Zaginione klejnoty recenzja

Panna na wydaniu, zaginione klejnoty i tajemnicze zniknięcia

WYBÓR REDAKCJI
Autor: @ksiazkiagi ·3 minuty
2023-04-05
Skomentuj
9 Polubień
Bardzo lubię powieści historyczne oraz powieści obyczajowe osadzone w ciekawych czasach. Kiedy więc usłyszałam o "Zaginionych klejnotach" Urszuli Gajdowskiej, książce rozgrywającej się pod koniec XIX wieku, na dodatek na nadbiebrzańskich terenach, nie zastanawiałam się długo - wiedziałam, że chcę poznać tę opowieść. Nie nastawiałam się specjalnie na wyjątkową opowieść, żeby potem nie przeżyć rozczarowania. I teraz, po lekturze, właściwie nie wiem co o niej sądzić. Ale o tym za chwilę.

Akcja "Zaginionych klejnotów" przenosi czytelnika do XIX-wieku, do dworku nad Biebrzą, gdzie mieszka Izabela Wieczorek, której wychowaniem zajmuje się wuj, wicehrabia Giełczyński. Ponieważ ta młoda kobieta jest w wieku zdatnym do zamążpójścia, dyskretnie poszukuje męża, w czym pomocą służy jej opiekun. Problem w tym, że potencjalni kandydaci do jej ręki, jeden po drugim znikają w tajemniczych okolicznościach... A to tylko jeden z problemów...

Ta powieść trochę wchodzi w harlequinowe klimaty, co bardzo, ale to bardzo mi się nie podobało. Przypomina mi nieco serię o rodzeństwie Bridgertonów, autorstwa Julii Quinn. W obu tych historiach mamy romans kostiumowy i ogólnie perypetie matrymonialne, nieco przewidywalne historie, niekoniecznie szczegółową dbałość o realia, specyficzny język i... erotykę. W polskiej powieści sceny erotyczne są rzadsze i zdecydowanie bardziej uładzone, niemniej, ta zmysłowość (chociaż dość toporna) przewija się przez większość akcji.

Moja opinia o tej książce w miarę czytania zmieniała się jak w kalejdoskopie - to byłam zaintrygowana, za moment poirytowana, żeby po chwili poczuć znudzenie. Zaciekawiła mnie zagadka kryminalna rozgrywająca się w tle miłosnych zmagań Izabeli. Niestety, jej rozwiązanie - zbyt szybkie, nieco dziwaczne, jak dla mnie niedopracowane - było rozczarowujące. Spodziewałam się, że tak to się zakończy, ale miałam nadzieję, że cała intryga zostanie nieco lepiej, mniej melodramatycznie wyjaśniona.

Poza niesatysfakcjonującym rozwiązaniem tajemnicy zniknięć bohaterów i różnych klejnotów, nie podobała mi się kreacja bohaterów. Zarówno Izabela, jak i baron Krzyżewski, wicehrabia Giełczyński, czy pozostałe, drugoplanowe postacie, zostali nakreśleni w nieco stereotypowy sposób, a przy tym prezentowali się dość papierowo w całej opowieści. Zwłaszcza główna bohaterka, która jest tu zaprezentowana jako zadziorna (przymiotnik ten powtórzył się przynajmniej kilkanaście razy, żeby czytelnik nie zapomniał przypadkiem), niepokorna, za nic mająca konwenanse, a zarazem kurczowo się ich trzymająca. Brzmi znajomo? Oczywiście, bo sporo bohaterek romansów historycznych tak się prezentuje. Nie będę się zagłębiać w opisy pozostałych postaci występujących w tej powieści, dodam tylko, że wszyscy są piękni i przystojni. I żadne z nich nie ma w sobie jakiejś głębi, zachowują się za to jak aktorzy w filmie kostiumowym.

Widać, że autorka chciała stworzyć dobre tło akcji, wplatając w akcję miejsca i postaci historyczne, można też założyć, że przeprowadziła research, żeby pokazać też choć trochę realia tamtego okresu. Mam jednak wrażenie, że o ile w kontekście wspomnianego tła społeczno-historycznego, wyszło to całkiem zręcznie, o tyle jednak same zachowania bohaterów trochę psuły to dobre wrażenie. Bo i owszem, konwenanse i zasady XIX-wiecznego społeczeństwa (zwłaszcza klasy wyższej) są tu zarysowane, ale mam wrażenie, że bohaterowie o nich zbyt często zapominają, mimo, że jednocześnie ciągle o nich mówią.

