Ich glaube, es hackt! recenzja

O manipulacji w służbie manipulacji

TYLKO U NAS
Autor: @tsantsara ·20 minut
2023-03-12
2 komentarze
14 Polubień
Schaut man in die Welt, könnte man glauben, sie sei völlig verrückt geworden.

Na czym polega szaleństwo świata, o którym autor wspomina w pierwszym już zdaniu? Otóż jego zdaniem w Europie społeczeństwa wybierają rządy „populistów”, „rasistów” i „dyktatorów”, ludzie nie wierzą w zmianę klimatu i produkują za dużo CO2 oraz nie chcą przyjmować uciekinierów. Możemy się więc od razu domyślić, znając z mediów niemiecką narrację, że to o nas – Polskę, Węgry i tzw. Środkową Europę chodzi w tym „szaleństwie świata”. Trudno mieć o taką perspektywę pretensje do przeciętnego Niemca, którego poglądy kształtuje niemiecka prasa, bijąca zgodnie w ten sam bęben, ponieważ nie ma żadnej alternatywy. Ale od człowieka studiującego filozofię i profesjonalnie zajmującego się mediami można by wymagać chyba nieco szerszej perspektywy?

Kim zatem jest Jörg Bernardy? Już jako maturzysta został reporterem-wolontariuszem i ko-moderatorem audycji telewizyjnej dla młodzieży…Bravo TV (RTL2). Studiował romanistykę, następnie uzyskał doktorat z filozofii (2013). Nie podejrzewam jego profesorów w Hildesheim o polityczny wpływ na studenta, który byłby może nieunikniony u pogrobowców szkoły frankfurckiej. Ani bowiem prof. Borsche (historia pojęć klasycznej filozofii, filozofia znaku i języka), ani prof. Elberfeld (filozofia buddyjska i Dalekiego Wschodu) nie potrzebują raczej politycznych uzasadnień dla przedmiotu, którym się zajmują. Ale po promocji Bernardy zaczął pracować w Fundacji Helmuta Schmidta dla wydawnictwa Zeit, a jego właścicielem większościowym, podobnie jak i największych gazet niemieckich (FAZ, SZ, Zeit - po 2009 wydanie online wspólnie z berlińskim TAZ) jest koncern medialny Holtzbrinka. Politycznie to środowisko lewicowych liberałów, które socjaldemokrację - ze względu na przeszłość Niemiec - postrzega jako jedyny możliwy kierunek polityki w tym kraju. I być może ma rację. Być może tylko bezpowrotne przemieszanie narodowościowe, kulturowe i „rasowe” potrafi zdusić tęsknoty części niemieckiego społeczeństwa do powrotu na narodowo-socjalistyczną ścieżkę czystości rasowej i siłowej supremacji niemieckiej w Europie. Ale w tej kwestii niemieckie stosunki nie są miarą wszechrzeczy, dlatego ocenianie polityki innych krajów wg wyłącznie niemieckich doświadczeń i fobii oraz formułowanie na takiej podstawie autorytarnych sądów o polityce i stosunkach panujących w tych innych krajach już jest nadużyciem – właśnie manipulacją. I tego dopuszcza się autor w tej książce wielokrotnie, co wskażę jeszcze w dalszym toku recenzji i postaram się mój zarzut uzasadnić. Posługuje się więc manipulacją w pozycji, która przed manipulacją ma ostrzegać. Z jednej strony to kuriozalne, z drugiej jednak bardzo charakterystyczne dla lewicy: ta nigdy własnych manipulacji nie dostrzega. Ano właśnie. Wydaje się, że problemem (nie tylko) niemieckiej socjaldemokracji jest to samo, co zarzuca niemieckiej prawicy (inna rzecz, że niemieckim nacjonalistom nazistowscy ideolodzy mózgi piorą już od dziecka!): tak jest przekonana o własnej racji, że nie da się z nią o niczym dyskutować. Nie zawsze tak było, ale teraz tak jest.
Szanujemy ludzi, którzy mówią otwarcie co myślą – pod warunkiem, że myślą to samo, co my. (Mark Twain)

Książka jest podzielona na 6 rozdziałów:
1. Kłamstwo
2. Prowokacja
3. Drwina
4. Hejt
5. Manipulacja
6. Obserwować! Protestować! Angażować się!

