Miasto w płomieniach recenzja

Naga prawda

WYBÓR REDAKCJI
Autor: @gala26 ·5 minut
2022-03-11
2 komentarze
31 Polubień
„Czerwonobordowe niebo jednocześnie przeraża i zachwyca, kolor jest naprawdę niesamowity, choć kojarzy się z krwią”.

„Miasto w płomieniach”, to powieść o wojnie, którą Malwina Ferenz napisała, zanim rozpętało się piekło za wschodnią granicą. Teraz ta historia zyskała podwójną wymowę. Autorka w posłowiu napisała: „Historia przedstawiona w powieści dzieje się co prawda w Breslau, czyli wtedy jeszcze w Niemczech, równie dobrze jednak mogłaby się wydarzyć w Warszawie, Kabulu, Sarajewie, Srebrenicy, w Libanie, Ghanie, Kongu, Rwandzie, po prostu wszędzie, gdzie w konfliktach zbrojnych ofiarami padają kobiety i dzieci. Bo nie zależnie od realiów historycznych i położenia geograficznego wojna odbijająca się w twarzach dzieci wygląda zawsze tak samo”. Lektura tej książki, wstrząsnęła mną do głębi, a ta historia tak szybko nie pozwoli o sobie zapomnieć. Malwina Ferenz opisuje, jak sześcioletnie dzieci w ciągu kilku dni dorosły i musiały wpasować się w realia wojny. Ich dzieciństwo w tamtym momencie zakończyło na zawsze. Teraz dotarło do mnie, o czym dokładnie opowiadał mój wujek. Był Polakiem, który pochodził z Kresów Wschodnich, miał sześć lat i co noc musiał ukrywać się w legowisku pełnym wszy, które gryzły go niemiłosiernie, a nie mógł się nawet podrapać, by nie zdradzić swojej kryjówki. Gdyby go odkryto, oznaczałoby to tylko jedno. Śmierć dla niego i tych, co go ukrywali. Co to za świat, w którym trzeba tłumaczyć dzieciom, jak mają się zachować, by przeżyć ? Wtedy i teraz.

Nie do wiary, że jeden szaleniec opętany wizją władzy, potrafi sterroryzować cały świat. Taki pomyleniec ukrywający się w bunkrach i za plecami swoich żołnierzy wysyłający na śmierć ludność cywilną, zwłaszcza dzieci, zasługuje tylko na jedną karę. „Skoro jest wina, musi być kara i to najlepiej taka, by winowajca wyciągnął z tego porządną lekcję”.

Świst pocisków i detonacja spadających bomb, ciągłe ostrzeliwanie z samolotów. Wszechobecny pył, ogień i strach. Pełne piwnice przerażonych ludzi, którzy próbują przeżyć. Tak wygląda Wrocław (czyli ówczesny Breslau), Wielkanocą 1945 roku, gdy od dwóch miesięcy zaciska się wokół miasta pierścień oblężenia. Mathilde Jensen wbrew zdrowemu rozsądkowi rozpoczyna wędrówkę przez ogarnięte szaleństwem wojny miasto, na drugą stronę Odry. Co tam zostawiła, że znaczy to dla niej więcej niż fakt, że może nie przeżyć tej wyprawy.

W chwilach, gdy następują niewielkie przerwy pomiędzy nieustannymi bombardowaniami, Mathilde wraca pamięcią do wydarzeń sprzed wojny. Te skrawki wspomnień powoli ujawniają kolejne tajemnice kobiety. Stopniowo ze swej pamięci wydobywa przerażające obrazy tego co działo się we Wrocławiu tuż przed i po wybuchu wojny. Gdy Niemcy za całe zło świata postanowili obwinić Żydów i w bezwzględny sposób się z nimi rozprawiali. Wystarczył jakikolwiek pretekst, aby zło eskalowało. Przestawały mieć wtedy znaczenie wieloletnie przyjaźnie, relacje międzysąsiedzkie, ludzie brali odwet za nic nieznaczące incydenty, rekompensując sobie swoje wszystkie życiowe niepowodzenia i frustracje. „Czy wiedzieli, że stali się udziałem starannie wyreżyserowanego spektaklu i stworzono im iluzję podejmowania własnych decyzji?”

Wkrótce Niemcy mieli przekonać się o tym, jak naprawdę wygląda wojna. Z omamionych faszystowską propagandą butnych obywateli Rzeszy, raptem zmieniają się w stado przerażonych ludzi, bez nadziei na ratunek i przyszłość. Wcześniej, nie zdawali sobie sprawy z tego, że tak szybko mogą znaleźć się w samym centrum pożogi wojennej, bo wydawało im się, że to ich nie dotyczy. Próbują się ewakuować, ale przerażony tłum jest gorszy od stada dzikich zwierząt, tratują wszystko i wszystkich, by za chwilę samemu zostać stratowanym.

