"Poczuj zapach spalonych kwiatów..."
Melissa de la Cruz to amerykańska autorka książek dla młodzieży i dorosłych. Stworzyła takie cykle powieściowe jak Au Pair, Błękitnokrwiści oraz Klika z San Francisco. Nie jest to moje pierwsze spotkanie z pisarką. Jakiś czas temu miałam okazję przeczytać "Błękitnokrwistych", ale książka nie zrobiła na mnie dobrego wrażenia. Główną przyczyną był denerwujący styl autorki, która nadużywała mody. W opisach zbyt wielką uwagę przykładała do ubioru bohaterów i marek ubrań. Strasznie mnie to irytowało, bo książka nie była strasznie nudna. Może tematyka oklepana, ale pomysł był całkiem niezły. To właśnie po tamtej lekturze obiecałam sobie "Nigdy więcej książek tej autorki". Przyrzeczenie to jednak złamałam. I NIE ŻAŁUJĘ!
Freya, Ingrid i Joanna to kobiety skrywające tajemnicę. Są bowiem czarownicami, które zostały niesłusznie oskarżone o zbrodnię, jakiej nie dokonały i dostały zakaz uprawiania magii. Od tamtego czasu są zmuszone żyć jak zwykłe śmiertelniczki. Wychodzi im to całkiem dobrze. Do pewnego czasu.
Freya wiedziała, że coś jest nie w porządku, ale nie potrafiła się powstrzymać. W końcu nie na co dzień, jakaś niewidzialna siła powoduje, że zaczyna pożądać mężczyzny na własnym przyjęciu zaręczynowym, który nie jest jej narzeczonym, tylko jego bratem. Czuje, że coś jest nie tak, że dzieje się coś niedobrego. Ale nie potrafi się oprzeć. W powietrzu zaś unosi się zapach spalonych kwiatów.
Ingrid to z pozoru najbardziej opanowana i "sztywna" kobieta w swojej rodzinie. Pracuje w bibliotece, nigdy nie odpuszcza kary za nieterminowe zwracanie książek, a wolne wieczory lubi spędzać w towarzystwie lektur. Jednak zaczynają nawiedzać ją dziwne sny. I to one ją przerażają.
Joanna to dobra i ciepła osoba. Kiedy pewnego dnia znajduje na plaży martwe ptaki, wie, iż coś się wydarzy. Nie ma jednak pojęcia, co.
Pani de la Cruz miło zaskoczyła mnie zmianą swojego stylu. I była to zmiana pozytywna. Bardzo podobało mi się zastąpienie "pseudo-opisów", którymi częstowała Nas w "Błękitnokrwistych", tymi barwnymi i pełnymi uroku. Nadal była w nich jednak zaskakująca lekkość i duża dawka emocji. Sprawiło to, że powieść czytało mi się niezwykle szybko. W dodatku, mimo takiej dużej i widocznej zmiany, wciąż było w książce coś, co dawało mi odczuć, że to ta sama osoba ją napisała. Brawa dla autorki!
Książka jest napisana z punktu widzenia narratora wszechwiedzącego, który jednak swoją wiedzę zatrzymuje dla siebie, a z Nami dzieli się tym, czym musi, co sprawia, że tylko podsyca ciekawość czytelnika.Nie ma tu jednego głównego bohatera, bowiem wszystkim trzem kobietom jest poświęcona taka sama ilość uwagi. Każda z nich reprezentuje inny typ osobowości, dzięki czemu każdy może znaleźć coś, co go upodobni do którejś z postaci.
Nie jest to jednak zwykła książka. To powieść o kobietach z krwi i kości, przepleciona nutką magii. Myślę, że to sprawia, że jest taka niezwykła. Ma w sobie coś oryginalnego. Nie jestem w stanie zakwalifikować jej do konkretnego gatunku. Ma ona coś z fantastyki, ale to nie odgrywa tu wielkiej roli, miłość występuje, ale romans nie jest tu głównym wątkiem, kryminał, horror, dramat - to raczej odpada.
Fabuła nieprzecięta i akcja, która pędzi w kierunku punktu kulminacyjnego nabierając tempa. Nie dostarcza on jednak rozwiązania wszystkich problemów i wątpliwości bohaterów. Zakończenie jest zaskakujące. Kiedy myślałam, że nic już się nie wydarzy i niczym nie zostanę zaskoczona okazało się, że autorka ma kolejnego asa w rękawie, którego wyciąga w odpowiednim momencie.
W książce występują sceny seksu. Dość dokładne, jeśli chcecie wiedzieć. Nie jest ich dużo, bowiem mogłabym je policzyć na palcach jednej ręki, ale jeśli kogoś czytanie o tym obrzydza, to stanowczo odradzam lektury. Sądzę jednak, że warto o tym wspomnieć, bowiem niektórzy nie czują się jeszcze na tyle dojrzali, żeby obcować z tym tematem. Tyczy się to głównie młodych, nastoletnich fanów autorki. Jeśli nie czujecie się na siłach, nie czytajcie. Możecie przecież poczekać - lektura Wam nie ucieknie! Lepiej być przygotowanym i odpowiednio dojrzałym, bo jeśli nie, to możecie popsuć sobie całą lekturę, a wierzcie - nie warto, bo jest bardzo dobra i warta polecenia!