Białe jabłka recenzja

Nawet Chaos myśli

Autor: @destrakszyn ·3 minuty
2012-12-02
Skomentuj
Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!
W jakże wielki zachwyt wpadłam, kiedy na półkach sklepu ujrzałam kilka książek Jonathana Carrolla po śmiesznie niskich cenach. Twórczością tego pisarza zainteresowałam się dopiero niedawno, ale wystarczył jeden tom, abym ją pokochała, zatem bez wahania pozwoliłam antykwariatowi na sobie zarobić. I wróciłam do domu cała w skowronkach.

Nie mogę powiedzieć, że powieść pochłonęłam w jeden wieczór; ale nie dlatego, że szło ciężko. Wprost przeciwnie, musiałam non stop zajmować czymś myśli, by nie wracać nimi do dręczących mnie „Białych jabłek”. Dlaczego skazywałam się na takie tortury? Odpowiedź jest prosta – ponieważ prozę Carrolla trzeba POZNAĆ, POCZUĆ, POKOCHAĆ i wreszcie ZROZUMIEĆ. A do tego potrzebny jest czas i dużo, dużo przemyśleń.

Jest to historia pewnego mężczyzny o imieniu Vincent, który, zobaczywszy na ciele swej kochanki dziwny napis, odzyskuje niespodziewanie pamięć. Pamięć o tym, że już nie należy do naszego świata – przecież umarł. Zagubiony w marnych szczątkach wspomnień i mrowiu informacji, próbuje udawać, że nic się nie wydarzyło. Obronne mury zostają zniszczone przez wieść, która przyćmiewa wszystkie inne – jego ukochana, Isabelle, z którą rozstał się parę miesięcy temu, jest w ciąży. Nosi w sobie niesamowite, przesiąknięte mocą dziecko, mogące uratować świat przed Chaosem. Który zrobi wszystko, by Vincent znów umarł i nie mógł przekazać Anjo odpowiedniej wiedzy. Ale jakiej wiedzy? Przecież Vince tak niewiele pamięta...

Opis niby znany: znów trzeba ratować świat, znów niezwykłe dziecko, znów przeciwnik, który nie ustąpi. Proste. ALE! Pan Carroll nie pisze prostych historii. Zapamiętajcie to sobie.

Fabuła jest szalenie skomplikowana, niemożliwe, żeby Carroll nie poświęcał dla niej całego siebie. Mnóstwo zwrotów akcji, niespodziewane wydarzenia atakują już od pierwszej strony, okraszone wieloma wspomnieniami i myślami bohaterów. Teorie na temat śmierci, umysłu, moralności i Boga, jakimi jesteśmy raczeni, są starannie przemyślane, przedstawione w sposób, który każe zastanowić się nad samym sobą – czy żyję tak, jak powinnam? Co prawda kawałek dalej znów dzieje się coś zdumiewającego, ale pamięć o pytaniach pozostaje i tkwi w głowie jeszcze długo. Dialogi są naturalne, traktują zarówno o sprawach ważkich, jak i błahych. Zaś opisy... W tym miejscu po raz kolejny muszę rozpłynąć się z rozkoszy, jaką jest czytanie o obrazach, malowanych przed nami przez autora. Słownictwo bogate i wyszukane, lecz bez popadania w przesadę, znakomicie przedstawia świat i jego piękno.

Autor jednak skupił się przede wszystkim na psychice postaci, które zostały wykreowane tak bosko, że można odnieść wrażenie, iż piszący siedział w środku głowy opisywanego i skrzętnie notował każdą myśl. Aż trudno mi dobrać odpowiednie słowa, by wyrazić swój zachwyt. Bohaterowie mają swoje wady, mniejsze i większe, do samego końca są tchórzami, egoistami, kobieciarzami, głupcami, snobami, ale kiedy przychodzi właściwy czas, wznoszą się ponad słabości. Nie w doniosłym w stylu, nie w nagłym błysku, a w sposób okupowany wysiłkiem i wyrzeczeniami. Vincentem i Isabelle miotają wątpliwości i strach, strach przed ideą mozaiki, z jakiej stworzony jest wszechświat, przed tym, czego nie potrafią pojąć; równocześnie uciekając przed ręką Chaosu, który za wszelką cenę nie chce dopuścić do narodzin Anjo.

Właśnie. Istna perła – Chaos. Na przestrzeni wieków przestał niszczyć bez celu, na oślep, mozaika po kolejnym rozsypaniu ułożyła się w sposób, który dał mu świadomość i moc tworzenia po to, by niszczyć. Wciąż jest abstrakcją, ale ma swoich wysłanników, samo zło zamknięte w ludzkich ciałach. A najgorszym jest Król Parku – postać do szpiku kości pozbawiona moralności, kierowana jedynie pragnieniem siania zniszczenia przy równoczesnej obecności zabójczej inteligencji. Czytelnik gubi się we własnych uczuciach – nienawidzić czy pokochać? Albo jedno, albo drugie, nic pomiędzy.

„Białe jabłka” nie są powieścią na jeden wieczór, to historia, która mnie urzekła, zaplątała w swoje sidła i przysięgła, że nie puści. Wierzę i nie chcę uciekać, bo jestem zakochana po uszy. Literatura skradziona z biurka bogów, zaiste.
Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Białe jabłka
4 wydania
Białe jabłka
Jonathan Carroll
7.6/10

Najnowsze dzieło Carrolla to jak zawsze porywająca i zaskakująca opowieść o życiu, śmierci i tym tajemniczym świecie, który się między nimi kryje. Vincent Ettrich, lekkoduch i kobieciarz, odkrywa, że ...

Komentarze
Białe jabłka
4 wydania
Białe jabłka
Jonathan Carroll
7.6/10
Najnowsze dzieło Carrolla to jak zawsze porywająca i zaskakująca opowieść o życiu, śmierci i tym tajemniczym świecie, który się między nimi kryje. Vincent Ettrich, lekkoduch i kobieciarz, odkrywa, że ...

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki

Pozostałe recenzje @destrakszyn

Portret pani Charbuque
Portret pani Charbuque. Asystentka pisarza fantasy

Zimno, mokro, niepogodno. Chciałoby się zakopać w miękkich poduchach i w ciepełku przeczekać, aż aura stanie się nieco przyjemniejsza – zasnąć i obudzić się w blasku słoń...

Recenzja książki Portret pani Charbuque
Bogowie muszą być szaleni
Tylko wariaci są coś warci!

Moja babcia, jak to babcie zwykle mają, uwielbia swoim wnuczkom podtykać przeróżne smakołyki i tylko złośliwości brata powstrzymują mnie przed zamienieniem się w najedzon...

Recenzja książki Bogowie muszą być szaleni

Nowe recenzje

Impuls
Impuls.
@Malwi:

"Impuls" to poruszająca opowieść o sile matczynej miłości, wytrwałości i walce z własnymi demonami. Jolanta Żuber prowa...

Recenzja książki Impuls
Dlaczego podskakuję
DLACZEGO PODSKAKUJĘ
@mikka138:

Gdy tylko dowiedziałam się o czym jest ta książka, wiedziałam, że muszę ją przeczytać. Temat jest mi dobrze znany, a wi...

Recenzja książki Dlaczego podskakuję
Mieszko. Wyjście z cienia
"Mieszko. Wyjście z cienia"
@tatiaszaale...:

Nie można stać w miejscu, trzeba przeć do przodu i do przodu. Bo kto nie idzie dalej, a stoi czy na zadku siedzi zadowo...

Recenzja książki Mieszko. Wyjście z cienia
© 2007 - 2024 nakanapie.pl