Morze ciemności recenzja

Opowieść malowana słowami

Autor: @Katarzyna_Wasowicz ·4 minuty
2019-11-12
Skomentuj
Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!
Opowieść malowana słowami: "Okruchy gorzkiej czekolady. Morze ciemności" Elżbieta Sidorowicz


Co mają w sobie "Okruchy gorzkiej czekolady. Morze ciemności", że zdecydowałam się je przeczytać?

Po pierwsze okładka. Kolorystyka i dziewczyna na okładce sugerujące, że nie będzie to kolejna cukierkowa opowieść. Po drugie opis: prosty, jasny przekaz wprowadzający nas w treść. Tylko tyle i aż tyle. Coś w tym zestawie sprawiło, że serce zabiło mi szybciej, a głosik w mojej głowie szeptał kusicielsko: przeczytaj, nie pożałujesz, no dalej, to książka taka jak lubisz. I dałam się skusić. I jak zwykle mój wewnętrzny głos miał rację. Ale po kolei...


Poznajcie Anię z... Nie, nie z Zielonego Wzgórza. Poznajcie Anię z dworku Millera

Główną bohaterką "Okruchów..."jest siedemnastoletnia Ania Kielanowicz, uczennica warszawskiego liceum plastycznego. Jej rodzice kupili zrujnowany dworek, remontowali go nie oszczędzając na środkach, wkładając w naprawę i urządzenie całe swoje serce, chcąc stworzyć dla swojej jedynej córki taki dom, o jakim marzyła. Wszystko zmienia się, gdy rodzice Ani giną w wypadku samochodowym i dziewczyna zostaje kompletnie sama: bez bliskich, bez domu, w którym można by zamieszkać. A ponieważ jest niepełnoletnia jej los pozostaje w rękach obcych ludzi.


Opowieść malowana słowami

Pomyślicie sobie, że to kolejna odgrzewana historia... Może i tak. Jednak tym co mnie w niej urzekło, co mnie wciągnęło w fabułę, przywiązało do Ani i innych bohaterów książki był niesamowity styl autorki - Elżbiety Sidorowicz. Jeśli tak cudnie napisała swoją pierwszą książkę, to bardzo wysoko postawiła sobie poprzeczkę i mam nadzieję, że kolejna wyjdzie równie świetnie napisana co "Okruchy...". Język E. Sidorowicz jest niezwykle liryczny, barwny, ale też swobodny i bardzo naturalny, co sprawia, że przez opowieść się wręcz płynie.
Obszar związane z malarstwem, a jest on w powieści bardzo duży, nie są autorce obce i czytając da się zauważyć, że ma ona doskonałą wiedzę w tym temacie, a zerknięcie na biogram było tylko formalnością, by potwierdzić przypuszczenie, że sama autorka kształciła się plastycznie.
Po brzegi wypełniona emocjami

Jej kreacja młodej dziewczyny stojącej u progu dorosłości, której z dnia na dzień przychodzi zmierzyć się z koszmarem, który nie jednego dorosłego zmiażdżyłby na proch, jest świetna. Dobrze przemyślana i doskonale dopracowana. Studium żałoby i połączonej z nią depresji to prawdziwy majstersztyk. Dzięki połączeniu stylu i dogłębnego poznania poruszanego tematu dostałam taką dawkę emocji, że kilkakrotnie musiałam odłożyć książkę i dać sobie czas na ochłonięcie. "Okruchy..." to powieść, z której emocje wręcz się wylewają, są przy tym tak prawdziwe, że nie można ją po prostu przeczytać i przestać o niej myśleć.

Chociaż świat, który obserwujemy widziany jest oczami Ani, to jednak autorka bardzo umiejętnie pokazała też inne postacie i nie pokazała ich tylko powierzchownie, ale ukazała ich osobowości i skomplikowane wzajemne relacje. Poznajemy sympatyczną panią profesor Barską, niezwykle ciepłą starszą panią oraz jej rodzinę; wredną i niesympatyczną od pierwszego wejrzenia ciotkę Iwonę (straszna kobieta, gdybym mogła wytargałabym ją za kudły); przyjaciela Michała i jego siostrę Beatę, nazywaną pieszczotliwie Bemolką. Bemolka do szatan nie kobieta (no prawie, bo młoda ma ledwie piętnaście lat), jest przy tym bardzo sympatyczną postacią.
 Nigdy dość emocji

Oprócz radzenia sobie z ogromną tragedią, depresją, żałobą, ważne są też relacje między młodymi, trudne relacje rodzinne. Nie myślcie sobie, że przez poruszaną tematykę książka jest spowita aurą smutku. Smutek tu znajdziecie nawet w sporych ilościach, ale i odrobinę humoru, i ciepło wynikające z życzliwości innych ludzi, i codzienne zmagania z nową rzeczywistością i pozornie trywialnymi zajęciami - nawet sobie nie wyobrażacie jak ja dobrze rozumiałam Anię, gdy uczyła się palić w piecu.


Ania usiłuje pogodzić się ze śmiercią rodziców, jakoś oswoić tę nową sytuację, na którą nikt jej nie przygotował. Prowadzi rozmowy z nieżyjącymi rodzicami, które są bardzo wzruszające.


"Mamo, poprowadź mnie przez tę samotność. Chociaż nie, jak mogę niepokoić ją, niech najpierw odpocznie. Po całym życiu, po wszystkich trudach, po śmierci. (...)Nie będę jej niczym martwić. Mamusiu, bądź szczęśliwa. Gdziekolwiek jesteś. Bądź szczęśliwy, tato. Dam sobie radę. Tak długo, jak długo będę umiała."