Ad. 1. Czy kłamstwo jest rzeczą ludzką? Autor relatywizuje szkodliwość kłamstwa w zależności od jego celu. Czasem jest nim litość, najczęściej jednak korzyść - polityczna bądź finansowa. W polityce kłamstwo służy manipulacji i demonstracji siły. Czasem służy ono także wprowadzaniu zamieszania. Kant podobno w swej etyce idealnej uważał prawdę i uczciwość za wartość wyższą niż los pojedynczego człowieka, ale jednocześnie podkreślał, że należy działać wg takich wewnętrznych zasad, które chciałoby się, by obowiązywały jako prawo dla wszystkich. Czy kłamstwo wspomaga rozwój duchowy? Jednym z bardziej drażliwych pytań, jakie mogą się pojawić w tym kontekście, jest np. pytanie: czy można wymyślać biografie tych, którzy przeżyli Holocaust? Czy to może jednak kogoś ranić? I czy odkrycie, że są bujdą, nie zaszkodzi prawdziwej historii? Ja myślę, że tak - to szkodzi. Dlatego fala obozowych romansów, które stały się ostatnio popularne, napawa mnie wstrętem. Uważam więc, że kłamstwo nie wspomaga ducha. Autor się tu raczej nie określa. Czy prasa kłamie? Chodzi oczywiście o niemiecki epitet „Lügenpresse” (kłamliwa prasa), jakim opozycja obrzuca główne media niemieckie i którego miał rzekomo także używać Trump wobec CNN i innych tzw. mediów liberalnych (w Polsce ich odpowiednikiem byłaby TVN). Autorowi nie podobają się otwarcie krytyczne wypowiedzi wobec prasy - najwyraźniej preferuje ataki zawoalowane, w których to właśnie ona się specjalizuje. Podkreśla, że otwarta krytyka wzbudza nieufność odbiorców wobec oficjalnych mediów, co powoduje, iż część czytelników wybiera media „alternatywne” (jego zdaniem: nacjonalistyczne lub foliarskie). Nie dostrzega jednak, że niemiecka prasa rzeczywiście pomijała niektóre wydarzenia lub świadomie nie podawała całej prawdy. A nie da się kłamać lub nie mówić prawdy i mieć pełne zaufanie czytelników – mieć ciastko i zjeść ciastko. Czy media świadomie publikują to samo? Niemiecka opozycja zarzuca mediom, że są sterowane z góry i publikują tylko to, co im rząd dyktuje, bo wszystkie piszą to samo. Bernardy w wyjaśnieniu podaje kilka możliwych przyczyn tego zjawiska (więc nie kwestionuje, że to prawda!), m.in. kodeks dziennikarski (w Niemczech od 1973), który precyzuje, jak powinny być formułowane wiadomości oraz… okoliczność, że może dziennikarze wychowani zostali na tych samych wartościach. To ostatnie może być zresztą prawdą, gdyż o wielu uniwersytetach w zachodnich Niemczech mówi się „czerwone”… Bernardy tego oczywiście młodzieży, czyli swemu wirtualnemu czytelnikowi, już nie precyzuje (manipulacja!). Na koniec tego rozdziału zastanawia się jeszcze retorycznie, że może dziennikarze powinni się rekrutować z najróżniejszych środowisk, by temu zaradzić. Ale przecież jeśli zostaną przeszkoleni na uniwersytetach w tym samym „postępowym” duchu, to w czym to ma pomóc?

