Koniec lodu. Jak odnaleźć sens w byciu świadkiem katastrofy klimatycznej recenzja

Nasze wielkie smutne samobójstwo

Autor: @Chassefierre ·3 minuty
2020-09-30
1 komentarz
16 Polubień
Moment, w którym publiczny dyskurs zaczął akceptować wypowiedzi dotyczące kwestii naukowych, ale opierające się na przekonaniach lub wierze (zmiany klimatu nie istnieją, nie wierzę w globalne ocieplenie etc.) był naprawdę tragicznym momentem. Bo chociaż większość z nas będzie uważać wypowiedzi w stylu ,,za oknem właśnie pada, więc nie ma żadnej suszy'' albo ,,jest zimno, więc nie ma żadnego globalnego ocieplenia'' za nieszkodliwy idiotyzm, to jednak znajdą się ludzie, którzy nieobeznani z retoryką i z tematem, którego wypowiedzi te dotyczą, uznają że ,,hej, w sumie racja, mądrze prawią panie i panowie z telewizora!''. Znajdą się też inni ludzie, podchodzący do tematu bardziej cynicznie - ci z kolei będą rozgrywać wszystko kartą ekooszołomstwa, które chciałoby wszystkie kopalnie pozamykać i ludzi pracy pozbawić, oj-oj.

Żyjemy w świecie, który jest systemem naczyń połączonych - nie możemy zmienić jednej części ekosystemu w taki sposób, żeby zmiana ta nie wpłynęła na jego całość. Topiąca się Arktyka, znikające lodowce Grenlandii, ocieplające się oceany, blaknące koralowce (wiecie, że Wasze dzieci prawdopodobnie nie zobaczą już żywych koralowców?), zanikająca bioróżnorodność - to wszystko jest ze sobą ściśle powiązane. I do tego, nie ma w tym wypadku żadnych wątpliwości, doprowadziliśmy my, ludzie.

I chociaż o zmianach klimatu było wiadomo już w latach 50., chociaż w latach 80. i 90. coraz głośniej krzyczano o globalnym ociepleniu, chociaż to wskazywanie palcem i mówienie ,,musimy przestać, bo nie ma żadnej planety B'' trwa dłużej, niż ja żyję, to ludzkość wciąż jest w stanie wypierać zmiany klimatyczne z ogólnej świadomości. Najlepszym przykładem obrazującym to, jak bardzo staramy się wypierać z szerszej świadomości fakt, że za pięćdziesiąt lat (a może i wcześniej) świat, który znamy bezpowrotnie przeminie, jest wywiad z profesorem Malinowskim w jednej z telewizji śniadaniowych. Profesor opowiada o zmianach klimatu, o tym, że za chwilę wszyscy się usmażymy, że całe połacie globu nie będą nadawały się do życia i że będziemy musieli zmierzyć się z kryzysem związanym z migracjami klimatycznymi, a pan prowadzący sprowadza wszystkie te ostrzeżenia do stwierdzenia: ,,nie straszmy ludzi i zakręcajmy kran, gdy myjemy zęby.''
Zakręcajmy kran. Gdy myjemy zęby. Ale wciąż spuszczajmy nieczystości w toaletach wodą o jakości wody pitnej, bo czemu nie?

W każdym razie, że czas na straszenie bezpowrotnie przeminął. ,,Koniec lodu'' zabiera nas w podróż po pięknej i umierającej ziemi. To rozdzierające pożegnanie z masywnymi, majestatycznymi lodowcami, które tworzyły się przez tysiące lat, po to, by teraz zniknąć na naszych oczach. To smutne wspomnienie kolorowych raf koralowych, których piękno podziwialiśmy za młodu, siedząc przed telewizorem w sobotni poranek i chłonąc kolejne dokumenty kręcone dla BBC czy Discovery Channel. To podróż po ginących lasach amazońskich i pochłanianych przez podnoszącą się wodę arktycznych wioskach. To ostatni rzut oka na masywne, dostojne sekwoje, które cierpią z powodu stresu cieplnego, chorób i plag chrząszczy z którymi wcześniej nie musiały się zmagać.
To podróż żałobna - wspomnienie tego, jak kiedyś ziemia wyglądała i zrozumienie tego, w jaki sposób nieodwracalnie ją zniszczyliśmy. Dahr Jamail nie daje nam fałszywych nadziei na poprawę tego stanu rzeczy - nie mówi, że wszystko da się jeszcze naprawić, nie mydli nam oczu ,,tylko'' dwoma stopniami ocieplenia klimatu (a ludziom brakuje skali! skali w zrozumieniu tego problemu). On jasno wskazuje na to, że ziemia umiera. Jasno mówi, że jesteśmy świadkami Szóstego Wielkiego Wymierania gatunków. Nie pozostawia nam żadnych złudzeń, co do tego, że nie powinniśmy stawiać pytań w stylu ,,czy metan z warstw wiecznej zmarzliny dostanie się do atmosfery?'' ale ,,kiedy to się stanie?''.

