Po „W otchłani” autorstwa Beth Revis sięgnęłam z pewnym podekscytowaniem oraz nutą obawy. W ostatecznym rozrachunku uznaję, że owa obawa była jak najbardziej na miejscu. Teraz muszę wyznać, że czuję rozczarowanie jak i satysfakcje, ponieważ nie jest tak tragicznie, jak może się wydawać.
Życie na Błogosławionym – statku kosmicznym, którego celem jest dotarcie do Centauri-Ziemi – jest spokojne do momentu, gdy jedna z zamrożonych, Amy, zostaje nagle przebudzona. Po nieudanej próbie jej zabójstwa, dziewczyna poznaje Starszego oraz resztę załogi statku jak i panujące na nim zasady tak różne od tych, które pamięta z domu. Jest przerażona ich ustrojem, a kolejne zabójstwa na uśpionych zmuszają ją do podjęcia działań, które mają na celu utrzymanie jej rodziców przy życiu.
Amy pamięta swoje życie sprzed podróży w kosmos. Teraz wie, że tego życia już nie ma, że to jedynie przeszłość i jedyne co jej pozostało to pogodzenie się z teraźniejszością. Starszy, który niebawem stanie się przywódcą zamieszkałych na pokładzie ludzi, jest nią zafascynowana, a jej również nie udaje się ukrywać swoich uczuć względem niego. To co utrzymuje ją przy zdrowych zmysłach, to świadomość, że na statku znajduje się morderca, który może tylko czyhać na życie jej rodziców. A odpowiedzią na wszystkie pytania są tajemnice statku.
Książka Revis to miks lepszych i gorszych momentów. Autorka co prawda starała się sprostać zadaniu ukształtowania rzetelnych postaci, lecz w ostateczności dają one wiele do życzenia. Ich zmienność przyprawiała mnie o bóle głowy, a nieprzekonujące usposobienie osób, których zadaniem było siać trwogę, jest widoczne od pierwszej strony. Dajmy na to postać tyrana – Najstarszego, który pragnął podporządkowanego społeczeństwa oraz podróży w pokoju, to pozornie najczarniejszy bohater powieści. Autorce nie udało się nawet w najmniejszym stopniu sprawić, abym była przerażona jego postępowaniem. A o to przecież tutaj chodziło: o dyktatora, bezwzględnego przywódcę. Jedyne co dane mi było zobaczyć to starszy facet, który ma chore przeświadczenie o rzekomym porządku, ewidentnie oparte na jego strachu. Kreacje bohaterów były jak drzazga w moim oku podczas czytania. Utrudniała tę czynność do granic możliwości.
Kolejny zarzut, który kieruję w stronę autorki, to okrutna przewidywalność. Już po samym wspomnieniu, iż główna bohaterka została nagle rozmrożona, bez trudu można się domyślić, kto za tym stoi. Co prawda kolejne odłączenia nie były już tak jasne, lecz konspiracje i tajemnice Najstarszego były proste do rozgryzienia. Revis nierzadko łapała się banalnych rozwiązań. Czułam się, jakbym czytała książkę przeznaczoną dla mało inteligentnego nastolatka.
Z drugiej strony warto zauważyć, iż zawarty motyw science-fiction jest fascynujący. Kosmos, jak i same podróże w nim są nam nie do końca znane, zatem pisarze mają szerokie pole popisu w tej dziedzinie. Życie na Błogosławionym wydaje się ekscytujące, ale po przyjrzeniu się z bliska jak funkcjonuje i poznaniu tajemnic jego przywódców, przyprawiało mnie ono o niemałe ciarki. Lekkie pióro autorki bywało momentami zbyt „lekkie”, dając wrażenie jakbym czytała chaotyczny zbiór myśli. Pomijając jednak te pojedyncze chwile, książkę czyta się szybko i sympatycznie.
„W otchłani” to książka o pięknej okładce i nieco mniej pięknym wnętrzu. Revis nie podołała moim oczekiwaniom, a mimo to czas spędziłam w miłej atmosferze lekkiej lektury. Polecam ją gorąco dziewczętom, gdyż płeć męska może poczuć się przytłoczona emocjonalnymi rozterkami głównych bohaterów.