Ad. 2 Czy każdemu wolno prowokować? Niekiedy prowokacja wynika z chęci nawiązania kontaktu (flirt), ale najczęściej ma obraźliwy wydźwięk. Kaliber prowokacji, np. pokazanie środkowego palca, co jest bardzo wulgarne, zmienia się z czasem: kiedy Effenberg, piłkarz niemieckiej reprezentacji, pokazał ów gest na stadionie podczas mistrzostw świata w 1994 roku, stracił miejsce w drużynie. Ale gest ten już nie przeszkodził Steinbruckowi w kandydowaniu na prezydenta Niemiec w 2013. "Sticky finger" pokazanypolicjantowi (urzędnikowi państwowemu) zagrożony jest w Niemczech karą do 4.000 euro. Wystawienie języka kosztowałoby tylko 150 euro, natomiast popukanie się w czoło 750 euro. Nazwanie policjanta „dupkiem” [Arschloch] lub „idiotą” kosztowałoby ok. 1.600 euro. Uwaga: mowa o obrażeniu zwykłego stójkowego, nie prezydenta! Za „k…rwę” zapłaciłoby się 1.900 euro, a za „świnię” 2.500 euro (stawki są orientacyjne i zależą od zarobków delikwenta). Co to jest tabu? Wg Freuda to etap początkowy rozwoju moralności. Do pierwszych tabu należało zapewne współżycie z członkami własnej rodziny (wspólne wszystkim wspólnotom ludzkim). Tabu wzbudzają najsilniejsze uczucia: strach, wstyd, winę, odrzucenie lub wstręt. Dotyczą gł. przemocy, higieny, seksualności, umierania i śmierci. Wiele z nich jednak dziś pociąga, jednocześnie wyzwalając i fascynację, i wstręt. Inne – odwrotnie. I tak pedofilia była tolerowana w starożytnej Grecji, dziś jest ostro potępiana. Jest uznana za chorobę umysłową i jako taka nie jest karalna, karalne jest natomiast dopuszczanie się czynów pedofilskich. Dlaczego łamanie tabu jest ulubionym tematem dla mediów? Ekonomia uwagi mediów komercyjnych od zawsze preferowała złe wiadomości: bad new is good news. Kto podbija negatywne emocje jest zauważany i może na tym zbijać kapitał. Temu służy tzw. clickbiting (zarzucanie przynęty) kontrowersyjnymi tytułami lub paskami w TV. Celem jest właśnie prowokacja, budzenie emocji. U nas celują w tym obie strony podzielonej sceny politycznej. Jak wywołać skandal? Skandal jest pożądanym strategicznie efektem w reklamie, sztuce, literaturze i polityce. Łatwo można przesadzić, wywołując tzw. shitstorm, ale najpewniejszym sposobem jest właśnie naruszanie tabu. Bataille twierdził, że człowiek ma predylekcję do świadomego przekraczanie granic, odczuwa przy tym podniecenie. Bernardy przedstawia 6 strategii przekraczania tabu, które stosowane są w polityce, w nauce i sztuce:

1. Celowa prowokacja absurdem w sztuce (np. dadaizm, fluxus)
2. Celowa prowokacja z trupami w przestrzeni publicznej (np. von Hagens)
3. Cierpienie, miłość i sztuka – jak Frida Kahlo (dla mnie to żadna „strategia”)
4. Ostra i niewybredna krytyka dużej partii (np. Rezo, youtuber, który krytykując partyjny mainstream w ten sposób wypromował zielonych w Niemczech: Bündnis 90/Die Grünen)
5. Prowokacja np. rewolucją bez przemocy (np. Gandhi, ale jego rewolucja miała swoje cienie, co pokazuje, że podziw dla jakiejś osoby jednak zaślepia. To mówi Bernardy - ja zaś myślę, że owe "cienie" dotyczą nie tylko osób, ale i idei (np. niemiecki ruch antyatomowy, klimatyzm - one też potrafią zaślepiać.)