,,Koniec lodu'' jest przy tym książką bardzo osobistą - kładącą duży nacisk na więzy, które łączą autora z górami, z otaczającą go przyrodą. Jest książką pośrednio poruszającą zagadnienie depresji klimatycznej i tego, w jaki sposób można sobie z nią radzić. Bo wiecie, wcale nie jest lekko żyć ze świadomością tego, że po naszym pokoleniu niewiele na Ziemi pozostanie. Dlatego tak ważnym jest ostatnie pytanie, które Jamail zadaje: ,,od tej chwili, wiedząc, co dzieje się z planetą, na co mam przeznaczyć życie?''
No właśnie. Na co?

Moja ocena:

Data przeczytania: 2020-09-30
× 16 Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Koniec lodu. Jak odnaleźć sens w byciu świadkiem katastrofy klimatycznej
Koniec lodu. Jak odnaleźć sens w byciu świadkiem katastrofy klimatycznej
Dahr Jamail
8/10

Finalista literackiej Nagrody im. E.O. Wilsona American PEN Center dla książek naukowych Po prawie dekadzie, którą spędził jako reporter wojenny, uznany dziennikarz Dahr Jamail wraca na swoje ukocha...

Komentarze
@jatymyoni
@jatymyoni · ponad 3 lata temu
Ciekawa książka i recenzja. Jednak mam problem ma ile my mamy wpływ, a na ile jest to jakby kolejny okres naszej planety. Śmieszy mnie Szwecja, która ogłasza neutralność klimatyczną jednocześnie sprowadzając setki ton stali. Dochodzenie do neutralności klimatycznej poprzez przenoszenie produkcji szkodliwej dla środowiska do innych krajów, to chyba nie jest dobrą drogą. Oprócz tego produkcja paneli, a później ich utylizacja też nie jest obojętna dla środowiska. Z tego co wiem, to już ma z tym problem Australia. Ciekawe parę lat temu w pobliżu chcieli postawić wiatraki, ale wtedy sprzeciwili się ekolodzy ze względu na migracje ptaków. Natomiast teraz najczęściej zastanawiam się, kto i ile na tym zarobi.
× 2
@Chassefierre
@Chassefierre · ponad 3 lata temu
Dziękuję. :)

