Czy jestem szczęśliwa, czy też nie? Trudne pytanie dla niejednej kobiety. Bo choć takie rzeczy się wie, to jednak kobiety z przeszłością grubości kilku kartotek po usłyszeniu tego pytania długo milczą. Myślą wahając się powiedzieć cokolwiek. Lawirują umysłem po jego zakamarkach po to tylko, by powiedzieć, że szczęśliwa – tak, była, kiedyś, momentami tylko. W każdym bądź razie krótko. Bo przez większość życia te kobiety nie były i nadal nie są szczęśliwe. Zabiły. Zaplanowały morderstwo, przygotowały się, zaplanowały każdy detal, bo ono miało furtką do szczęścia na dłużej – jeśli nie na zawsze. Ale cóż. Kolejna porażka, kolejna nieudana próba, jak wiele wcześniejszych. Ani siebie, ani innych nie potrafią zabić. Każdy krok zbliża je – co tu dużo mówić – do przepaści. Krew płynie, ofiara leży, życie z niej uleciało. Miało być lżej. Miało być lepiej. Tak to przecież działa, czyż nie?
Życie jest wstrętne. Nic nie działa jak powinno. Nawet psychika osadzonych kobiet, które nagminnie zza krat więzienia powtarzają „Nie jestem i pewnie nigdy już nie będę szczęśliwa”. Powtarzają, że „Wszytko im jedno”, że „Świat jest do dupy”, że „Wszystko złe kumuluje się tylko na mnie”, zawsze zastanawiało mnie co jest w głowie kobiet, które mordują? Wsadzają nóż w czyjś brzuch, wbijają ostrze między żebra, wciskają palce w wystraszone oczy ofiary. Co one takiego mają w umysłach? O czym myślą? Czy odczuwają lęk, strach? Co z nimi jest nie tak?
I oto NAHLAH SAIMED autorka „Morderczynie i Psychopatki” daje mi odpowiedz. Daje mi diagnozę psychiatryczną, w którą trzeba się wczytać, przeanalizować i zinterpretować na swój własny język. Trzeba ją skonfrontować z pacjentem, z osadzoną. Ale, co istotne, czytam o NICH i porównuję je do SIEBIE. Nieunikniony zabieg, który spotka każdego czytelnika tej publikacji.
Ta książka pomaga w osobistym rachunku sumienia, w osobistym badaniu swojego umysłu i odczuć, własnych namiętności i buzujących czasem emocji wewnętrznych szybszych od innych instynktów. Molestowania seksualne w okresie dorastania, tyrania domowa, przemoc, brak opieki rodzicielskiej, niezrozumienie z matką, patologia – wydaje się, że musi coś z tego być, by po latach odezwać się w dorosłym życiu. Dorosłym, acz kompletnie nieodpowiedzialnym. I co? Nahlah Saimed udowadnia, że są wyjątki od reguły. Niektóre kobiety miały nieposzlakowane opinie. I znowu miały! – czas przeszły dokonany. Liczne bowiem są czynniki deformujące i bezpośrednio wpływające na psychikę. Często dochodzą używki w ilościach coraz większych, prostytucja, finansowe dorabianie się, obecne znajomości szemranego półświatka. Te kobiety jak naznaczone kroczą ścieżkami samo-destrukcji.
Książka nie jest łatwa. Przynajmniej początkowo. Jest wymagająca. Użyta terminologia czasem konsternuje i zastanawia. Gubimy się w zawodowych, specjalistycznych nazwach oraz słownictwie, którym posługuje się autorka. Powiem szczerze – terminologia psychiatryczna czy medyczna jest trudna dla laików. Ale „stopniowe rozkładanie pacjenta na poszczególne komórki” pomaga zrozumieć jej sens. Interpretacja, przykłady osadzonych i ich historie – od pierwszej kobiety zaczyna się książka, która porywa. Każdego. Bo „Morderczynie i psychopatki” poniekąd dotyczy każdego z nas i naszej codzienności, bo czy znamy własnych sąsiadów? Sąsiadki? Przyjaciół? Najbliższych?
Czy w ogóle znamy samych siebie?