Dożywocie recenzja

Najcudowniejszy dom wariatów na świecie

Autor: @RuBrykaPopkulturalna ·3 minuty
2020-04-03
Skomentuj
2 Polubienia
W popkulturze postawiono już kilka domów z niezwykłymi lokatorami. Profesor Xavier ma swój ośrodek dla uzdolnionej młodzieży i zagubionych rosomaków, a panna Peregrine uwiła przytulne gniazdko gromadce osobliwych dzieci. Jednak zbieraniny równie niezwykłej, jak dożywotnicy mieszkający w Lichotce, ze świecą szukać.

Konrad Romańczuk jest pełnokrwistym mieszczuchem lubującym się w betonie oraz młodym pisarzem stojącym zaraz na początku swojej literackiej kariery. Sen z powiek i uśmiech z twarzy skutecznie zmazuje mu wspomnienie świeżo zakończonego związku z apodyktyczną i (jak wynika z opisów) dość nieprzyjemną w obejściu Majką. Nieoczekiwanie los uśmiecha się półgębkiem do mężczyzny. Konrad otrzymuje w spadku wiekowy dom, skryty w chaszczach, gdzieś na całkowitym odludziu. Dworzyszcze z imponującą wieżyczką wygląda, jakby zaraz miało zagrać główną rolę w horrorze z wiktoriańskim upiorem, eleganckim wampirem lub opętanymi nastolatkami biegającymi po sufitach. Nie ma się więc co dziwić, że Romańczuk nie zapałał do nowej posiadłości miłością od pierwszego ani żadnego z kolejnych kilkunastu wejrzeń. Dom jest solidnie nadgryziony przez ząb czasu, zaniedbany i podniszczony. Wymaga miłości, cierpliwości i troski, którymi Konrad raczej nie dysponuje w nadmiarze. Nieruchomość, zwana przez poprzednich właścicieli Lichotką, ma w sobie nie tylko mroczny charakterek, ale również niezwykły urok. Najlepsze natomiast zachowała na koniec. To, co Romańczuk znajdzie w środku, a czego zupełnie się nie spodziewa, wyprowadzi go z równowagi, pomiesza mu wszystkie klepki, popchnie jego psychikę na skraj wytrzymałości, poszarpie dotkliwie nerwy, wzbudzi chęć mordowania, a na sam koniec sprawi, że pokocha to miejsce całym sercem.

Emocjonalny rollercoaster czekający na bohatera jest zasługą niezwykłych lokatorów napotkanych w środku. Jest to towarzystwo niezwykłe, rozbrajające i urocze w proporcjach mieszanych i mocno przedawkowanych. Licho to mały anioł stróż w bamboszkach nieszczęśliwie uczulony na pierze. Należy zwracać się do niego w rodzaju nijakim. Uwielbia sprzątać i prać. W zamian trzeba go kochać i się o niego troszczyć. Szczęsny to same problemy i nadszarpnięte nerwy. Jest widmem o zmiennych stanach skupienia. To poeta natchniony i wierszokleta przeklęty, romantyk od siedmiu boleści regularnie dotykany przez weltschmerz oraz szał tworzenia. Na koncie ma już dwa samobójstwa. W piwnicy mieszka Krakers. Demon i to taki rodem z koszmarów Lovecrafta, ale z usposobieniem troskliwej gosposi. Jest strażnikiem spiżarni i dobrego samopoczucia. W Lichotce kąt dla siebie znajdzie również grupa utopców, kot i różowy królik. Miejsce przypominające dom dla najbardziej problematycznych i ekscentrycznych zmyślonych przyjaciół dla lubującego się w normalności i rutynie Romańczuka to prawdziwy dom wariatów. Ale jacy oni wszyscy są cudowni.

To, co Konrad dostał od losu, wystarczy, żeby całkiem osiwieć. Niepotrzebne mu są do tego niezwykłe i fantastyczne przygody na dokładkę. Siła wyższa w postaci Marty Kisiel wprawdzie mogłaby za pomocą kopniaka wrzucić go wprost w wir akcji, postawić naprzeciw czarnych charakterów spod jeszcze ciemniejszej gwiazdy, dorzucić do tego intrygi, misje ratowania świata i wałęsanie się po katakumbach. Tylko po co? Codzienność z taką konfraternią u boku to wystarczające ekstremum. Dlatego też autorka właśnie o tej codzienności pisze. O przygotowaniach do Wigilii, o pracy, gdy nad głową wisi upiór niespełnionego poety, o tym, jak Szczęsny i Licho urżnęli się domowej roboty alkoholem, o czyhającym nieustannie na życie gospodarza różowym króliku. Wszystko to jest rozbrajające i urocze. Baśniowe i słodkie.

