To jej wina recenzja

Nie każda matka kocha swoje dzieci

WYBÓR REDAKCJI
Autor: @Meszuge ·2 minuty
2022-07-22
1 komentarz
14 Polubień
Hej, Marisso. Tu Jenny, mama Jacoba. Może Milo chciałby przyjść do nas pobawić się po szkole w następny piątek?*.

Kiedy jednak Marissa Irwine pojechała pod wskazany w następnym esemesie adres, okazało się, że jej czteroletniego synka tam nie ma i nigdy nie było, że nie mieszkają tam Jenny, Richie i Jacob Kennedy. Przez chwilę jeszcze wydawało się, że ze szkoły odebrała Milo przez pomyłkę jego własna opiekunka, Peruwianka, Ana, ale ta wersja szybko upadła. Po przesłuchaniu pana Williamsa, nauczyciela Milo, który nadzorował wydawanie dzieci rodzicom lub nianiom, okazało się, że chłopca odebrała ze szkoły, nie wiadomo dlaczego, Carrie, opiekunka Jacoba. Chwilę później dowiadujemy się, że Carrie Finch nie jest tą osobą, za którą się podaje; w rzeczywistości to Caroline Murphy (takie nazwisko widnieje w jej akcie urodzenia, lecz właściwie nie używała go nigdy), córka Roba Murphy’ego, faceta po siedemnastu wyrokach, przyjaciółka od czasów dzieciństwa znanego przestępcy i recydywisty, Kyle’a Byrde.

Jak widać, zaczyna się bardzo dobrze, to znaczy – całkiem źle… Czteroletni Milo Irwine został zwyczajnie uprowadzony i początkowo zupełnie nie wiadomo, po co.

Narrator, w trzeciej osobie, relacjonuje różne wydarzenia w rodzinach Irwine'ów, Kennedych, Irene i Franka Turnerów (matki i ojczyma Caroline), jednak nie są to informacje ułożone chronologicznie: akcja jednego rozdziału dzieje się trzy dni przed porwaniem Milo Irwine’a, następnego cztery miesiące przed tym wydarzeniem i tak dalej, w tym stylu. Czytelnik otrzymuje coraz to więcej informacji o życiu, przekonaniach, zachowaniach i poglądach wielu ludzi pozornie mało albo nawet wcale niezamieszanych w przestępstwo.
Akcja powieści dzieje się współcześnie, zazwyczaj w cichym, spokojnym i bezpiecznym przedmieściu Dublina.

Czytelnik bardzo szybko, bez żadnych manipulacji, czy zagadek spreparowanych przez autorkę, poznaje sprawczynię porwania, Caroline Murphy\Holohan\Turner\Finch... A przynajmniej tak się to wydaje. W procesie rozwikływania zagadki nie chodzi o to, kto?, ale: dlaczego, po co? Tutaj motywy działania sprawcy, i nie tylko, ujawniają się powoli i opornie. Rozwiązanie tajemnicy, wyjaśnienie zawiłych historii rodzinnych, okazało się – dla mnie – całkowicie nieprzewidywalne.

W powieściach typu domestic thriller zawsze poruszane są wątki psychologiczne lub społeczne. Tutaj, co nie spodoba się feministkom i wyznawczyniom kultu Matki Polki, okazuje się, że toksyczna (wredna) jest zarówno babcia Milo, jak i Irene, matka Caroline.

Ostatecznie „To jej wina” jest powieścią bardzo dobrą, wielowątkową, inspirującą. I – jeśli się nie mylę – chronologicznie czwartą pozycją autorstwa tej pisarki (kolejna powinna ukazać się w sierpniu 2022), więc może dlatego przemyślana i dopracowana. Polecam i mam nadzieję, że wydane zostaną po polsku też inne.


---
* Andrea Mara, „To jej wina”, przekład Daria Kuczyńska-Szymala, Muza, 2022, s. 44.



#ToJejWina, @wydawnictwomuza, @muza.shadows

Moja ocena:

Data przeczytania: 2022-07-22
× 14 Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
To jej wina
To jej wina
Andrea Mara
7.4/10

Książka nominowana do nagrody An Post Irish Book Award za rok 2021 w kategorii Kryminał Roku Ostre, wyrafinowane i pełne napięcia. Cara Hunter, autorka Kto porwał Daisy Mason? Jeden zaginion...

