Zofia Posmysz, autorka „Pasażerki” to kobieta bardzo doświadczona przez życie. W czasie II Wojny Światowej została uwięziona w niemieckim obozie koncentracyjnym, gdzie spędziła kilka lat.
Znając obozową historię pani Posmysz bardzo zdziwiło mnie to, że „Pasażerka” jest napisana z punktu widzenia strony niemieckiej. Główną bohaterką nie jest bowiem pokrzywdzona w trakcie wojny Marta, a Lisa, była esemanka i strażniczka w Auschwitz, obozu w którym więziona była Polka. Obie panie spotykają się na statku, zamkniętej przestrzeni, z której nie ma ucieczki. Przeszłość Lisy zaczyna ją nieubłaganie doganiać, a konfrontacja pań jest nieunikniona. Obie muszą stawić czoła przeszłości i zmierzyć się z dramatycznymi wspomnieniami.
Książka jest niezwykle ciekawa i wciąga już od pierwszej strony. Można się z niej dużo dowiedzieć zarówno o wojnie jak i o samych ludziach. Żaden z bohaterów nie jest krystalicznie czysty, nie ma podziału na tych złych i dobrych, jak można by się spodziewać po polskiej książce opowiadającej o czasach II Wojny Światowej. Niemka nie jest przedstawiona jako bezwzględny potwór, tylko jako zagubiona, przestraszona kobieta nękana wątpliwościami i wyrzutami sumienia. Książka uczy nas tego, ze nie można oceniać ludzi po pozorach czy pochodzeniu. Nie należy potępiać decyzji i postępowania innych, jeśli sami nie byliśmy w podobnej sytuacji. Bo przecież nie wiemy czy zachowalibyśmy się lepiej od nich.
Dodatkowym, bardzo ciekawym elementem, są rozmowy prowadzone przez Waltera, męża Lisy, człowieka „z którym można o wszystkim porozmawiać” z Amerykaninem Bradley’em Każdy z panów ma inne spojrzenie na czasy wojny, reprezentują sobą dwa zupełnie odmienne obozy. Dyskusje te doskonale ukazują, że nikt w obliczu tak ogromnej wojny nie może powiedzieć o sobie „jestem niewinny”. Każdy, w mniejszym lub większym stopniu, przyczynił się do tragedii, jaką była II Wojna Światowa, czy to po prostu swoja biernością czy aktywnym współuczestnictwem. Tylko nieliczni, naprawdę nieliczni, mogą stwierdzić z czystym sumieniem, że zrobili wszystko, co w ich mocy aby powstrzymać tą niszczycielską siłę. Niestety, większość tych bohaterów zginęła walcząc w obronie swych ideałów.
Niezmiernie ciekawe są także wspomnienia Lisy z Auschwitz. Dzięki nim możemy zobaczyć jak wyglądało obozowe życie, przed jakimi dylematami byli stawiani ludzie oraz dostrzec prawdziwą tragedię śmierci i niespełnionej miłości.
Moim ulubionym cytatem z książki są słowa Marty: „Jest wolnym ten, kto nie ma nic do stracenia. Niewolnikiem czyni człowieka pragnienie życia.”
Sądzę, że książka jest doskonałą lekturą dla każdej osoby. Mnie osobiście lektura ta bardzo poruszyła i zapadła w pamięć. Na pewno jeszcze niejednokrotnie do niej wrócę.