Tłumy uchodźców przelewających się przez miasto, którzy nie mogą liczyć na pomoc mieszkańców, bo trudno dzielić się z innymi, wykrzesać z siebie miłość bliźniego, gdy samemu przymiera się głodem. Matki, dzieci i starcy żyjący w ciągłym strachu, kryjący się po piwnicach przed nieustannymi nalotami. Ludność cywilna zmuszana (w tym także i dzieci) pod groźbą kary śmierci do katorżniczej pracy przy budowaniu barykad i lotniska. Tak wygląda teraz codzienna rzeczywistość mieszkańców Breslau.
„Miasto w płomieniach”, to oparta na faktach, bardzo dobrze napisana powieść. Historia oblężonego Wrocławia, który ciągle płonie i powoli obraca się w perzynę. Przerażający obraz wojny przedstawiony z perspektywy cywilów. Nieustanna walka nie z wrogiem, ale o przeżycie. Opowieść o ludzkich losach, których życie przeniosło się do piwnic, gdzie wegetują w nieustannym lęku, z dnia na dzień. O matkach i dzieciach, dla których każdy dzień może być tym ostatnim. O nieustannych nalotach i bombardowaniu. O miejscu, które było wcześniej przyjaznym domem, a teraz dla wielu stanie się grobem.

Bardzo realistyczne opisy tego co działo się wtedy w oblężonym mieście. Czułam niemal namacalnie gryzący dym, który wgryzał się w płuca, żar ognia, który parzył skórę i trawił budynki, słyszałam świt kul i wybuchy bomb, które spadały z nieba prawie nieustannie. Wstrząsająca apokaliptyczna wizja płonącego miasta, częściowo zniszczonego już przez samych Niemców. Miasta, którego reszty zagłady dokonali Sowieci. Wrocław, w najmniejszym stopniu już nie przypomina tego czym był kiedyś, teraz coraz bardziej podobny jest do piekła na ziemi.
Mimo spadających bomb niemalże na głowę, strzelania z samolotów do cywilów, szalejącego ognia przeistaczającego się często w burze ogniowe, główna bohaterka wciąż brnie naprzód. Udaje jej się przeżyć dzięki odruchom serca przypadkowo spotkanych ludzi. Szalone przedsięwzięcie Mathilde, które wydawało się, że nie może skończyć się powodzeniem, dobiega końca, podobnie jak jej opowieść. Kobieta dociera do celu, wtedy staje się jasne, dlaczego tak uparcie, za wszelką cenę chciała dotrzeć do swojego dawnego domu.

Historia, opowiedziana z takim zaangażowaniem przez Malwinę Ferenz, zostanie ze mną na zawsze. Jedna z najtrudniejszych lektur, którą przyszło mi ostatnio przeczytać i zrecenzować. Nawet nie mogę napisać, że została stworzona ku przestrodze, bo dziś ta historia jest tak bardzo aktualna.

„Straszny bałagan robi ta cała wojna. Bardzo szybko z najeźdźcy można stać się ofiarą, ze zwycięzcy przegranym.[…]role w tym spektaklu nie są obsadzone dożywotnio[…]”

Książkę przeczytałam dzięki współpracy z Wydawnictwem Filia





Moja ocena:

Data przeczytania: 2022-03-09
× 31 Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Miasto w płomieniach
Miasto w płomieniach
Malwina Ferenz
9.4/10

NIEBO NAD MIASTEM MA KOLOR KRWAWEJ CZERWIENI, KIEDY MATHILDE ROZPOCZYNA WĘDRÓWKĘ PRZEZ PIEKŁO. Wielkanoc 1945 roku. Od prawie dwóch miesięcy pierścień oblężenia zaciska się wokół Festung ...

Komentarze
@tsantsara
@tsantsara · około 2 lata temu
Ciekawy, dobrze napisany tekst. Poprawiłbym tylko literówkę - denotację na detonację.
× 3
@gala26
@gala26 · około 2 lata temu
Dziękuję, zaraz poprawię. 🙂
× 1
@Strusiowata
@Strusiowata · około 2 lata temu
Bardzo sugestywnie przedstawiłaś klimat powieści.
Dziękuję za rekomendację.
× 3
@gala26
@gala26 · około 2 lata temu
Dziękuję serdecznie za słowa uznania. To bardzo miłe. 💗
× 1
Miasto w płomieniach
Miasto w płomieniach
Malwina Ferenz
9.4/10
NIEBO NAD MIASTEM MA KOLOR KRWAWEJ CZERWIENI, KIEDY MATHILDE ROZPOCZYNA WĘDRÓWKĘ PRZEZ PIEKŁO. Wielkanoc 1945 roku. Od prawie dwóch miesięcy pierścień oblężenia zaciska się wokół Festung ...

