnie warunkach działają postacie pojawiające się na kartach powieści. Trzeba dodać, że postacie bardzo barwne, świetnie wykreowane, niejednokrotnie dziwne i nieco irytujące. Na pewno nie są to ludzie, obok których można przejść obojętnie.
Kat jest w życiu prywatnym dziewczyną, na której niejeden mężczyzna zatrzymuje swój wzrok. Jednak nikt nie zainteresował jej na tyle, żeby wejść z nim w stały związek… do chwili, gdy nie poznała… no właśnie jesteśmy świadkami romansu Kat z… Nie będę ujawniać z kim, bo może to być delikatnym zaskoczeniem. Dodam tylko, że jest to jedyny wątek z tej wielowymiarowej powieści, który wydaje mi się tu nie na miejscu. Fakt, że obecnie w prawie wszystkich powieściach kryminalnych czy thrillerach wątek miłosny jest obecny i mam wrażenie, że Jonathan Holt postawił sobie za zadanie również „Carnivię” urozmaicić taką historią. Zupełnie niepotrzebnie! Powieść i tak obfituje w taką ilość różnorakich wątków, że wpleciony w nią dodatkowo romans tylko niepotrzebnie odwraca uwagę czytelnika, niczego nowego ani radosnego do niej nie wnosząc. Może inaczej bym na to spojrzała, gdyby ta historia miłosna była inaczej ujęta i stanowiła przeciwieństwo pozostałej fabuły – ona natomiast jest jeszcze bardziej mroczna niż cała akcja, przez co niejako wtapia się w całą opowieść i w niej ginie. Według mnie zupełnie niepotrzebny manewr, bo przecież „co za dużo, to niezdrowo”.

Ale trochę zboczyłam z tematu, bo przecież miało być o kreacji bohaterów. Świetnej kreacji – należy dodać. Zadziwiające dla mnie było to, że bohaterkami „Carnivii” były od początku do końca kobiety. Mężczyźni pojawiali się od czasu do czasu, ale żadna z postaci męskich nie dorównała w kreacji Kat czy Holly. Obie panie są dziewczynami z krwi i kości, silnymi, stanowczymi, nieprzebierającymi w środkach, zdecydowanymi na wszystko. Do tego to one doprowadzają całe śledztwo do końca mimo przeciwności, przeszkód, kłód rzucanych pod nogi i licznych niebezpieczeństw czyhających w różnych sytuacjach i różnych miejscach. Wydawać by się mogło, że są samowystarczalne, że mężczyźni nie są im do niczego zawodowo potrzebni – stanowią jedynie tło dla ich poczynań, a czasem wręcz przeszkadzają. I przy tym wszystkim te dwie dziewczyny nie mają cech super-bohaterek, w żaden sposób nie są przejaskrawione, czy wyidealizowane. Nie są bohaterkami akcji w stylu Jamesa Bonda w spódnicy. Do wszystkiego dochodzą dzięki swojemu zaangażowaniu i swojej wiedzy, mimo niebezpieczeństw, strachu, przerażenia, które im cały czas towarzyszą. Trochę szkoda, że żadna postać męska nie jest w stanie im dorównać lub choćby wybić się z „tłumu” mężczyzn. Widocznie autor tak sobie założył, że – przynajmniej w pierwszym tomie trylogii – zapozna nas z Kat i Holly, a pozostałych bohaterów może przedstawi nieco później.

Nadmieniając powyżej, że nasze bohaterki borykają się z licznymi niebezpieczeństwami, nie miałam na myśli tylko pościgów, strzelaniny, ścielących się wokół trupów, czy innych atrybutów powieści sensacyjnych. To oczywiście też było, ale główną uwagę należy zwrócić na to, że „Carnivia” nie jest tylko banalną powieścią sensacyjną opartą na fikcyjnych wydarzeniach i nie mającą z rzeczywistością nic wspólnego. Nic bardziej mylnego! „Carnivia” porusza szereg bardzo ważnych i bardzo trudnych tematów, jak chociażby handel żywym towarem, kapłaństwo kobiet w kościele katolickim, zbrodnie wojenne w byłej Jugosławii, korupcja we włoskim wymiarze sprawiedliwości, czy przestępczość zorganizowana. Jak widać problemów jest sporo i aż dziwne jak udało się pisarzowi na raptem 400 stronach powieści zająć się tak bogatą tematyką. Mało tego, tych spraw Holt nie potraktował „po łebkach”, tylko o nich wspominając, ale szczegółowo je opisał i przeanalizował, a jednocześnie zrobił to w sposób bardzo interesujący – książka nawet przez chwilę nie stała się nudna ani słabo przyswajalna.
Wartości poznawcze tej powieści są więc jej wielkim atutem. Tym bardziej, że obok wyżej wymienionych trudnych tematów natury społeczno-politycznej, możemy zaznajomić się również z pięknem Włoch i Chorwacji, z włoską kuchnią, a także włoskim społeczeństwem. Nieraz ciekła mi ślinka, jak bohaterowie odwiedzali okoliczne knajpki i zajadali się specjałami weneckiej kuchni – i wierzcie mi, nie zawsze była to pizza czy spaghetti.
W tej książce cały czas fikcja literacka przeplata się z prawdą historyczną, co powoduje, że chwilami nie jesteśmy w stanie stwierdzić, czy te przerażające i porażające wydarzenia zdarzyły się naprawdę. Gdzie kończy się fikcja, a zaczyna rzeczywistość? Niektóre fakty są tak straszne, że może lepiej nie wiedzieć…