Czy żyjemy w dyktaturze dot. poglądów? Niemiecka opozycja często czyniła mediom państwowym wyrzuty, że reprezentują tylko jeden pogląd, nie dopuszczając osób myślących inaczej. Dlatego oskarżano je o stosowanie cenzury prewencyjnej, zwłaszcza gdy chodziło o uchodźców czy migrantów. Bernardy ubolewa, że tezy prasy i polityków prawicowych między 2008 i 2019 z niedopuszczalnych stały się dziś medialne. Nie widzi jednak, że stało się to właśnie na skutek blokady medialnej i tłumienia debaty publicznej. W pytaniach do tego rozdziału Bernardy podaje przykład Thilo Sarazzine'a, byłego polityka SPD, który twierdził, że integracja uchodźców z Syrii w Niemczech się nie powiodła, bo nie widział nigdy żadnego z nich w operze (został następnie wykluczony z partii). I pyta, czy uogólnianie subiektywnych sądów ma coś wspólnego z wolnością wypowiedzi (która ma być chroniona) i czy opinie, które się gdzieś podchwyciło, nie sprawdzając ich prawdziwości, nie należą do najniebezpieczniejszych wypowiedzi. Twitterowi politycy (a celuje w tym chyba nasza opozycja) już dawno musieliby się u nas pożegnać z partią, gdybyśmy mieli podobne standardy. Czy wolność słowa ma mieć charakter absolutny? Czy jeśli większość opowie się przeciw demokracji, czy należy przyjąć dyktaturę? Wolność poglądów (pogląd to ocena faktów, wartościujący sąd o nich – niezależnie od tego, czy jest prawdziwy, czy fałszywy) jest chroniona. Twierdzenia o faktach są chronione tylko, gdy się przenikają z poglądami. W innym przypadku twierdzenia o faktach są tylko albo prawdziwe, albo fałszywe. Wyrażanie opinii czy poglądów, a także wolność myśli z zasady mają być wolne i są chronione przez prawo, o ile tylko nie nawołuje się do zabronionych czynów lub gdy w inny sposób nie są niezgodne z prawem. Zasada ta pojawiła się w czasie Rewolucji Francuskiej 1789 roku, a później wolność poglądów i prasy wprowadzono do konstytucji innych krajów. W Niemczech ta formalna wolność myśli obowiązuje dopiero od …1949 roku. John Stuart Mill stwierdził, że w każdym poglądzie może tkwić ziarno prawdy i o żadnym nie można powiedzieć, że jest absolutnie prawdziwy bądź fałszywy. Zagrożeniem dla demokracji może być także tyrania większości, dlatego należy chronić mniejszości i jednostki. Dlatego wolność wypowiedzi musi mieć granice, by chronić: a. młodzież (ograniczenia dostępności np. pornografii, czy reklamy używek), b. godność jednostki (nie wolno ludzi oczerniać, rozpowszechniać kłamstw i plotek na ich temat, a zwłaszcza nawoływać do linczu lub grozić śmiercią, zwłaszcza z powodów religijnych, rasowych, ze wzgl. na ich pochodzenie orientację seksualną czy inne znaki szczególne). Kodeks prasowy zabrania tego w szczególny sposób. W demokracji można poza tym powiedzieć wszystko, ale należy się też liczyć z krytyką i umieć ją przyjąć. Atak na osoby krytykujące, zamiast odniesienia się do ich krytyki zdradza osobę bez argumentów i elementarnej umiejętności dyskutowania. Na pytanie o granice tolerancji, pada odpowiedź za Karlem Popperem: nie wolno tolerować tych, którzy: 1). odrzucają dyskusję na racjonalnej płaszczyźnie i 2). nawołują do stosowania przemocy.

