Osada recenzja

Camilla Sten "Osada".

Silvertjärn. Umarłe miasto. A właściwie miasteczko. Zapomniane. Owiane niejedną legendą. A nawet klątwą. 900 osób znika bez śladu. Pozostaje tylko jedno dziecko. Noworodek. Dziewczynka. Co tam się stało? Czy po sześćdziesięciu latach uda się poznać prawdę?

Ciekawa fabuła, chociaż po trochu przypominająca "Czarny Wygon" S. Dardy. Bohaterami powieści jest grupka ludzi, znajomych, którzy pragną nakręcić dokument na temat Silvertjärn, licząc na szczęście, iż uda im się natknąć na jakąś wskazówkę, co mogło się tu wydarzyć. I oczywiście natrafiają. Jednak nie w sposób, w jaki chcieli. 

Lubię niewyjaśnione zagadki, dlatego przeczytawszy opis książki, zaczęłam czytać z nadzieją, że spełni moje oczekiwania. Nie spełniła ich do końca, ale całkiem dobrze się czytało. Alice, główna bohaterka, strasznie działała mi na nerwy. Została przedstawiona jako egoistka, pragnąca za wszelką cenę spełnić swoje marzenie. Egoistka, nie licząca się ze zdaniem innych. Nie polubiłam jej postaci, a przynajmniej nie tak, jakbym mogła.

Historia fajna, ciekawie napisana. Przeplatanie teraźniejszości z przeszłością na duży plus. Ale zabrakło mi czegoś. Nie wiem, czy poczucia grozy, czy może po prostu bardziej rozwiniętej akcji. Za szybko też domysliłam się samej końcówki, która w gruncie rzeczy wcale mi się nie spodobała. Tak jakby na siłę pisana. Tak jakby pomysł się wyczerpał. No szkoda. Moim zdaniem można było bardziej to rozwinąć. Był potencjał. 

Nie jest to jakaś mocno straszna powieść. Jest dość przewidywalna, chociaż wciąż ciekawa. Brutalnie odsłania prawdę na temat sekt, czy stosunku do odmienności. Jak łatwo wmówić sobie i innym, że choroba kogoś wcale nie jest chorobą. Manipulacja, że odmienność to dzieło szatana. Te fragmenty faktycznie mnie przeraziły. A jeszcze bardziej zjawiska, które miały miejsce właśnie przez całą manipulację. 

Podsumowując. Dobra powieść, dość wciągająca. Nie idealna, zabrakło tego WOW. Ale na pewno na tyle ciekawa, by nie można było powiedzieć, że straciło się na nią czas.