Bardzo długo obrabiałam sobie tę recenzję w głowie, bo chciałabym ją napisać jak najlepiej, nie pomijając żadnego ważnego wątku, a tych w tej powieści jest mnóstwo. Według mnie książka sama w sobie jest bardzo dobra, a ma też służyć za ostrzeżenie społeczeństwa przed złem czającym się na kobiety w ukryciu i według mnie tę rolę spełnia doskonale....
Mamy tu główną bohaterką Vanessę, inteligentą, twardo stąpającą po ziemi policjantkę. Bardzo mi się podoba jak ta postać pięknie się rozwija i dojrzewa w trakcie lektury. Już na początku sprawia wrażenie twardej, jednak ze smutku i samotności dopuszcza do zbliżenia z byłym mężem, który zostawił ją dla młodszej. Według mnie ta sytuacja jest bardzo poniżająca i przykra. Jednak z biegiem czasu Vanessa otrząsa się, wie czego chce, nie ma już miejsca ani potrzeby na akty desperacji.
Poznajemy też Jasminę Kovac- młodą reporterkę, rozpoczynającą karierę w dużym wydawnictwie. Niestety już na początku nowego pięknego życia zostaje brutalnie zgwałcona, co sprawia, że długo ze strachem będzie oglądać się za siebie. Czy da radę przełamać traumę, iść do przodu, a w momencie zagrożenia stawić mu czoła? Czy zachowa swoje zasady moralne i będzie umiała dalej się nimi kierować, nawet jeżeli dzięki temu pomoże jednemu ze swoich gwałcicieli?
Poznajemy też grono brutalnych, dominujących mężczyzn, którzy przysparzają swoim partnerkom więcej bólu, poniżenia i strachu niż szczęścia i przyjemności. Kobiety tych mężczyzn umierają, a wszystkie poszlaki prowadzą do partnerów... Tylko, że każdy z nich ma mocne alibi na czas morderstwa.
No i poznajemy JEGO- samotnego, zdesperowanego mężczyznę, który czuje się pokrzywdzony przez cały świat. Nie doceniany przez kobiety, wzgardzony przez mężczyzn, nie jest w stanie do nikogo się zbliżyć, przeniknąć do żadnego towarzystwa. W końcu trafia do internetowej społeczności inceli- mężczyzn nienawidzących kobiet, uważających je za stworzenia niższe niż ludzi i niegodne szacunku. Największym marzeniem każdego incela jest wymordowanie jak największej ilości kobiet, jednak nie każdy się na to odważy. Nasz psychotyczny bohater zaczyna od śledzenia, nagrywania i fotografowania swoich ofiar. Pozyskane materiały wykorzystuje, by niszczyć ich życie. Ciągle jednak czuje niedosyt, chciałby bardziej dopiec feminoidom ( tak incele nazywają kobiety).
Jest jeszcze Nicolas, przyjaciel Vanessy, gość, który umie robić dobro, jednak woli pozostawać w cieniu.
Autor przeplata losy tych i jeszcze paru innych osób w swojej książce, tworząc mieszankę wybuchową i to wielopoziomową. Świetnie się to czyta, a lektura trzyma w napięciu do samego końca.
No i to, co mną wstrząsnęło- incele istnieją naprawdę! Faktycznie ukrywają się za tarczą swoich komputerów i obmyślają sposoby na mordowanie kobiet. I niektóre pomysły wprowadzają w życie. Engman pisze, że tą książką, chciał zwrócić uwagę ludzi na ten problem, w moim przypadku doskonale mu się to udało. Nie miałam wcześniej pojęcia o istnieniu takiej grupy, dzięki "Black pill" wiem, że należy być jeszcze ostrożniejszą "w internetach", bo strach pomyśleć, czyją uwagę możemy na siebie zwrócić...