Slapstick, albo nigdy więcej samotności! recenzja

Nigdy więcej samotności

WYBÓR REDAKCJI
Autor: @mewaczyta ·5 minut
2021-03-30
2 komentarze
13 Polubień


Opowieść o samotności. O niezdolności do kochania, inności i świecie obracającym się w ruinę.

Wilbur i Eliza urodzili się brzydcy. Mieli po sześć palców a ich twarze przypominały twarze dorosłych. Lekarze nie dawali im więcej niż kilkanaście lat życia, a w ich inteligencję nie wierzyli wcale, choć ich ciała były w pełni sprawne. Rodzice zadbali, by nie brakowało im zabawek, nie brakowało im ładnych ubrań i nie brakowało im opieki opłaconych ludzi, ale nigdy nie dostali miłości. Odizolowani od społeczeństwa nie znali też zazdrości ani nienawiści. Nie wiedzieli, czym są uprzedzenia i nie zdawali sobie sprawy ze swojej brzydoty. Nie jestem pewna, czy wiedzieli nawet czym jest szczęście. Spędzali całe dnie jedynie w swoim towarzystwie. Sami się uczyli, sami poznawali świat za pośrednictwem książek, sami, sami, sami. A przed innymi odgrywali „głupich", bo w końcu tak chcieli ich widzieć ludzie. Poznawali świat liter, nie mając dostępu do pełnego świata emocji.

Historię jednak poznajemy od końca.

W zrujnowanym Empire State Building mieszka starzec — Wilbur Żonkil-11 Swain. Ostatni prezydent Stanów Zjednoczonych, aktualny król Manhattanu i stary człowiek, który na własne oczy widział, jak ludzie giną przez epidemie, a świat popada w ruinę. Postanawił on stworzyć autobiografię, by przedstawiać swoje losy. Losy człowieka, który pragnął, by nikt już nie był samotny.

„Miłość kryje się tam, gdzie ją znajdujemy. Moim zdaniem szukanie jej to głupota; myślę, że miłość często zatruwa życie."

Na początkowych stronach powieści czułam się zagubiona. Nie wiedziałam, dlaczego między imieniem a nazwiskiem bohatera znajduje się „Żonkil-11" i dlaczego wszyscy posiadają w tym miejscu coś równie dziwnego. Nie wiedziałam, dlaczego Manhattan stał się miejscem wyludnionym. Nie wiedziałam, dlaczego ktoś miał być OSTATNIM prezydentem. Nie wiedziałam nic, a Autor wrzucił czytelnika w apokaliptyczny świat, który leniwie toczył się do przodu i nie spieszył się z wyjaśnieniami. Ale czytałam dalej i z rozdziału na rozdział przepadałam coraz bardziej. Na koniec byłam najedzona opowieścią i w pełni usatysfakcjonowana jej przebiegiem.

Akcja książki dzieje się na dwóch płaszczyznach czasowych, które zgrabnie ustępują sobie miejsca. Głównie poznajemy wydarzenia od chwili przyjścia Wilbura na świat, ale nie brak momentów, gdy wyłaniamy się ze wspomnień, by powrócić do zrujnowanego Nowego Jorku. Stopniowo dowiadujemy się jak obecnie wygląda życie na Manhattanie, co zmusza nas do refleksji chociażby odnośnie szczęścia czy moralności. Zresztą na kartach powieści poruszonych zostaje naprawdę wiele problemów. Niektóre są jej istotą, a niektóre znajdują się w jej cieniu. Był moment, gdy uznałam nawet, że jest tego dla mnie za dużo. Że po zaledwie jednej lekturze nie jestem w stanie wyłapać wszystkiego. Że zbyt wiele mi ucieka. Sprawiło to, że „Slapstick. Albo nigdy więcej samotności!" stanowi dla mnie książkę, do której wręcz trzeba wracać, a każdy powrót może zmienić nasze spojrzenie na temat jej zawartości. W to, że to historia o zaburzonym spojrzeniu na miłość i o samotności — nie mam wątpliwości. Cała reszta (a reszty tej jest sporo) jednak dopiero zasiała we mnie swoje nasionko i czekać muszę na jego wykiełkowanie. Czuję, że dużo we mnie zostało, ale mało jest w tym konkretnych myśli, a wiele ciężkich uczuć.