A na deser tajemnica

Pod koniec, gdy wydawać by się mogło, że wszystko już wiemy autorka serwuje nam pewien zwrot akcji: zaledwie kilka scen, parę niedopowiedzeń, nie zadanych pytań wystarczy by pozwolić czytelnikowi zwietrzyć jakiś sekret.


Podsumowanie

Sięgając po "Okruchy gorzkiej czekolady. Morze ciemności" dostajemy do ręki niebanalną i pięknie napisaną historię walki młodziutkiej Ani. Walki o siebie, swój dom, swoje miejsce w życiu. Ponosi porażki, upada, ale podnosi się i idzie dalej. Z pewnością nie dałaby rady, gdyby nie jej wewnętrzna siła, którą w sobie odnalazła dzięki życzliwości osób z jej otoczenia i nowych, których poznała. To piękna historia, która pokazuje, że są dobrzy ludzie na tym świecie, którzy nie widzą tylko końca swojego nosa, ale wrażliwi są na krzywdę i potrzeby innych. Mamy i pierwszą miłość w kilku odsłonach, bo pomimo dramatu, życie toczy się jak dawniej. I w pewnym momencie jest tak słodko-gorzko, ale bardzo prawdziwie i szczerze.
Nie lubię przesłodzonych historii, lubię historie bolesne, serwujące solidną dawkę emocji. I taka właśnie jest powieść Elżbiety Sidorowicz. Będę ją polecać każdemu koneserowi dobrej literatury, bo z pewnością do takowej zalicza się debiut E. Sidorowicz. I czekam niecierpliwie na drugi tom "Okruchów..."


"Teraz minął prawie rok. Jaka jestem po tym roku? Czy kiedykolwiek się z tym wszystkim pogodzę? Czy moje poranione serce jeszcze się kiedyś podniesie? Serce ze zgubioną sprężynką, z wylatującym kółkiem zębatym, mały, popsuty aparacik, wciąż ustający, kulawy.
            Miałam dumne, zuchwałe serce. Co się z nim stało?"

Moja ocena:

Data przeczytania: 2019-11-10
Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Morze ciemności
Morze ciemności
Elżbieta Sidorowicz
8.6/10
Cykl: Okruchy Gorzkiej Czekolady, tom 1

Życie nie jest słodką pralinką. Życie to czasem gorzka czekolada. Skąd wiadomo, która nam się przytrafi? Rodzice nastoletniej Ani decydują się kupić stary, zrujnowany dworek na peryferiach miasta. Gd...

Komentarze
Morze ciemności
Morze ciemności
Elżbieta Sidorowicz
8.6/10
Cykl: Okruchy Gorzkiej Czekolady, tom 1
Życie nie jest słodką pralinką. Życie to czasem gorzka czekolada. Skąd wiadomo, która nam się przytrafi? Rodzice nastoletniej Ani decydują się kupić stary, zrujnowany dworek na peryferiach miasta. Gd...

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki

Zobacz inne recenzje

Życie jest niczym paczka czekolady. Ma w sobie nuty słodyczy i ciut goryczy. Wolelibyśmy wyeliminować z niej te, które kwaszą twarz, pozostawiają brzydki posmak w ustach, które przynoszą złe rzeczy, ...

@Czytamybokochamy @Czytamybokochamy

Życie ludzkie to pasmo zdarzeń. My mamy wpływ jedynie na niewielką ich część. Reszta to zagadka. Niestety, w życiu każdego z nas, oprócz tych radosnych chwil, pojawiają się również momenty krytyczne....

@Skazananaksiazki @Skazananaksiazki

Pozostałe recenzje @Katarzyna_Wasowicz

Piąty akt
"Piąty akt" Wojciech Wójcik - opinia

Wojciech Wójcik zabiera nas do aktorskiego świata, jego niuansów, skomplikowanych relacji, zależności i mrocznych stron. Dodatkowo wybieramy się w podróż w czasie, do ok...

Recenzja książki Piąty akt
Final Girls. Ostatnie ocalałe
"Final girls. Ostatnie ocalałe" Grady Hendrix - opinia

„Final girls to dziewczyna, która jako jedyna pozostaje przy życiu, gdy pojawiają się końcowe napisy w horrorze. Zakrwawiona bohaterka, której udało się ocalić siebie, p...

Recenzja książki Final Girls. Ostatnie ocalałe

Nowe recenzje

Córka milionera
Córka milionera
@Malwi:

"Córka milionera" to kryminał, który na pierwszy rzut oka może wydawać się klasycznym dreszczowcem, ale Tomasz Wandzel ...

Recenzja książki Córka milionera
Tylko dobre wiadomości
Z optymizmem patrzeć w przyszłość
@Moncia_Pocz...:

Już dość dawno nie sięgałam po książki Agnieszki Krawczyk, choć kiedyś czytywałam je systematycznie. Postanowiłam nadro...

Recenzja książki Tylko dobre wiadomości
Pomiędzy wiarą a przekleństwem
Jestem oczarowana
@stos_ksiazek:

Ależ wyciągnęłam się w tę książkę. Po prostu przepadałam! Nie spodziewałam się, że „Pomiędzy wiarą a przekleństwem” Joa...

Recenzja książki Pomiędzy wiarą a przekleństwem