Ad.3. Komu i z kogo wolno się śmiać? W 2016 satyryk Böhmermann upublicznił w TV satyryczny wiersz o prezydencie Turcji, w którym nazwał go „kozojebcą”. Turcja wniosła skargę, i choć adwokat powoływał się na wolność słowa, a wielu mówiło, że paragraf o „obrazie majestatu” jest przestarzały, sąd zabronił upubliczniania fragmentów wiersza, który poniża osobę, a nie odnosi się do jej czynów. Wypowiedzi poniżające osoby trzecie są zabronione. W porównaniu do komedii satyra, jeśli nie ubliża ludzkiej godności, może wszystko i nie musi być śmieszna, gdy krytykuje błędy. Jest celowa, o ile jej zamiarem jest naprawa świata. Wyraził to w języku polskim już Ignacy Krasicki: I śmiech niekiedy może być nauką, kiedy się z przywar, nie z osób natrząsa. Podobno jako pierwszy z głowy państwa (z Hitlera w Wielkim dyktatorze z 1940 roku) śmiał się Charlie Chaplin (śmiem wątpić – czyniono to w wierszach już przynajmniej od renesansu…). Ale czy wolno się śmiać z Holocaustu lub śmierci? Czy też może wolno Żydowi (por. serial satyryczny „Roasts” Jeffa Rossa), ale Niemcowi już nie? Przy okazji tego przykładu charakterystyczne jest, że Bernardy ponownie kolportuje informację, iż Niemcy zamordowali 6 mln. Żydów, ale, jak wielu innym dziennikarzom i autorom niemieckim, pozostała część cywilnych ofiar tej samej wojny dziwnym trafem umyka… Gdzie jednak są granice drwiny i wyszydzania? Autor określa kilka szarych stref, gdzie kończy się żart, gdzie sztuka, polityka i moralność popadają w konflikt:

1. Śmierć i moralność – w 2019 roku grupa artystów Zentrum für Politische Schönheit postawiła na placu w Berlinie stelę rzekomo z prochami ofiar Holocaustu, aby upamiętnić hitlerowski zamach na demokrację Republiki Weimarskiej, co doprowadziło do prześladowania Żydów. Motywacja nie wystarczyła – na skutek moralnego potępienia (wg żydowskiego prawa nie wolno naruszać spokoju zmarłych) miasto usunęło instalację, mimo, że prochy były fałszywe. Na ile polityczna może być sztuka?–pyta autor. Moim zdaniem polityczna sztuka przestaje być sztuką, staje się propagandą. Polityka zabija sztukę.
2. Przemysł rozrywkowy – "robienie z wszystkiego widowiska ogłupia społeczeństwo i niszczy demokrację" (Guy Debord).
3. Online-dating – tzw. ghosting: znikanie bez słowa
4. Żarty przeciw poprawności politycznej – zwłaszcza jeśli dyskryminują lub prowadzą do agresji wobec mniejszości.
5. Revenge porn – publikowanie nagich zdjęć osób trzecich z zemsty.