Może więc skupię się na sprawach pewnych.

Kurt Vonnegut bohaterów tworzy dokładnie i nie zapomina o tych mniej ważnych, choć dla opowieści wciąż istotnych. Zdania pisze zgrabnie, a jego fabuła nigdzie się nie spieszy. Zdaje się tempem akcji trafiać idealnie w złoty środek między naładowaniem emocjonalnym a sprawnym posuwaniem akcji stale do przodu. Całość ma w sobie sporo z groteski i pełna jest czarnego humoru, który może bawić, ale może również powodować ból. Od momentu wzięcia książki do rąk aż do zakończenia lektury nie odłożyłam jej ani razu. A gdy doszłam do ostatniej kropki — powoli wypuściłam powietrze z moich płuc, gdy wzrok utkwiłam w suficie. Moje myśli przeskakiwały z wątku na wątek, a jednocześnie być spokojne i leniwe. To wrażenie, jakie pozostawiają po sobie jedynie bardzo dobre książki. Takie, które choć po części są „moje".

Pierwsze spotkanie z Autorem, a już tak udane! Nie wiem, ile ponowna lektura zmieni w moim odbiorze powieści (bo że kiedyś do niej wrócę, nie mam wątpliwości), ale na dzień dzisiejszy ofiarowałam jej ważne miejsce w moim sercu. Kurt Vonnegut to świetny pisarz, który wywarł na mnie duże wrażenie. Na tyle duże, że mam ochotę przeczytać wszystkie jego książki. A ochota ta jest jeszcze większa, gdy widzę jak ładnie wydaje je Zysk i S-ka. Estetyczne ilustracje Jędrzeja Chełmińskiego na obwolucie, które stanowią idealne odbicie treści oraz wysokiej jakości oprawa — coś takiego zawsze woła mnie do siebie!



Psst, Książkę rozpoczyna Prolog, w którym to Autor przytacza elementy swojego życia, będące inspiracją dla tej historii. Mówi o swoim bracie, o siostrzeńcach i o dziejach rodziny przed jego narodzinami, a wszystko to zdaje się wywierać wpływ na powieść. Opowiada o swojej zmarłej siostrze, którą początkowo chciał widzieć w Elizie, ale odkrył, że zarówno Eliza jak i Wilbur są jedynie wersjami jego samego. Przybliża nam swoją osobę i sprawia, że „Slapstick. Albo nigdy więcej samotności!" wydaje się być utworem bardzo osobistym. Podczas lektury patrzyłam na niego więc bardziej jak na krzywe odbicie życia Autora, nie powieść scifi. W Apokaliptycznej wizji świata widziałam zniszczenie, jakie z czasem postępuje w naszych sercach, gdy żyjemy bez miłości. Gdy doskwiera nam samotność i gdy nasze decyzje niekoniecznie wychodzą nam czy innym na dobre. To jednak nie tak, że właśnie to podejście jest właściwe. Do powieści Kurta Vonneguta można podejść równie osobiście, co ja, a można też jej treść odciąć od życia Autora. Nie czuję, by któraś droga była lepsza lub gorsza. Nie uważam, by któraś była właściwa, a druga błędna. W moich oczach dowolność ta stanowi duży atut.


Książkę otrzymałam z Klubu Recenzenta serwisu nakanapie.pl.