Do świata rzeczywistego i fikcyjnego należy jeszcze dodać ten trzeci – świat wirtualny, jakże popularny w dzisiejszych czasach. Portal Carnivia, po którym poruszasz się w weneckiej masce i gdzie jesteś całkowicie anonimowy. Portal, gdzie przeczytasz plotki na swój temat i gdzie możesz spotkać się z każdym i porozmawiać na każdy temat ze 100% pewnością, że nikt się o tym nie dowie. Portal, gdzie przedstawiciele mafii załatwiają swoje brudne interesy. Bardzo ciekawy pomysł, tyle ze chyba nie w pełni wykorzystany. Troszkę mi zabrakło tego wirtualnego świata – było go zdecydowanie za mało. Ale może w kolejnych tomach trylogii to się zmieni. Liczę na to.
Co jeszcze jest potrzebne, żeby ocenić thriller pozytywnie, a nawet bardzo pozytywnie? Niebanalny temat, ciekawa fabuła, realni bohaterowie i szaleńcza akcja. To dla mnie podstawowe zalety tej książki, od której naprawdę trudno się „oderwać”. Każda kartka przynosi kolejne fakty, które z jednej strony rozjaśniają sytuację, ale z drugiej często wyprowadzają nas w pole. Trzeba przyznać, że Jonathan Holt robi to po mistrzowsku. Potrafi tak zagmatwać wszystko, że nie jeden raz już mi się wydawało, że wiem, że znalazłam rozwiązanie, że wreszcie poznałam wrogów i przyjaciół, ale… tylko mi się wydawało.
Napisałam przed chwilą, że „Carnivia. Bluźnierstwo” jest thrillerem. Nie jest to do końca prawdą. Powieść łączy bowiem w sobie różne gatunki literackie – mamy tu elementy kryminału, powieści sensacyjnej, czy thrillera politycznego. I ta mieszanka wybuchowa w rękach Holta dała w efekcie świetną, wartą uwagi sensację. Zachęcam Was serdecznie do jej przeczytania. Naprawdę rzadko który debiut jest tak udany. Polecam z całego serca – poznajcie tajemnice i uroki mrocznej, zimowej Wenecji…
Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Carnivia. Bluźnierstwo
2 wydania
Carnivia. Bluźnierstwo
Jonathan Holt
7.7/10

Pierwsza część nowej trylogii. Akcja książki toczy się we współczesnej Wenecji, główną bohaterką jest twarda, seksowna oficer policji, rozwiązująca mroczną zagadkę łączącą morderstwo, międzynarodową i...

Komentarze
Carnivia. Bluźnierstwo
2 wydania
Carnivia. Bluźnierstwo
Jonathan Holt
7.7/10
Pierwsza część nowej trylogii. Akcja książki toczy się we współczesnej Wenecji, główną bohaterką jest twarda, seksowna oficer policji, rozwiązująca mroczną zagadkę łączącą morderstwo, międzynarodową i...

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki

Zobacz inne recenzje

Morderstwo. Śmierć. Strach. Intrygi. Niezatarte znamię. Korupcja. Prześladowania. Zbrodnie wojenne. Manipulacje. Wenecja prawdziwa i wirtualna. Te dwa światy łączą ze sobą siły, by rozwikłać sprawę mo...

@MKCzytuje @MKCzytuje

Wenecja. Miasto na wodzie. Piękne, tajemnicze, fascynujące. To właśnie tutaj rozgrywa się akcja pierwszej części trylogii autorstwa Jonathana Holta, która stała się światowym bestsellerem. Jeszcze prz...

@KlaudiaKujPom @KlaudiaKujPom

Pozostałe recenzje @maggie.p

Furia rodzi się w Sławie
Urokliwy kurort a tajemnica zamku

Sława, czy raczej Schlesiersee, to miasteczko i kurort na Ziemi Lubuskiej, położone nad pięknym jeziorem Sławskim, zwanym również Morzem Śląskim. To tu w czasach II wojny...

Recenzja książki Furia rodzi się w Sławie
Córka czarownicy
Małgosia i demony przeszłości

Czy jakieś traumatyczne wydarzenie przeżyte w dzieciństwie, o którym za wszelką cenę staraliśmy się zapomnieć, może powrócić? Może zakłócić nasz spokój w już dojrzałym wi...

Recenzja książki Córka czarownicy

Nowe recenzje

Kolacja z Tiffanym
Kolacja z Tiffanym.
@Malwi:

Książka "Kolacja z Tiffanym" autorstwa Agnieszki Lingas-Łoniewskiej to propozycja dla miłośników lekkich, zabawnych i n...

Recenzja książki Kolacja z Tiffanym
Jeleni sztylet
Jeleni sztylet
@snieznooka:

Mawia się, że nie powinno się oceniać książki po okładce, ale kiedy widzi się takie wydania, jak „Jeleni sztylet” autor...

Recenzja książki Jeleni sztylet
Nuvole bianche. Białe chmury
Białe chmury
@snieznooka:

„Nuvole Bianche. Białe Chmury” to moje pierwsze spotkanie z twórczością Adrianny Ratajczak, niezbyt często sięgam po ks...

Recenzja książki Nuvole bianche. Białe chmury
© 2007 - 2024 nakanapie.pl