Palmiry recenzja

"Palmiry. Zabić wszystkich Polaków" Mariusza Nowika, czyli emocje na wierzchu

Autor: @Orestea ·4 minuty
2021-04-07
Skomentuj
8 Polubień

"Taka właśnie jest ta książka. Każdy jej bohater jest prawdziwy i każdy na nowo opowiada swoją historię - wzbogaconą o emocje i elementy reportażowe, połączoną narracyjnym oplotem z pozostałymi historiami i wątkami, wspólnie prowadzącymi ku finałowi tragedii, pokazującymi jej bezmiar, cierpienie ofiar i bezwzględność sprawców, ale i ścieżki wiodące nad doły śmierci. Zbrodniarze działają według precyzyjnie obmyślonego schematu, ich modus operandi opiera się na zbrodni pozbawionej kary, katowskiej odwadze i skrupulatności w doskonaleniu śmiercionośnego rzemiosła. Śmiało spoglądają w obiektywy aparatów fotograficznych, prowokują, nie odwracają wzroku, pogardliwie, bezczelnie - każdy ze skazańcem u boku, skurczonym. Upokorzonym, pozbawionym godności, wchodzącym w śmierć z zasłoniętą twarzą.
Ta zbrodnia, popełniona w tajemnicy, odzierająca ofiary z pamięci, zasługuje na taką opowieść". [s. 9-10]

Mariusz Nowik, który przedstawiany jest jako "dziennikarz z zawodu, historyk z wykształcenia i zamiłowania" ma świetny warsztat: zarówno historyczny, jak i pisarski, to trzeba przyznać otwarcie.

Chociaż muszę powiedzieć, że czytając jego "Palmiry. Zabić wszystkich Polaków", czułam się na początku bardzo nieswojo. Jestem przyzwyczajona - nie, skreślić to - lubię i potrzebuję tak zwanej "obiektywnej narracji historycznej", emocje - które u Nowika są wszechobecne - na początku niezwykle mi przeszkadzały.

Ale to nie o mnie, tylko o książce.

Przypomnę tylko, że w Palmirach, w niewielkiej wiosce w Puszczy Kampinoskiej, hitlerowcy rozstrzelali prawie 2200 Polaków i Żydów. Egzekucje miały miejsce między grudniem 1939 a lipcem 1941 roku. Groby zostały ukryte i gdyby nie miejscowa ludzkość - pewnie długo nikt by ich nie znalazł.

"Palmiry. Zabić wszystkich Polaków" Mariusza Nowika to nie jest zapis samej zbrodni

Nie ma wyłącznie opisów jadących do Puszczy kolumn samochodów z ludźmi, wąskich, leśnych dróżek, szelestu liści, i odgłosu salw - nie. Nowik daje nam więcej. Autor pokusił się o napisanie fabularyzowanej historii początków II WŚ widzianej z perspektywy kilku postaci.

Widzimy Pawiak oczyma torturowanych więźniarek i przetrzymywanych tam więźniów, widzimy wiejskiego chłopca, dla którego wojna jest końcem dzieciństwa, poznajemy leśników, dozorców, marszałka Rataja, pastora Burschego, elektryka pracującego przed wojną w budynku Sejmu, harcerki, gospodynie domowe. Właśnie losy tych ludzi, zawsze prawdziwe i znajdujące odzwierciedlenie w dokumentach - pokazują nam nieogarnialną grozę wojny.
Dzięki fabularyzowanej narracji poznajemy tych ludzi - kobiety i mężczyzn - zanim stali się ofiarami, zanim zostali zabici i pochowani w nieoznaczonych dołach w Kampinosie. Poznajemy ich jako ludzi, identyfikujemy się z nimi. Nie są dla nas tylko nazwiskami na liście, ale kimś, kto był podobny do nas. Uświadamiamy sobie, że to moglibyśmy być my.

Przyznam, że strony Nowika to bardzo odważna decyzja. Trudno jest znaleźć dobre proporcje między faktami a emocjami. Można przedobrzyć, a w książkach historycznych przesada może czytelnika zniechęcić.
Ale Nowik wychodzi z kłopotu na tarczy. Pokazuje pełnokrwistych ludzi z ich życiem i decyzjami, fabularyzuje dla nas zapisy historyczne, włada w głowy bohaterów myśli, które mogliby mieć, którzy rozmowy, które mogliby toczyć.
Wszystko po to, byśmy nie patrzyli obojętnie na listę nazwisk na końcu.

Każdy z tych ludzi był kimś. Każdy miał plany, marzenia, bliskich. Każdy się bał, chciał żyć. Jak sejmowy elektrotechnik Rychlik, który zapisywał i przechowywał nazwiska ofiar, pochowanych na skarpie wiślanej:

"Może gdyby wiedział, że to, co robi, będzie kosztować życie jego Rozalię, dałby sobie z tym spokój i zajął się tylko wymianą bezpieczników i podłączaniem instalacji, jak życzyli sobie tego jego nowi panowie. Gdyby wiedział, że tuż przed wybuchem powstania Niemcy wyłamią drzwi i wedrą się do jego mieszkania, że znajdą tam nie tylko dokumentację własnych zbrodni, ale też biało-czerwone sztandary i odbiornik radiowy, przez który potajemnie słuchał z żoną londyńskich rozgłośni. Gdyby tylko wiedział, co będą robić jego Rozalce, jak ją skatują, jak będą ją ciągnąć za włosy i rzucać o ścianę, jak będą bić pięściami do krwi, do nieprzytomności, może by odpuścił już na samym początku. Ale nie wiedział. Zanim pójdzie 1 sierpnia do powstania, pokaże jej ukryty w kotłowni bak z benzyną. [...] Może gdyby wiedział, zabrałby ją ze sobą. Ale kto wie, czy przeżyłaby, on sam ledwo wywinie się śmierci, ranny w głowę, szyję i bok trafi do niemieckiej niewoli i na gestapo w alei Szucha [...]. W maju 1945 roku Rosjanie otworzą bramę stalagu w Zeithain i uwolnią Rychlika, a on wróci do Warszawy i odnajdzie zwłoki swojej ukochanej Rozalki". [s. 119 - 120]

Tak właśnie pisze Nowik, to miałam na myśli, mówiąc o emocjach w narracji.

