Ostatnia siostra recenzja

"Ostatnia siostra" Miki Wing, czyli hmmm

Autor: @Orestea ·3 minuty
2020-08-10
Skomentuj
7 Polubień
Zacznijmy od pozytywu: pomysł na książkę, na akcję książki był bardzo, ale to bardzo dobry. Myślę, że autorka „Ostatniej siostry” ma szansę napisać kiedyś naprawdę dobrą książkę, bo ma to, co ważne: wyobraźnię i marzenie, by to, co wykiełkowało w jej głowie przenieść do komputera i stworzyć książkę.

Kolejna dobra rzecz- OKŁADKA! Klimatyczna. I jeszcze jedna - jest kilka scen, które naprawdę warto przeczytać i pomysły narracyjne, które są dobre! Jest na czym budować. Ale to nie jest książka, do której bym wróciła.


Opis wydawcy

NovaeRes I Mika Wing tak przedstawiają swoją książkę:

Ile poświęcisz, by ocalić tych, którzy są dla ciebie najważniejsi?

Goye ma tylko jeden cel: pragnie odnaleźć swoje siostry, których byty cielesne i duchowe dawno temu odłączyły się od siebie i rozproszyły. Aby znów się z nimi zjednoczyć, kobieta jest w stanie poświęcić wszystko i wszystkich. Podczas poszukiwań, trwających kilka tysięcy lat, Ziemia, jaką znamy, przestaje istnieć, a życie przenosi się na inne planety i ulega całkowitej metamorfozie. Goye spotyka na swojej drodze ludzi, którzy mogą jej pomóc, jednak każdy krok przybliżający ją do zaginionych sióstr ma swoją cenę. Kluczem do rozwiązania zagadki może okazać się starożytna kula. Wkrótce okaże się, czy jej moc przyniesie ostatnim ocalonym ratunek czy zniszczenie...

I opis jest akuratny

Obserwujemy trwające millenia poszukiwania zaginionych sióstr, widzimy zamieszanie, manipulację, poświęcenie oraz poświęcanie wszystkiego i wszystkich.

To czemu narzekam?

Bo książka jest źle napisana. Akcja przypomina rozbity kalejdoskop. Rozłożyliście kiedyś jakiś na części? Nie zachęcam, ale w środku jest kilka niespecjalnie pięknych plastikowych ścinków, barwnych wielościanów, które w kalejdoskopie tworzą magię, a wysypane z niego są tylko… kawałkami kolorowego papieru.

Za dużo wszystkiego. W „Ostatniej siostrze” co chwila pojawia się nowa postać

Miałam takie wrażenie, że Mika Wing dodaje kolejnego bohatera, bo po prostu lubi wymyślać dla nich imiona. Rozumiem to, także lubię tę część pisania. Tutaj jednak szybko miałam przesyt i zastanawiałam się: po co tylu bohaterów? Owszem, losy wielu z nich „schodzą się” przy końcu książki, ale mimo wszystko…
No i są polowania na czarownice, i sztuczna inteligencja, i wyklęta cesarzowa Chin, i… - wiecie, jakby wziąć do kupy wszystkie odcinki pierwszego sezonu StarGate i umieścić w jednej książce. Nie oglądaliście? Szkoda. Uwierzcie mi na słowo: za dużo! Są nawet Orkowie! (Nie żartuję, pojawiają się s. 280)

Nauka! Nauka! Nauka!

Jestem szczególarzem i cenię sobie autorów, którzy robią research. W „Ostatniej siostrze” go nie widać.

Wiem, że wydawnictwo oznaczyło tę powieść jako „fantasy”, więc podejście do nauki mogłoby być "dowolne", ale dla mnie to SF! SCIENCE fiction. Niechby i fantasy! I tak fakty naukowe, te które są nam znane, powinny się trzymać kupy.

A tu widać owszem - zapał, ale i naiwność autorki. Jest na przykład jedna z bogiń stworzenia jest porzucona w kuli „ nieopodal zabudowań Egiptu”, w czasach faraonów [s. 42]. „Nieopodal zabudowań Egiptu”, czyli gdzie? Koło jakich zabudowań?

Są przeloty przez czarne dziury, niezgodna z wiedzą naukową ewolucja gwiazd i życia na Ziemi, są niemożliwe do utrzymania układy gwiezdne. Wiem, rozumiem: to fantastyka! Ale chciałabym, byśmy nie gwałcili nauki.