Ad. 4 Czy nienawiść łączy? W portalach randkowych częściej kojarzone się w pary osoby, które tego samego nienawidzą, niż te, które lubią to samo. Wydaje się, że nienawiść silniej wiąże, niż miłość. W polityce hejt przejawia się w postrzeganiu innej opcji politycznej – grupy lub poszczególnych osób – jako kozła ofiarnego, winnego całemu złu lub jako źródło zła. Ot, tajemnica powodzenia hejterskich baniek informacyjnych. Czy można nienawidzić demokracji? Na hejt narażeni są przede wszystkim dziennikarze i politycy. Muszą się z tym liczyć, że będzie przeciw nim skierowany. W Niemczech można powiedzieć publicznie właściwie wszystko, o ile nie koliduje to z konstytucją i prawami człowieka. Jakie rodzaje nienawiści wchodzą z nimi w konflikt? Ksenofobia - lęk przed „obcymi” jest rodzajem dyskryminacji – ze wzgl. na religię, kolor skóry, pochodzenie lub narodowość. Rasizm – wyłączanie ze wspólnoty narodowej osób na podstawie ich cech biologicznych lub przynależności kulturowej (etnicznej). Wcześniejsze pojęcie „rasa (panów)” dziś zastępowane jest słowem „kultura”. Słowo "Ausländer" (obcokrajowiec) też może mieć odcień rasistowski. Faszyzm – tęsknota do silnego przywódcy, wodza. Faszyści nienawidzą 3 rzeczy: demokracji, komunizmu i słabości. Ponieważ ideałami faszyzmu są: przemoc, młodość, męskość, siła i nacjonalizm, wykluczani (lub eliminowani) są słabi, chorzy, homoseksualiści i niepełnosprawni. Jednak włoski faszyzm różnił się istotnie od niemieckiego tym, że nie był tak wrogi wobec Żydów (wrogość wobec Żydów była obsesją Hitlera). Komunizm – podobnie jak faszystów, komunistów wyróżnia skłonność do autorytarnego, zideologizowanego myślenia i budowy „nowego społeczeństwa”. Komuniści nienawidzą: kapitalizmu, faszyzmu i religii. Mimo, że w teorii komunizm wygląda „ładnie”, w praktyce okazało się, że dąży do przemocy, zastraszania inaczej myślących i dyktatury terroru. Islamofobia – odrzucenie islamu w przekonaniu, że jest prymitywną, agresywną religią nie respektującą podstawowych wartości kultury Zachodu. Można jednak krytykować islam nie będąc islamofobem, warunkiem tego jest nieodmawianie poszczególnym muzułmanom ich praw podstawowych. Antysemityzm – przekonanie, że Żydzi mają zbyt wielkie wpływy, kierują światem, że są chciwi, żądni władzy, przebiegli i oszukują. W Niemczech utrzymuje się także przekonanie, że powiększają swoje majątki dzięki lichwie, czego przykładem jest frankfurcki bank Rothschildów założony w XVIII w., który miał wielkie wpływy w całej Europie. Nowoczesny antysemityzm domaga się zapomnienia o zbrodniach Niemców wobec Żydów, a w przypadkach ekstremalnych zaprzecza się, że holocaust miał miejsce. Islamizm – fundamentalizm islamski nienawidzi demokratycznej organizacji społeczeństw i ich prawa, odrzuca rozdział państwa od religii oraz demokrację. Władza zdaniem jego zwolenników pochodzi od Boga, nie od narodu. Odrzuca się wolność przekonań, prasy, sztuki i religii. Terror uważany jest za legalny środek walki o osiągnięcie swych celów. Także w Niemczech istnieją tzw. islamistyczne społeczeństwa równoległe (innym społeczeństwem równoległym są tzw. tzw. Reichsbürger - ok 20.000 osób, które uważają, że współczesne Niemcy nie istnieją, bo nie mają prawnej legitymacji, więc oni żyją wciąż w III Rzeszy). Seksizm – redukcja ludzi do ich wyglądu i ciała, wnioskowanie na ich podstawie o charakterze człowieka. Mizogynia – wypowiedzi nacechowane przekonaniem, że kobiety są słabsze lub gorsze. Antyfeminizm – walczy o zachowanie tradycyjnego podziału na role kobiece i męskie w społeczeństwie i sprzeciwia się równouprawnieniu kobiet i mężczyzn. Feminizmowi zarzuca się rozmontowywanie porządku społecznego. Transfobia – odrzuca istnienie „trzeciej płci”. Homofobia – podobnie jak rasizm czy seksizm h. żywi negatywne stereotypy wobec osób homoseksualnych. Jako chorobę homoseksualizm zaczęto postrzegać dopiero w II. poł. XIX w. (WHO do 1994 uznawała go za chorobę!) - wcześniej był tolerowany. W Niemczech homoseksualizm był czynem karalnym w latach 1872-1974. Od 2001 wprowadzono w Niemczech związki partnerskie, a od 2017 „małżeństwo dla wszystkich”. „Homofobi uważają, że związek kobiety i mężczyzny jest bardziej wartościowy”… No nie, muszą się mylić! Dzieci to przecież wypadek przy pracy! Mizoandria – niechęć czy nienawiść wobec mężczyzn, jako moralnie gorszych - cechuje najczęściej feministki. Męskość uważana jest za cechę negatywną i toksyczną. Polega to na stworzeniu sobie wcześniej stereotypu tego, co jest męskie (twardość i siła), co już jest interpretacją. Uwaga: sformułowanie „starzy biali mężczyźni” (old white men) może być potrójnie dyskryminujące! Szowinizm – wywyższanie się nad innych np. „Make America great again!”. No zaraz, to nie ma w Niemczech rodzimych przykładów? A co z "Herrenrasse" czy „Deutschland Deutschland über alles“? Czym jest ekstremizm? Żeby mówić o ekstremizmie, spełnione muszą być 3 kryteria: 1. Odrzucenie konstytucyjnego państwa demokratycznego, 2. Dążenie do stworzenia nowego politycznego lub religijnego społeczeństwa, 3. Czynne przeprowadzanie akcji, manifestacji, czy rozpowszechnianie pism mających na celu osiągnięcie powyższych celów, czasem także z zastosowaniem przemocy. Czego domaga się niemiecki prawicowy ekstremizm? Powrotu do granic z lat 30ych, oceniania wartości obywatela przez identyfikację z kulturą i narodem niemieckim, wywyższania Niemców ponad inne narody, powrotu do tradycyjnych wartości i odrzucenie obcych naleciałości kulturalnych, zmiany oceny roli III Rzeszy, silnego przywódcy, uznania Żydów za wroga nr.1. Czego chce niemiecki lewicowy ekstremizm? Wszyscy mają być równi, nikt nie powinien być bogatszy lub biedniejszy, społeczeństwo ma się radykalnie zmienić, wprowadzenie rządów ludu zamiast rządów kapitału, państwo ma regulować życie społeczne (kulturalne, gospodarcze i socjalne), nienawiść wobec faszyzmu i prawicy, ochrona środowiska i zwierząt, zakaz masowej hodowli zwierząt, wrogiem nr.1 jest państwo (jak łączą tę wrogość wobec państwa z postulatem by wszystko regulowało - nie mam pojęcia), policja i wojsko, wspiera się migrantów, uciekinierów, walkę o równouprawnienie kobiet i mniejszości seksualnych. Zasadą prawa w Niemczech jest, że także ekstremiści mają prawo do propagowania swych poglądów, dopóki nikomu nie szkodzą.