A propos narracji: w zdaniach czuć indywidualność każdego z bohaterów, których losy Nowik opisuje. Inaczej myśli chłopak z Czarnkowa, inaczej duchowny ewangelicki, jeszcze inaczej harcerka czy pokazany w cytacie Rychlik. Język jest piękny, staranny, mocno zindywidualizowany - dlatego tę książkę czyta się tak dobrze. Autor przytacza także protokoły przesłuchań, grypsy, które z Pawiaka - dzięki staraniom zatrudnionych tam Polaków - wynoszono na zewnątrz. Są zdjęcia, bo hitlerowcy lubili się na nich uwieczniać.
Jest także obfita bibliografia.

Autor "Palmiry. Zabić wszystkich Polaków" nie zostawia czytelnika tylko z obrazami grozy i zbrodni. Jakby chciał, żeby równowaga została przywrócona, pokazuje w migawkach powojenne losy hitlerowców. Wielu z nich odpowiedziało za swoje czyny przed polskim wymiarem sprawiedliwości. Ale to nie hitlerowcy są ważni, choć Nowik pokazuje ich dość dokładnie, w ostrej narracyjnej kontrze do Polaków. Dla niego najważniejsze są ofiary pochowane w masowych grobach.

"Palmiry. Zabić wszystkich Polaków" Mariusza Nowika, wydane przez Prószyński. S-ka, to nie tylko kawał dobrej, fabularyzowanej historii. To także książka, która uruchamia wiele procesów myślowych, a to chyba najważniejsze.

Moja ocena:

× 8 Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Palmiry
Palmiry
Mariusz Nowik
8.2/10

Palmiry - miejsce masowych hitlerowskich egzekucji polskich elit społecznych i intelektualnych. Trafiali tam ludzie uznani za "wrogów Rzeszy" i "politycznie niepewni" - osadzeni na Pawiaku i w więzie...

Komentarze
Palmiry
Palmiry
Mariusz Nowik
8.2/10
Palmiry - miejsce masowych hitlerowskich egzekucji polskich elit społecznych i intelektualnych. Trafiali tam ludzie uznani za "wrogów Rzeszy" i "politycznie niepewni" - osadzeni na Pawiaku i w więzie...

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki

Zobacz inne recenzje

Gwoli przypomnienia: Palmiry to wieś znajdująca się w północno-wschodniej części Puszczy Kampinoskiej. Początki miejscowości sięgają XIX wieku; to tutaj odbyła się gehenna cywilnej ludności polskiej ...

@ladymakbet33 @ladymakbet33

Palmiry, miejscowość położona w północno-wschodniej części Puszczy Kampinoskiej, które stało się miejscem kaźni polskiej inteligencji, polskich elit społecznych, ludzi uznanych za "wrogów Rzeszy", "p...

@karolina92 @karolina92

Pozostałe recenzje @Orestea

Wodzowie Zenona (474–491) i Anastazjusza I (491–518)
Mirosław J. Leszka, Szymon Wierzbiński, „Wodzowie Zenona i Anastazjusza I”, czyli działo się w Bizancjum!

Jeśli komuś się wydaje, że Cesarstwo Rzymskie upadło w V wieku naszej ery, to mu się tylko wydaje. Ono jeszcze jakieś tysiąc lat żyło sobie w najlepsze nad brzegami B...

Recenzja książki Wodzowie Zenona (474–491) i Anastazjusza I (491–518)
Instynkt językowy
Steven Pinker „Instynkt językowy”, czyli rany, jakie to gęste!

„Kiedy naukowcy zauważają w świecie natury jakąś pozornie magiczną sztuczkę, na przykład nietoperze namierzające owady w czarnych jak smoła ciemnościach, czy łososie pow...

Recenzja książki Instynkt językowy

Nowe recenzje

Dlaczego podskakuję
DLACZEGO PODSKAKUJĘ
@mikka138:

Gdy tylko dowiedziałam się o czym jest ta książka, wiedziałam, że muszę ją przeczytać. Temat jest mi dobrze znany, a wi...

Recenzja książki Dlaczego podskakuję
Mieszko. Wyjście z cienia
"Mieszko. Wyjście z cienia"
@tatiaszaale...:

Nie można stać w miejscu, trzeba przeć do przodu i do przodu. Bo kto nie idzie dalej, a stoi czy na zadku siedzi zadowo...

Recenzja książki Mieszko. Wyjście z cienia
Nechemia
W drodze przez XVII Rzeczpospolitą.
@sweet_emily...:

--*_*_*_*_* Jest rok 1666, w Konstantynopolu objawił się Mesjasz. Na jego spotkanie wyruszają tłumy Żydów. Wśród nich N...

Recenzja książki Nechemia
© 2007 - 2024 nakanapie.pl