Piąta ofiara recenzja

Nash i Porter przeszli pod żółtą, policyjną taśmą. Pod lodem znajdowało się ciało, zaginionej trzy tygodnie wcześniej piętnastolatki.

Ktoś zadał sobie wiele trudu, aby można było odnaleźć ją szybko, a nie dopiero na wiosnę.

Porter próbował z okruchów, które posiadał złożyć jakąś sensowną hipotezę, jednak rozmyślania przerwał mu telefon od Sophie Rodriguez ze stowarzyszenia Zaginione dzieci. Kolejna dziewczynka właśnie zaginęła.

Po ostatniej sprawie, którą prowadził, a która dotyczyła seryjnego zabójcy, nie mógł pozbyć się wrażenia, że tym razem za tym kryje się ktoś inny. Czy to możliwe, żeby w tak krótkim czasie pojawił się kolejny zwyrodnialec? A może ostatni sprawca, który mu uciekł zmienił modus operandi?

Jednak słuchając, co mówią rodzice kolejnej dziewczynki Lili Davies, był coraz bardziej przekonany, że sprawy te łączy dużo więcej niż do tej pory przypuszczał. Gdy rodzice opisali, w co była ubrana Lili, okazało się, że ktoś faktycznie zaczął z nimi chorą grę. Zwłoki znalezione pod lodem, ubrane były właśnie w te rzeczy, które opisali zaniepokojeni rodzice.

Sprawca miał bardzo mało czasu, jednak nie przeszkodziło mu to, aby coś im udowodnić.

Czy to dopiero początek zabawy rozgrywającej się w chorym umyśle?

Bardzo udana kontynuacja „Czwartej małpy”. Podoba mi się główny bohater zarówno ten dobry, jak i zły. Świetnie nakreślone są ich portrety psychologiczne, jak i cały pomysł na intrygę i zagadkę. Pokrętny umysł, który to pisał, poradził sobie bez żadnego trudu. Dlatego zdecydowanie zabieram się za kolejną część, gdyż widać, że autor książki nie zasiadł na laurach i cały czas rozwija swój warsztat i z książki na książkę jest coraz lepiej.

Jeśli lubicie dobre śledztwo i ciekawą postać negatywnego bohatera, to z pewnością jest to książka dla Was!
Bardzo lubię takie serie jak ta, które cały czas wprowadzają coś nowego, nie zmieniając przy tym głównego założenia fabuły i zostawiając głównych bohaterów, żeby zmieniali się, razem z czytelnikiem.

Gorąco polecam, gdyż widać olbrzymi potencjał twórczy.

#czarnaowca

#renibook