„Demony mrocznej przeszłości Białegostoku wracają, by upomnieć się o tych, o których nikt nie chce pamiętać...”
Wszyscy doskonale pamiętamy pandemiczne lata, gdy w pierwszej fazie koronowirusa musieliśmy dostosować się do ograniczeń związanych m.in. z wychodzeniem z domu. Był to czas, gdy na ulicach brakowało tłumów, a świat wydawał się być pogrążony we śnie. Ten okres naszych czasów posłużył autorce do stworzenia na tym tle powieści „Pochłonięte” z mroczną okładką, groźnie brzmiącym tytułem i intrygującym opisem.
W tunelu łączącym dwa budynki szpitalne stojącego dwóch stronach tej samej ulicy zostają znalezione zwłoki młodej kobiety, której ciało ma jasnoróżową barwę. Ofiara nie ma sobie żadnych śladów przemocy, ani cięć, siniaków, a do tego pozbawione jest ubrań. Na miejsce zbrodni przyjeżdża prokurator Robert Narwiański, a chwilę później zjawia się komisarz Sławomir Krupa z komendy Miejskiej Policji w Białymstoku. Do nich dołącza aspirantka Marta Zalewska. Wstępne wyniki śledztwa wykazują, że zamordowana kobieta była pacjentką oddziału onkologicznego, a wkrótce giną kolejne osoby leczące się w białostockim szpitalu.
„Pochłonięte” to kryminał zdecydowane inny od znanych mi do tej pory, zaskakujący, z nietypowym motywem i charakterem popełnianych zbrodni, oraz klimatem białostockich ulic, zabytków i miejsc. Wynika to zapewne z tego, że pani Marta Bielska ukończyła historię na Uniwersytecie w Białymstoku oraz fakt, że książka została napisana w ramach stypendium artystycznego Prezydenta Miasta Białegostoku z 2020 roku, więc w swojej debiutanckiej książce autorka w nietypowy sposób postanowiła przybliżyć historię Białegostoku, dawną i obecną architekturę, oraz klimat miasta. Nie jestem do końca przekonana, co do takiego pomysłu, gdyż sięgając po książkę zaliczaną do kryminału, spodziewam się atmosfery przypisanej właśnie temu gatunkowi.
Z tego względu fabuła mnie trochę znużyła, gdyż zabrakło mi tempa pojawiających się zdarzeń. Na plus mogę zaliczyć prowadzenie wątku kryminalnego, który śledzimy i próbujemy rozwiązać sprawę razem ze śledczymi. Od pierwszych stron do chwili, gdy znaleziona zostaje ofiara zbrodni mija kilkanaście stron, gdyż najpierw poznajemy Olgę Bukowską, która przyjechała do Białegostoku z Warszawy. Podążamy z nią drogą do domu, która wiedzie przez miasto, a my otrzymujemy opisy, jakie miejsca mija, gdzie skręca i czym się zachwyca.
Byłam bardziej ciekawa śledztwa i jego prowadzenia, niż historycznych opisów, które odciągały moją uwagę od tego wątku. Kluczymy pośród zbieranych faktów, śladów i krok po kroku podążamy ku finałowym rozstrzygnięciom. Wątek kryminalny przeplata się tu z licznymi opisami opowiadającymi nam o różnych wydarzeniach i miejscach prowadząc jednocześnie śledztwo w sprawie morderstw kobiet. Pod tym względem nie powieść nie spełniła moich oczekiwań, a motyw popełnianych zbrodni mnie nie przekonał. Pojawiają się też elementy obyczajowe, w których są zarysowane problemy osób prowadzących śledztwo, ale nikną one pośród innych spraw i historii miejsca akcji. Zaletą, bowiem tej powieści jest odkrywanie wraz z policjantami, kim jest osoba zabijająca kobiety z oddziału onkologicznego.
Jeżeli zatem lubicie nieoczywiste kryminalne sprawy przeplatane faktami historycznymi z delikatną dokładką obyczajowych wątków, to z pewnością będziecie zadowoleni z lektury.
Książkę przeczytałam w ramach współpracy z wydawnictwem Novae Res
Demony mrocznej przeszłości Białegostoku wracają, by upomnieć się o tych, o których nikt nie chce pamiętać… Białystok, początek pandemii. Choć wszyscy pochowali się w domach w strachu przed zarazą, ...
Demony mrocznej przeszłości Białegostoku wracają, by upomnieć się o tych, o których nikt nie chce pamiętać… Białystok, początek pandemii. Choć wszyscy pochowali się w domach w strachu przed zarazą, ...
''Pochłonięte'' autorstwa Pani Martyny Bielskiej to książka z gatunku kryminał, którą zechciałam przeczytać ze względu na debiut. Lubię czytać kryminały debiutujących na rynku wydawniczym autorów zm...
Lubię szukać i odkrywać nowe nazwiska wśród polskich pisarzy i tak właśnie trafiłam na “Pochłonięte” Martyny Bielskiej. Obłędna okładka, którą ujrzałam, spowodowała, że zapragnęłam zapoznać się z ...
@florenka
Pozostałe recenzje @Mirka
Prawdziwy cel
@Obrazek „Nieważne, ile masz zer na koncie. Każdy z nas cierpi. I każdy kocha. Jesteśmy tacy sami.” Z pewnością każdy z nas ma w otoczeniu kogoś, kto wzbudza od r...
@Obrazek „prawie każdy przestępca ma jakieś upodobanie, jakąś swoją piętę achillesową, za którą łatwo go złapać” Wiadomym jest, że tam gdzie diabeł nie może, tam ...