Recenzja książki Trik

Zaczynając lekturę "Triku" nie wiedziałam o nim praktycznie nic i byłam bardzo ciekawa, co tak bardzo zachwyca innych w tej pozycji. Po rozpoczęciu czytania przekonałam się, że jest to naprawdę niebanalna książka, której przeczytania nie będę żałować.

Fabułę poznajemy z dwóch perspektyw:
Razem z młodym chłopakiem Moszem mamy możliwość obserwowania czasów międzywojennych w Pradze i Niemczech, prześladowań Żydów, a także możemy towarzyszyć temu marzycielowi w realizowaniu swojego celu- zostania światowej sławy magikiem.
Z drugim bohaterem- Maksem przenosimy się do współczesnego Nowego Jorku i czytamy o jego determinacji, by nie dopuścić do rozwodu rodziców. Chłopak ma przypuszczenie, że w tym wypadku może im pomóc jedynie magia. Losy tych dwojga splatają się w poruszającej historii o odwadze, wierze i przyjaźni.

"Trik" ma swoje mocne i słabe strony. Jego zdecydowanym plusem jest dwutorowa narracja, która nie tylko pozwala nam się bardziej zaangażować w akcje i ją urozmaicić, ale także umożliwa zestawienie ze sobą dwóch bardzo różnych okresów historii i dojście do różnych wniosków.
Postać Moszego bardzo mnie zainteresowała i z ciekawością śledziłam jego losy. To właśnie jego linia czasowa bardziej przypadła mi do gustu i pozwoliła zagłębić się w przedwojenny Berlin. Brakowało mi jeszcze mocniejszego rozwinięcia tego tematu.

Książka ma w środku lekkie przestoje fabularne i miejscami musiałam zmuszać się do dalszej lektury, ale końcówka wszystko wynagradza. Ostatnie 100 stron przeczytałam za jednym posiedzeniem. Uważam, że zakończenie ładnie domyka wątki, jest wzruszające i po prostu idealne dla tego typu opowieści.

Mam lekki problem z określeniem grupy docelowej dla tej historii. Początkowo sądziłam, że jest ona kierowana do dzieci, ale pewne wzmianki w książce sugerują że, że jednak nie do końca. Mimo wszystko jest napisana prostym językiem, a akcja jest nieskomplikowana, więc ciężko mi to zaklasyfikować.

"Trik" nie jest może najlepszą historią, jaką przeczytałam, ale naprawdę miło spędziłam przy nim czas. Oprócz radości nie zabrakło mi też wzruszeń i magii. Czego chcieć więcej?!