Komentarze
@MLB
@MLB · prawie 2 lata temu
Wyznawczynią kultu Matki Polki nie jestem, ale feministką jak najbardziej - nie wiem, z jakiego powodu miałoby mi się nie podobać, że w powieści występują wredne, złe, podłe kobiety? Kobiety to ludzie, a ludzie bywają paskudni😎 Recenzja super.
× 4
@Meszuge
@Meszuge · prawie 2 lata temu
To pewnie zależy od poziomu feminizmu. Wiele z feministek nie chce po równo - chcą więcej. Uważają, że najgorsza kobieta i tak jest lepsza od najgorszego faceta. Itp.
Swoją drogą ta książka jest feministyczna w jakimś sensie. Główne role, dobre i złe, odgrywają w niej kobiety. Faceci są potraktowani marginalnie, owszem, są, ale gdzieś tam w tle.
× 1
@MLB
@MLB · prawie 2 lata temu
Bywa i tak, jak piszesz, ale tu działa zasada wahadła, musi się najpierw wychylić w drugą stronę, aby wrócić do równowagi. Faceci wcale nie chcą "po równo", stąd wahadło jest naciskane mocniej i wychył większy.
× 1
@Meszuge
@Meszuge · prawie 2 lata temu
W "Diunie" Franka Herberta występuje planetolog imperialny, Liet Kynes. W najnowszym filmie zrealizowanym na podstawie też książki staje się on... czarnoskórą kobietą. To jest feminizm, czy nie?
× 2
@MLB
@MLB · prawie 2 lata temu
Wątpię☺ A jeśli nawet, to raczej ten wychylony, do czasu odzyskania równowagi - proces.
× 2
@Meszuge
@Meszuge · prawie 2 lata temu
To właśnie ten rodzaj feminizmu, który nie toleruje podłych postaci kobiecych w książkach lub filmach.
× 2
@MLB
@MLB · prawie 2 lata temu
Gdzie rąbią, tam...itd. Proces zmian bywa bolesny, często meandruje i nie zawsze trzyma się książkowych definicji. Zawsze kogoś zaboli, a szczególnie tych, którzy muszą podzielić się przywilejami lub zmienić punkt widzenia. Ten proces nie daje się zamknąć w kilku zdaniach i przykładach, są ekstrema. Tak działa wahadło.
× 1
@margota13
@margota13 · prawie 2 lata temu
@Meszuge: to nie jest feminizm tylko poprawność polityczna.
× 1
To jej wina
To jej wina
Andrea Mara
7.4/10
Książka nominowana do nagrody An Post Irish Book Award za rok 2021 w kategorii Kryminał Roku Ostre, wyrafinowane i pełne napięcia. Cara Hunter, autorka Kto porwał Daisy Mason? Jeden zaginion...

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki

Zobacz inne recenzje

Czteroletni Milo znika bez śladu. Wiele wskazuje, że mogło to być porwanie. Czy porywacze zarządają okupu czy przyświeca im inny cel? Czy chłopiec jest przypadkową ofiarą czy został "wybrany"? Andrea...

@Anmar @Anmar

Dzisiaj chce wam się z wami podzielić opinią o książce Andrei Mary "To jej wina". Biorąc tę powieść do recenzji nie wiedziałam o niej nic oprócz gatunku. Byłam ogromnie ciekawa czy czymś mnie zaskocz...

@pola841 @pola841

Pozostałe recenzje @Meszuge

Wojna. Krótka historia
Nie radzimy sobie bez wojen

Jeremy Black (urodzony 30 października 1955) to brytyjski historyk, pisarz i były profesor historii na Uniwersytecie w Exeter; kawaler Orderu Imperium Brytyjskiego (MBE)...

Recenzja książki Wojna. Krótka historia
Sigalin
Od kefiru po (od)budowę stolicy

Jeśli danym jest urbaniście oglądać realizację planów, w których opracowaniu uczestniczy – poznaje smak tworzenia. Jeśli danym mu jest ponadto w tej realizacji brać bezp...

Recenzja książki Sigalin

Nowe recenzje

Nasza prywatna gra
Rozpocznijmy tę grę!
@Asamitt:

Po pierwszej przeczytanej książce Autorki wiedziałam, że będę kontynuować tę smakowicie rozpoczętą przygodę, mimo iż le...

Recenzja książki Nasza prywatna gra
Za duży na bajki 2
Prawda zamiast bajki
@filmiks:

Życie to nie bajka, ani gra komputerowa. Nie ma w nim prostego podziału na "dobrych" i "złych", schematów i scenariuszy...

Recenzja książki Za duży na bajki 2
Manipulacja
Dobry debiut
@zaczytanaangie:

Pewnie nikogo nie zaskoczy fakt, że za mną lektura kolejnego kryminalnego debiutu. Czasami mam wrażenie, że tylko po ni...

Recenzja książki Manipulacja
© 2007 - 2024 nakanapie.pl