Historię poznajemy z punktu widzenia Amelii. Dziewczyna nie żyje, jednak przeżywa wciąż na nowo ten sam koszmar. Woda otacza ją ze wszystkich stron, wlewa się do nosa i ust. Ciągle krzyczy, walczy, jednak nie wiele to daje. Jest śmiertelnie przerażona, co jest w zasadzie nieco zabawne - w końcu już raz umarła, co gorszego może się stać? Jakby tego było mało, od bliżej nieokreślonego czasu błąka się ona po świecie nie mogąc z nikim porozmawiać, ani nikogo dotknąć. W tym wszystkim zgubiła gdzieś poczucie czasu i wiarę w jakiekolwiek zmiany i właśnie wtedy nastąpił przełom. Chłopak, który ociera się o śmierć widzi Amelię. Widzi, słyszy, a nawet może jej dotknąć!
Muszę przyznać, że pomysł połączenia martwej dziewczyny ze śmiertelnikiem wydał mi się... kontrowersyjny. To co kontrowersyjne jest dla mnie zazwyczaj równoznaczne z oryginalnym i ciekawym, jednak po przeprowadzeniu małego śledztwa, okazało się, że nie jest to jedyna powieść oparta na takim schemacie (patrz: choćby "Światła pochylenie"). Z założenia - powinno być ciekawe, wszystko co wykracza poza schemat wampir+szara myszka najczęściej zaspokaja moje niezbyt wygórowane potrzeby literackie, ale coś mi tutaj nie gra.
Początek powieści - spotkanie Amelii i Josh z całą pewnością mogę uznać za interesujące. Jednak potem, mniej więcej do połowy, (i stwierdzam to z przykrością) niemal przysypiałam. Nasza główna bohaterka jest martwa, więc zdecydowanie nie jest to sytuacja, w której ktokolwiek z nas chciałby się znaleźć. Jednak ilość jej narzekania i marudzenia zdecydowanie wykracza poza granice mojej cierpliwości. Mając do dyspozycji nieograniczony czas, dziewczyna nie była nawet w stanie sprawdzić swojego nazwiska na nagrobku i gdyby nie Josh, prawdopodobnie śmigałaby dalej po świecie znając jedynie własne imię. Jest samotna, zagubiona, ja to wszystko rozumiem, ale odrobina charakteru jeszcze nikomu nie zaszkodziła. Do tego jej nieskazitelna dobroć jest wręcz irytująca, a ja nie mogę sobie przypomnieć w zasadzie żadnego momentu, w którym zrobiła "coś nie tak".
Nasz druga główna postać - wspomniany już Joshua - wydaje mi się nieco bardziej interesujący. "Jakąś tam" osobowość posiada. Ba! Bywa nawet zabawy. Czasem. Kiedy ta dwójka spędza czas razem są całkiem znośni i akcja rusza. Wątek miłości jest bardzo sympatyczny, młodzieńczo naiwny, jednak nie mam mu nic więcej do zarzucenia. Kiedy bohaterowie postanawiają odkryć okoliczności śmierci Amelii całość robi się ciekawa i wciągająca. Oczywiście, niemały wpływ ma na to pojawienie się Eli'ego - czarne charaktery nadają każdej powieści smaczku...
Miałam nadzieję, że sprawa śmierci Amelii potoczy się zupełnie inaczej. Szczerze mówiąc, liczyłam na mrożącą krew w żyłach historią z mocno rozbudowanym wątkiem kryminalnym. Niestety, nawet jeśli autorka dała nam nadzieję na skomplikowaną zagadkę, nadzieja ta była złudna, a ja jestem nieco rozczarowana. Jednego możecie być pewni - to stuprocentowy romans paranormalny (z naciskiem na paranormalny, a nie romans), w którym kryminału nie ma za grosz.
"Pomiędzy" polecam fanom paranormali, wielbicielom romansów dla nastolatków i niezobowiązujących lektur. Z całą pewnością wychodzi ona poza utarte schematy. Nawet jeśli początek może Was odrobinę znużyć, potem jest coraz ciekawiej.
Ocena: 6/10