Bohaterowie

Rzadko zdarza się książka, w której nie ma bohatera, którego mogłabym polubić. Niestety, z tym przypadkiem mamy do czynienia w "Ostatniej siostrze". Ani Sally, ani siostry-boginie stworzenia, ani Luk, ani Lilly, ani nikt, nikt, nikt - nie daje się lubić. W każdym razie do mnie bohaterowie Miki Wing - nie przemówili.

A szkoda! Bo tę historię i jej bohaterów można było zagrać pięknie! Można było zbudować… no ok. Koniec.

Język

Kłopotem książki jest jej język. Widać, że Mika Wing stara się napisać to, co ma w głowie, bardzo chce ubrać w słowa ten nieźle wymyślony świat, w którym rozgrywają się perypetie bohaterów „Ostatniej siostry”.

Ale dodać trzeba, że z językiem przegrywa.

Najbardziej irytująca rzecz?

Prócz akcji, która jest poplątana i skomplikowana ponad ludzką miarę? To, jak narrator mówi o bohaterce „młoda”: młoda to, młoda tamto, młoda coś jeszcze innego.

Jestem staroświecka, ale mnie to uwierało, bo nie pasowało do niczego, ale to do niczego w książce.

Podsumowanie: „Ostatnia siostra” Miki Wina mogłaby być dobrą książką, gdyby tylko była lepiej napisana. Zwłaszcza że zakończenie wskazuje jasno na to, że powstanie kolejna część tej powieści.



Moja ocena:

× 7 Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Ostatnia siostra
Ostatnia siostra
Mika Wing
6/10

Ile poświęcisz, by ocalić tych, którzy są dla ciebie najważniejsi ? Goye ma tylko jeden cel: pragnie odnaleźć swoje siostry, których byty cielesne i duchowe dawno temu odłączyły się od ...

Komentarze
Ostatnia siostra
Ostatnia siostra
Mika Wing
6/10
Ile poświęcisz, by ocalić tych, którzy są dla ciebie najważniejsi ? Goye ma tylko jeden cel: pragnie odnaleźć swoje siostry, których byty cielesne i duchowe dawno temu odłączyły się od ...

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki

Zobacz inne recenzje

Jak wiele bylibyście gotowi poświęcić, gdyby chodziło o życie bliskiej dla Was osoby? Mam przeczucie, że dość duża liczba osób bez zawahania odpowiedziałaby, że własne życie. Zgadza się? Jeśli tak, t...

@Elfik_Book @Elfik_Book

Ostatnia siostra kusi piękną okładką. Klimatyczne barwy, motyw jakby kosmosu i ciekawa twarz zdecydowanie wpasowują się w moje kryteria dotyczące dobrych okładek. Co jeszcze mogę dobrego powiedzieć o...

@blackinktrio @blackinktrio

Pozostałe recenzje @Orestea

Wieczne igrzysko. Imię duszy
„Imię duszy” Jakuba Pawełka, czyli piekło, polityka i wielka cierpiętnica

Jakby to powiedzieć… chyba już kiedyś pisałam, w jednej z moich recenzji, że jest taka grupa książęk, które nazywam zwodniczymi albo podtrutymi. To takie pozycje, które ...

Recenzja książki Wieczne igrzysko. Imię duszy
Wodzowie Zenona (474–491) i Anastazjusza I (491–518)
Mirosław J. Leszka, Szymon Wierzbiński, „Wodzowie Zenona i Anastazjusza I”, czyli działo się w Bizancjum!

Jeśli komuś się wydaje, że Cesarstwo Rzymskie upadło w V wieku naszej ery, to mu się tylko wydaje. Ono jeszcze jakieś tysiąc lat żyło sobie w najlepsze nad brzegami B...

Recenzja książki Wodzowie Zenona (474–491) i Anastazjusza I (491–518)

Nowe recenzje

Zacząć od nowa na Camden Roe 13
Co mi się podobało
@ewanslindi11:

Witajcie czytelnicy na kanapie Chciałabym się z Wami podzielić moją opinią o tej książce. Przeczytałam w dwa dni, tylk...

Recenzja książki Zacząć od nowa na Camden Roe 13
Tajemnice różanego ogrodu
Dawnych wspomnień czar
@Moncia_Pocz...:

Grażyna Mączkowska jest kolejną autorką, której twórczość postanowiłam poznać w tym roku. Na półce z nowościami w mojej...

Recenzja książki Tajemnice różanego ogrodu
Furyborn. Zrodzona z furii
Dwie Królowe, światło czy krew?
@agnban9:

📚📚📚 "Brama upadnie. Aniołowie powrócą i sprowadzą na świat zniszczenie. Poznacie ten czas, gdyż wśród ludzi narodzą si...

Recenzja książki Furyborn. Zrodzona z furii
© 2007 - 2024 nakanapie.pl