Chociaż niekoniecznie podobała mi się cała akcja i bohaterowie, to pragnę podkreślić, że książka ta została opowiedziana bardzo lekko i bezpretensjonalnie. Tajemnice i intrygi dodały jej trochę smaczku, a wspomniane wyżej ładnie zbudowane tło historyczne i ciekawostki wspomniane w przypisach dołożyły też nieco kolorytu. Pojawiło się tu nawet trochę humoru, a poza tym akcja była całkiem dynamiczna, dzięki czemu czytanie tej książki (mimo pewnych zgrzytów) było raczej przyjemne, a na pewno bardzo szybkie.

Nie jestem zachwycona "Zaginionymi klejnotami", ale też nie jestem tą powieścią zupełnie rozczarowana. Zapewniła mi chwile rozrywki i momenty uśmiechu, ale jednocześnie czasami budziła mniej pozytywne emocje. Nie polubiłam bohaterów, ale podobało mi się ujęcie ówczesnego społeczeństwa i całe tło historyczne. Jak widać, trudno mi jednoznacznie ocenić tę książkę, nie będę jej więc ani odradzać, ale polecać też raczej nie. Chyba że lubicie niewymagające obyczajówki z silnie zarysowanymi wątkami romansowymi rozgrywające się w "dawnych czasach", ale nie wymagacie od nich niczego poza czystą rozrywkę :)

Książka z Klubu Recenzenta serwisu nakanapie.pl.

Moja ocena:

Data przeczytania: 2023-04-04
× 9 Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Zaginione klejnoty
Zaginione klejnoty
Urszula Gajdowska
8.1/10
Cykl: Dworek nad Biebrzą, tom 1

Jesień 1823 roku. Izabela Wieczorek, podopieczna wicehrabiego Giełczyńskiego, właściciela dworu nad Biebrzą, pragnie wyjść za mąż. Choć na arystokratycznych balach i rautach wyróżnia się urodą, budzi...

Komentarze
Zaginione klejnoty
Zaginione klejnoty
Urszula Gajdowska
8.1/10
Cykl: Dworek nad Biebrzą, tom 1
Jesień 1823 roku. Izabela Wieczorek, podopieczna wicehrabiego Giełczyńskiego, właściciela dworu nad Biebrzą, pragnie wyjść za mąż. Choć na arystokratycznych balach i rautach wyróżnia się urodą, budzi...

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki

Zobacz inne recenzje

Znaleźć odpowiedniego męża to nie jest taka prosta sprawa. Bo tak. Kandydat musi mieć odpowiedni status społeczny i majątek. Wypadałoby, żeby był mądry, no i wierny, i najlepiej jakby za za bardzo ni...

@asiaczytasia @asiaczytasia

Izabela pochodzi z dobrego domu, nie może narzekać też na brak urody, ale kiedy decyduje się znaleźć męża, okazuje się to nie lada wyzwaniem. Wyczyny Panny Wieczorek stają się tematem plotek na salon...

@papierowa_ksiazka @papierowa_ksiazka

Pozostałe recenzje @ksiazkiagi

Glennkill. Sprawiedliwość owiec
"Samotność ma swoje dobre strony"

Na pewnym pastwisku w miejscowości Glennkill zostaje znaleziony martwy pasterz. Panna Maple (podobieństwo do nazwiska detektywki amatorki powołanej do życia przez Agathe...

Recenzja książki Glennkill. Sprawiedliwość owiec
Noc cudów
"Aby coś zyskać, czasem musimy coś stracić"

Akcja tej książki rozpoczyna się w Wigilię 1993 roku. Małgorzata, wdowa w średnim wieku, czeka na córkę, z którą ma spędzić wigilijny wieczór. Córka nie dociera na kolac...

Recenzja książki Noc cudów

Nowe recenzje

Tylko dobre wiadomości
Z optymizmem patrzeć w przyszłość
@Moncia_Pocz...:

Już dość dawno nie sięgałam po książki Agnieszki Krawczyk, choć kiedyś czytywałam je systematycznie. Postanowiłam nadro...

Recenzja książki Tylko dobre wiadomości
Pomiędzy wiarą a przekleństwem
Jestem oczarowana
@stos_ksiazek:

Ależ wyciągnęłam się w tę książkę. Po prostu przepadałam! Nie spodziewałam się, że „Pomiędzy wiarą a przekleństwem” Joa...

Recenzja książki Pomiędzy wiarą a przekleństwem
Wegetarianka
Od wegetarianizmu do choroby psychicznej
@sweet_emily...:

Miałam się zachwycić, a pozostał niesmak, rozdrażnienie i ścisk w żołądku. Podjęcie decyzji, aby zostać wegetarianką w...

Recenzja książki Wegetarianka