Moja ocena:

Data przeczytania: 2021-03-29
× 13 Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Slapstick, albo nigdy więcej samotności!
4 wydania
Slapstick, albo nigdy więcej samotności!
Kurt Vonnegut
8/10
Seria: Vonnegut

Śmieszno-gorzka opowieść o samotności, na którą skazuje nas współczesny styl życia Apokaliptyczna wizja oglądana oczami aktualnego króla Manhattanu (i ostatniego prezydenta Stanów Zjednoczonych), ...

Komentarze
@bookovsky2020
@bookovsky2020 · około 3 lata temu
Vonnegut to mistrz w każdym calu, cieszę się, że jego twórczość przypadła Ci do gustu :) Dzięki za tę recenzję, nie czytałam jeszcze "Slapsticka"!
× 1
@NataliaTw
@NataliaTw · około 3 lata temu
Już od dawna mam zamiar sięgnąć po książki tego autora i mam nadzieję, że w końcu uda mi się to zrobić.
× 1
@mewaczyta
@mewaczyta · około 3 lata temu
Również nosiłam się z tym zamiarem już od dłuższego czasu, aż w końcu książka niemalże sama wpadła mi w ręce (a raczej nadarzyła się świetna okazja) i... Warto! Nawet jeśli to nie autor dla Ciebie, to jednak reprezentuje sobą nieco inną literaturę. Ze znanych mi - najbliżej mu do Wellsa, ale jednak znajdują się daleko od siebie.
× 1
Slapstick, albo nigdy więcej samotności!
4 wydania
Slapstick, albo nigdy więcej samotności!
Kurt Vonnegut
8/10
Seria: Vonnegut
Śmieszno-gorzka opowieść o samotności, na którą skazuje nas współczesny styl życia Apokaliptyczna wizja oglądana oczami aktualnego króla Manhattanu (i ostatniego prezydenta Stanów Zjednoczonych), ...

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki

Zobacz inne recenzje

Książki Kurta Vonneguta czytałam wiele lat temu. Pamiętam, że były pełne absurdalnego poczucia humoru i podobały mi się. Tego samego spodziewałam się po lekturze najnowszej powieści autora: "Slapstic...

@angell15 @angell15

Proza Kurta Vonneguta zagościła w moim życiu lata temu na stałe. Jestem wielką fanką jego gorzko-sarkastycznego stylu i często powracam do jego twórczości, dlatego nie umknęła mojej uwadze nowa seria...

@LiterAnka @LiterAnka

Pozostałe recenzje @mewaczyta

Carmilla
Powrót gotyckiej perły

@Obrazek Historia o toksycznym uczuciu niestabilnej jednostki, które niesie ze sobą jedynie krzywdę. Brzydkiej duszy zamkniętej w pięknym ciele. Wykorzystanej dobroci ...

Recenzja książki Carmilla
Psalm dla zbudowanych w dziczy
Filozoficzny comfort book w świecie science-fiction.

Roboty zyskały samoświadomość i opuściły fabryki, by odkryć, czym jest piękno przyrody nieskalanej stopą człowieka. Ludzie natomiast musieli na nowo poukładać swoje funk...

Recenzja książki Psalm dla zbudowanych w dziczy

Nowe recenzje

Szepty ciemności
Przedwojenna Warszawa, prywatny detektyw, mrocz...
@Uleczka448:

Bezsprzecznie najmroczniejszą powieścią w dotychczasowej, tegorocznej ofercie Wydawnictwa Fabryka Słów jest książka An...

Recenzja książki Szepty ciemności
W pierścieniu ognia
Emocjonalny rollercoaster!
@Perlasbooks:

Książki sprawiają, że się uśmiechamy, śmiejemy. Sprawiają, że nasze życie, choć czasami bywa szare i ponure z nimi nabi...

Recenzja książki W pierścieniu ognia
Amok
Amok
@ladybird_czyta:

Nie mogę uwierzyć, że to koniec historii Larysy i Brunona! I choć mam świadomość, ze sami sobie zgotowali taki, a nie i...

Recenzja książki Amok
© 2007 - 2024 nakanapie.pl