Ad. 5 Manipulacja polega na realizacji własnych interesów w taki sposób, by inni zachowywali się zgodnie z naszymi oczekiwaniami, lecz nie zauważali, że realizują cudzy interes. Również w kontaktach prywatnych są manipulatorzy – to ludzie, którzy narzucają swoją wolę (np. termin, miejsce spotkania), a poznać ich można po tym, że szybko się złoszczą, gdy ktoś odrzuca ich propozycję. Są różne rodzaje manipulatorów, którzy preferują odmienne style gry:

· narzucanie reguł
· zachowywanie dystansu i bycie „cool”, by onieśmielić otoczenie
· stałe wychwalanie samego siebie
· udawanie głupiego lub niezdolnego, by coś zrobić
· udawanie ofiary, która ma wielkiego pecha
· oczernianie, obgadywanie osób trzecich, by zmienić do nich stosunek otoczenia

Manipulacją jest np. neuromarketing – „sprzedawanie marzeń”, czasem nieuświadamianych, poprzez produkty. Podobną manipulację stosuje się przy funkcjonalnościach produktów: żeby ustawić drukowanie na 2 stronach trzeba się przeklikać przez program, zamiast móc to łatwo ustawić. A jak manipulują populiści? Występują w imieniu narodu i atakują elity, lecz nie dysponują rozwiązaniami. Chętnie prowokują i umiejętnie odwracają uwagę od własnych słabości. Zawsze stosują mechanizm kozła ofiarnego. Zwykle działają wg tego samego scenariusza: społeczeństwo jest zagrożone upadkiem, a oni są jedynym ratunkiem, dlatego muszą dojść do władzy. Jakimi metodami chcą przejąć władzę? 1. Prosty język i proste wyjaśnienia, 2. Naród to my, 3. Dawniej wszystko było lepsze! (tu ciekawe wyjaśnienie Bernardy’ego, dlaczego to działa: kiedy odczuwamy, że jest gorzej, jest więcej przemocy i biedy, to dlatego, że tak naprawdę jest nam...lepiej. Bo bieda lub przemoc się wtedyłatwiej wyróżniają i wpadają w oko…są po prostu bardziej widoczne (sic!)) 4. Poruszają emocje (stosują wulgarny język, żerują na negatywnych emocjach, starają się wywołać gniew, oburzenie, rozczarowanie lub wstyd – silne emocje, co najczęściej przekonuje grupy i osoby zastraszone, niepewne i podatne na manipulację) – należy zachować spokój i nie dać się sprowokować, 5. Ich działania nie muszą być prawdziwe, właściwe czy dobre – ważne, by prowadziły do ich celu. Strategie populistów: 1. Przedstawianie siebie jako niegroźnego przeciwnika, 2. Odpowiadanie na oskarżenia kontroskarżeniami, 3. Atak jest najlepszą obroną, 4. Inscenizowanie siebie jako ofiary.

Dlaczego dajemy się nabierać na fake newsy? Wiele takich wiadomości produkowanych jest świadomie, by odwrócić uwagę od wydarzeń politycznych, przy czym należy odróżnić kłamstwo (zawsze świadome) od tzw. bullshitu, tzn. treści, w których nie chodzi o prawdę lub fałsz, ponieważ ta autorowi bullshitu jest całkowicie obojętna (Harry Frankfurt). Za modelowego bullshitera autor uważa Trumpa (przypadek? nie sądzę).Czy można zmanipulować wybory? Autor opierając się na badaniach preferencji żałuje, że nie udało się dopuścić w Wielkiej Brytanii do referendum o Brexicie młodych ludzi od 16 roku życia, ponieważ wtedy prawdopodobnie ten kraj nie wyszedłby z EU. „Bo kto powinien mieć większe prawo, by decydować o przyszłości kraju: młodzi, czy starzy?” - pyta Bernardy. Tak tak, dzieci podatne na manipulację powinny mieć najwięcej do powiedzenia (sam w innym miejscu podaje przykłady zmanipulowanych fake newsami 13-latków z USA, które chciały głosować za Clinton; w podobny sposób wciągają dzieci w politykę organizacje typu FFF – Fridays for Future). Uważa też plakaty z Arabami i napisem: „Musimy wyjść z EU, by móc kontrolować nasze granice”, rozwieszane w Wielkiej Brytanii przed referendum, za manipulację. A dlaczego nie za prawdę, pytam się? Przecież właśnie Brexit pozwolił ograniczyć dziki napływ imigrantów do GB. A zmiana reguł wyborczych przed wyborami to nie manipulacja? A może wystarczyło kontrolować lepiej granice w EU, by Wielka Brytania nie musiała wychodzić? I kto tu manipuluje? – można by zapytać…

W ostatnim rozdziale autor nawołuje młodzież do politycznego angażowania się w interesie wspólnej Europy, nawołuje do…rewolty dla Europy. By, gdy protestujący przeciw decyzjom polityków chodzą pod transparentami ”To my jesteśmy narodem” (takie same hasła nosiła opozycja demokratyczna w NRD), krzyczeli w ich stronę „My jesteśmy Europą”. Bo "kiedy wreszcie będziemy mieć europejski, a nie narodowy paszport, pyta Bernardy, jeśli ktoś się czuje bardziej Europejczykiem, niż obywatelem jakiegoś kraju? Kiedy wreszcie wszyscy będą mieli zapewnioną płacę podstawową?" Cóż, najwyraźniej mamy na razie europejski socjalizm, ale już dążymy do komunizmu… I to ma być publikacja, która tłumaczy młodym ludziom, czym jest manipulacja, a w mało zawoalowany sposób stara się właśnie zmanipulować młodych czytelników, do których jest adresowana. Po lekturze czuję niesmak.

* Tytuł: Ich glaube, es hackt!jest potocznym określeniem oznaczającym, że coś nie idzie jak należy, coś się zacina; w znaczeniu przenośnym mówienie, że "u kogoś coś się zacina" oznacza, że brak mu jakiejś klepki, ma fioła.