Dożywocie jest ciepłe jak te bamboszki, w których Licho zasuwa po domu. Jest fantazyjne jak fryzura Szczęsnego i nieokiełznane niczym jego wersety. Rozczula jak kicający przed korytarz królik pofarbowany na oczoje*ny róż. Sprawia, że człowiekowi robi się ciepło w środku, a twarz uśmiecha się wraz ze wszystkimi narządami wewnętrznymi. To jednak nie tylko zasługa bohaterów. Marta Kisiel z lekkością i humorem operuje językiem. Bawi się nim i zamienia w swój znak rozpoznawczy. Wypełnia narrację nieustannym słowotwórstwem, personifikuje, co tylko popadanie, ironizuje i komicznie wyolbrzymia reakcje bohaterów. Żongluje nawiązaniami do popkultury i literatury romantyczniej. Autorka włożyła w to mnóstwo serca. Dlatego ja oddałem jej swoje. Na dożywocie.

RuBryka Popkulturalna ocenia 9/10

Recenzja ta została początkowo opublikowana na portalu Nerdheim.pl

Moja ocena:

Data przeczytania: 2019-05-05
× 2 Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Dożywocie
7 wydań
Dożywocie
Marta Kisiel
8.4/10
Cykl: Dożywocie, tom 1

Lichotka. Dom nad rozlewiskiem to przy niej komórka na graty. Gotycka rozpusta budowlana, spełniony sen szalonego stolarza, a w środku: zasmarkany anioł stróż, tajemniczy Krakers z tiramisu na dokład...

Komentarze
Dożywocie
7 wydań
Dożywocie
Marta Kisiel
8.4/10
Cykl: Dożywocie, tom 1
Lichotka. Dom nad rozlewiskiem to przy niej komórka na graty. Gotycka rozpusta budowlana, spełniony sen szalonego stolarza, a w środku: zasmarkany anioł stróż, tajemniczy Krakers z tiramisu na dokład...

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki

Zobacz inne recenzje

"Jak człowiek ma za wiele na głowie, to mu się myśli szybko gubią." Twórczość Marty Kisiel nie jest mi obca – znam chyba każdą napisaną przez nią książkę i serio każdą uwielbia, a to za sprawą wykr...

@feyra.rhys @feyra.rhys

Chociaż kilka okładek książek autorstwa Marty Kisiel nie raz i nie dwa mignęło mi przed oczami, miałam okazję zapoznać się z jedną z nich dopiero dzięki wypadowi na tegoroczne Targi Książki do Krakow...

@Kantorek90 @Kantorek90

Pozostałe recenzje @RuBrykaPopkultur...

Wieża asów
Rozdanie na porządnym haju

Potwór rodem z opowiadań Lovecrafta? Masoneria złożona z niepoczytalnych nadludzi? Międzyplanetarni szpiedzy, inwazja kosmicznego robactwa, superbohaterskie starcia i za...

Recenzja książki Wieża asów
Bogowie muszą być szaleni
Toksyczne uczucia do własnej bohaterki

W drugim tomie przygód niezwyciężonej Dory Wilk okazuje się, że nie tylko bogowie potrafią być szaleni. Wszystko wskazuje na to, że nieokrzesane rozentuzjazmowanie swego...

Recenzja książki Bogowie muszą być szaleni

Nowe recenzje

Dlaczego podskakuję
DLACZEGO PODSKAKUJĘ
@mikka138:

Gdy tylko dowiedziałam się o czym jest ta książka, wiedziałam, że muszę ją przeczytać. Temat jest mi dobrze znany, a wi...

Recenzja książki Dlaczego podskakuję
Mieszko. Wyjście z cienia
"Mieszko. Wyjście z cienia"
@tatiaszaale...:

Nie można stać w miejscu, trzeba przeć do przodu i do przodu. Bo kto nie idzie dalej, a stoi czy na zadku siedzi zadowo...

Recenzja książki Mieszko. Wyjście z cienia
Nechemia
W drodze przez XVII Rzeczpospolitą.
@sweet_emily...:

--*_*_*_*_* Jest rok 1666, w Konstantynopolu objawił się Mesjasz. Na jego spotkanie wyruszają tłumy Żydów. Wśród nich N...

Recenzja książki Nechemia
© 2007 - 2024 nakanapie.pl