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki

Zobacz inne recenzje

"Niebo nad miastem ma kolor krwawej czerwieni,kiedy Mathilde rozpoczyna wędrówkę przez piekło". Wielkanoc rok 1945.Od kiedy Rosjanie atakują Breslauz, nad zniszczonym doszczętnie miastem unosi się d...

ZA
@jjoollkkaa.20

Pozostałe recenzje @gala26

Ulotny zapach czereśni
Ż𝘆𝗷 𝘁𝘆𝗹𝗸𝗼 𝗰𝗵𝘄𝗶𝗹ą

𝐻𝑖𝑠𝑡𝑜𝑟𝑖𝑒 𝑟𝑜𝑑𝑧𝑖𝑛𝑛𝑒 𝑝𝑟𝑧𝑒𝑘𝑎𝑧𝑢𝑗ą 𝑛𝑎𝑚 𝑝𝑒𝑤𝑛𝑒𝑔𝑜 𝑟𝑜𝑑𝑧𝑎𝑗𝑢 𝑤𝑧𝑜𝑟𝑐𝑒 𝑟𝑒𝑙𝑎𝑐𝑗𝑖, 𝑘𝑡ó𝑟𝑒 𝑠𝑡𝑎𝑗𝑎 𝑠𝑖ę 𝑑𝑟𝑜𝑔𝑜𝑤𝑠𝑘𝑎𝑧𝑒𝑚 𝑑𝑙𝑎 𝑝𝑟𝑧𝑦𝑠𝑧ł𝑦𝑐ℎ 𝑧𝑤𝑖ą𝑧𝑘ó𝑤. 𝑃𝑜𝑑ś𝑤𝑖𝑎𝑑𝑜𝑚𝑖𝑒 𝑏𝑎𝑟𝑑𝑧𝑜 𝑐𝑧ę𝑠𝑡𝑜 𝑝𝑟𝑧𝑒𝑛𝑜𝑠𝑖𝑚𝑦 𝑐𝑧ęść ℎ𝑖𝑠𝑡𝑜𝑟...

Recenzja książki Ulotny zapach czereśni
Babskie lato
𝗣𝗼𝗱𝗿óż 𝗺𝗮𝗿𝘇𝗲ń (𝗕𝗲𝗹𝗲 𝗸𝗮𝗷)

[..] 𝑗𝑎𝑘 𝑠𝑖ę 𝑤 ż𝑦𝑐𝑖𝑢 𝑛𝑖𝑒 𝑢𝑘ł𝑎𝑑𝑎, 𝑡𝑜, 𝑝𝑟𝑜𝑏𝑙𝑒𝑚𝑦 𝑝𝑟𝑧𝑦𝑐ℎ𝑜𝑑𝑧ą 𝑤𝑠𝑧𝑦𝑠𝑡𝑘𝑖𝑒 𝑛𝑎𝑟𝑎𝑧, 𝑎𝑙𝑒 𝑗𝑎𝑘 𝑠𝑖ę 𝑧𝑎𝑐𝑧𝑦𝑛𝑎 𝑢𝑘ł𝑎𝑑𝑎ć, 𝑡𝑜 𝑡𝑒ż 𝑠𝑖ę 𝑜𝑘𝑎𝑧𝑢𝑗𝑒, ż𝑒 𝑝𝑜 𝑐𝑎ł𝑜ś𝑐𝑖. 𝐵𝑎𝑏𝑠𝑘𝑖𝑒 𝑙𝑎𝑡𝑜 to pierwsza po...

Recenzja książki Babskie lato

Nowe recenzje

Cieniobójcy
I o to chodzi!
@Aleksandra_99:

Czy debiut, na dodatek fantastyka to dobry pomysł? Coraz więcej książek przekonuje mnie, że tak! Mateusz Żuchowski w ks...

Recenzja książki Cieniobójcy
13 miesięcy
13 miesięcy
@karolinabob...:

Nie chciałam cię zdenerwować czy wykorzystać – odpieram cicho, odwracając wzrok. – Chciałam… – Kręcę głową. – Nieważne,...

Recenzja książki 13 miesięcy
Węzły mentalne
Jak się z nich uwolnić?
@emol:

Bernardo Stamateas jest psychoterapeutą i psychologiem zajmującym się relacjami międzyludzkimi. Jego poradniki pomagają...

Recenzja książki Węzły mentalne
© 2007 - 2024 nakanapie.pl