PS. To będzie chyba najdłuższa moja recenzja, jaką dotąd zdołałem napisać, ale jest tu wiele treści - także użytecznych, nie tylko kontrowersyjnych - więc postanowiłem je tutaj streścić. Zresztą, może z czasem skrócę ten tekst.

Notatki=>>
flunkern - bujać, bajerować, kłamać

Moja ocena:

Data przeczytania: 2023-02-07
× 14 Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Ich glaube, es hackt!
Ich glaube, es hackt!
Jörg Bernardy
4/10

Czy wolno śmiać się z Hitlera? Czy wolno kłamać, by kogoś chronić? Dlaczego nasze społeczeństwo potrzebuje naruszania tabu? Krótkie teksty zawarte w książce dostarczają podstawowych informacji na tem...

Komentarze
@jatymyoni
@jatymyoni · ponad rok temu
Świetna recenzja., temat ciekawy, ale książka mniej. Chociaż mnie się podoba fragment.
pokazanie środkowego palca,policjantowi (urzędnikowi państwowemu) zagrożony jest w Niemczech karą do 4.000 euro. Wystawienie języka kosztowałoby tylko 150 euro, natomiast popukanie się w czoło 750 euro. Nazwanie policjanta „dupkiem” lub „idiotą” kosztowałoby ok. 1.600 euro. Uwaga: mowa o obrażeniu zwykłego stójkowego, nie prezydenta! Za „k…rwę” zapłaciłoby się 1.900 euro, a za „świnię” 2.500 euro (stawki są orientacyjne i zależą od zarobków delikwenta)
Już słyszę ten głos świętego oburzenia na temat wolności wypowiedzi, a właściwie emocji, które są najważniejsze.
Polecam
Wojna z ZachodemDouglas Murray
https://nakanapie.pl/ksiazka/wojna-z-zachodem
× 1
@Meszuge
@Meszuge · ponad rok temu
Odnoszę wrażenie, że recenzja dotyczy raczej przekonań autora książki, a nie samej książki. :-)
@tsantsara
@tsantsara · ponad rok temu
Niezupełnie. Po prostu tego typu książka powinna być raczej neutralna światopoglądowo, lub przynajmniej obiektywna. Tymczasem autor zaszył w niej mnóstwo treści, które - jak u Herberta w Trzech studiach na temat realizmu - "nieznacznie popychają języczek u wagi". A kiedy ktoś ostrzega przed manipulacją, a sam manipuluje, to taki proceder sam prosi się o reakcję - i zdemaskowanie manipulatora.
× 3
Ich glaube, es hackt!
Ich glaube, es hackt!
Jörg Bernardy
4/10
Czy wolno śmiać się z Hitlera? Czy wolno kłamać, by kogoś chronić? Dlaczego nasze społeczeństwo potrzebuje naruszania tabu? Krótkie teksty zawarte w książce dostarczają podstawowych informacji na tem...

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki

Pozostałe recenzje @tsantsara

Zaginiona księgarnia
Bolało?

Zalane deszczem dublińskie ulice w chłodny zimowy dzień nie były odpowiednim miejscem dla szwendającego się małego chłopca. Dobra opowieść zawsze zaczyna się od herba...

Recenzja książki Zaginiona księgarnia
Zniknąć
Zniknął - na krótko - wianuszek

Mamy już sierpień, ale rano jest zimno, a w powietrzu pachnie już jesienią. To druga książka Petry Soukupovej i - podobnie jak jej debiut (w 2008 nagroda im. J. Ortena ...

Recenzja książki Zniknąć

Nowe recenzje

Morderstwo w Orient Expressie
Sprawiedliwość wymierzona po latach
@karolak.iwona1:

Uwielbiam klasyczne kryminały Agathy Christie. "Morderstwo w Orient Expressie" to kolejny przykład znakomitego, lekkieg...

Recenzja książki Morderstwo w Orient Expressie
Zeznanie
Czy ręka sprawiedliwości jest odpowiednio długa?
@malgosialegn:

Cóż, i tym razem, Grisham zabrał nas w odmęty wymiaru sprawiedliwości. Klimaty mroczne i niespokojne, skażone nieprawoś...

Recenzja książki Zeznanie
Most na Drinie
Kronika pewnego mostu
@Remma:

Wzniesiony przez Mehmedpaszę most stanowi pretekst do opowieści z dziejów Bośni w latach 1516 – 1914. Most stanowi cent...

Recenzja książki Most na Drinie