Co do tego czy mamy wpływ, to wszystkie dane - i to z różnych dziedzin - wskazują na człowieka i jego aktywność jako sprawcę globalnego ocieplenia. To zjawisko ma podłoże typowo antropogeniczne.
Oglądałam ostatnio dokument w którym była mowa m.in. o produkcji paneli i faktycznie nie jest to ani tak wydajne, ani tak ekologiczne, jakbyśmy chcieli. Natomiast dobrze obsługiwane elektrownie atomowe wydają się być rozsądnym pomysłem. Tylko ludzie ich nie chcą, bo Czarnobyl.
To strasznie demotywujące, kiedy się na to wszystko patrzy.
@jatymyoni
@jatymyoni · ponad 3 lata temu
Jednak są też badania, które wskazują, że takie ocieplenie klimatu już się pojawiło i było związane z nachyleniem Ziemi względem Słońca. Wtedy ludzie nie mogli mieć jakikolwiek wpływ na klimat.
× 1
@Chassefierre
@Chassefierre · ponad 3 lata temu
Tak, ale wtedy Ziemia i jej ekosystemy miały więcej czasu, żeby zaadaptować się do zmian. Te kilkadziesiąt lat emisji dwutlenku węgla i innych zanieczyszczeń, które zafundowaliśmy tej planecie są mgnieniem oka w perspektywie geologicznej.
Poza tym, wszystkie badania wskazujące na ocieplanie klimatu wskazują również na to, że wiąże się ono z masowym wymieraniem gatunków. Ostatnim razem, kiedy było tak ciepło, jak jest teraz, wymarło ponad 90% żyjących istot na Ziemi. :<
@jatymyoni
@jatymyoni · ponad 3 lata temu
Gatunki tak, czy siak wymierają. Chociaż co pewien czas nagle odkrywamy, że gatunek uznany za wymarły jednak istnieje. Biorąc pod uwagę, że dopiero od niedawna prowadzimy coś w rodzaju katalogu zwierząt, a i tak ciągle odkrywamy nowe. Przez wieki nawet nie zdawaliśmy sobie sprawy z wymierania. Geologicznie jesteśmy na końcu ery zlodowacienia.
× 1
@Chassefierre
@Chassefierre · ponad 3 lata temu
Ale teraz wymierają szybciej, niż miały to w zwyczaju. Na przykład taka złota żaba panamska kiedyś była bardzo popularnym gatunkiem, a w tej chwili nie sposób zobaczyć jej na wolności. Choroba białych nosków dziesiątkuje nietoperze w Stanach, a sprowadzili ją na te ssaki grotołazi.
Jeden z gatunków bilbiego w Australii wymarł tylko dlatego, że jakiś Anglik sprowadził tam króliki, bo stwierdził, że bez królików nie będzie miał do czego hobbystycznie strzelać. Nie wspominając już o wymierających morskich ptakach, albo pingwinach cesarskich, które ostatnio nie odbyły lęgów bo nie było kry, a kry nie było dlatego, że jest zbyt ciepło...
Nie można też zapominać o nosorożcach, słoniach i pangolinach, które są dziesiątkowane ze względu na swoje rogi, kły i łuski, które mają mieć magiczne właściwości.
× 1
@jatymyoni
@jatymyoni · ponad 3 lata temu
Masz rację, że bezmyślnie przenosimy zwierzęta do innych środowisk. Niestety nie dotyka to wyłącznie Australii, ale też Pana który chyba w Ameryce chciał mieć ptaki występujące w utworach Szekspira i przeniesione ryby z Europy do Ameryki. Niestety głopota ludzka nie zna granic.
Koniec lodu. Jak odnaleźć sens w byciu świadkiem katastrofy klimatycznej
Koniec lodu. Jak odnaleźć sens w byciu świadkiem katastrofy klimatycznej
Dahr Jamail
8/10
Finalista literackiej Nagrody im. E.O. Wilsona American PEN Center dla książek naukowych Po prawie dekadzie, którą spędził jako reporter wojenny, uznany dziennikarz Dahr Jamail wraca na swoje ukocha...

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki

Pozostałe recenzje @Chassefierre

Modlitwa za nieśmiałe korony drzew
Nieśmiałość koron drzew...

... jest prawdziwym zjawiskiem. Znanym już od lat 20. XX wieku, ale wciąż bez wyjaśnionej przyczyny. Ludzie z Pangi też jej nie znają. Dex i Mszaczek opuścili Dzicz i w...

Recenzja książki Modlitwa za nieśmiałe korony drzew
Psalm dla zbudowanych w dziczy
,,Pragnienie odejścia zaczęło się od idei cykania świerszczy.''

Książka Becky Chambers jest fantastyczna na tak wielu poziomach, że nie wiem od którego z nich zacząć. Zacznę więc od tego, że trochę bałam się ,,Psalmu dla zbudowanych ...

Recenzja książki Psalm dla zbudowanych w dziczy

Nowe recenzje

Demon ruchu
Fanatycy ruchu kolejowego - Łączmy się!
@Asamitt:

Opowiadania Grabińskiego to historie niesamowite, niesłychane, lekko fantastyczne, osnute mrokiem, ale i powleczone kur...

Recenzja książki Demon ruchu
Jeleni sztylet
Świetny debiut!
@maitiri_boo...:

Wiecie co? W życiu nie powiedziałabym, że ta książka to debiut. Jest na to zwyczajnie zbyt dobrze napisana. Bardzo lubi...

Recenzja książki Jeleni sztylet
Armin
Armin Van Lander
@kd.mybooknow:

"Armin" to nie tylko podróż przez mroczne zakamarki przeszłości, ale także pełne namiętności i nieoczekiwanych zwrotów...

Recenzja książki Armin
© 2007 - 2024 nakanapie.pl