Akcja dzieje się podczas wakacji: wcześniej, pomiędzy i teraz. W sielskiej scenerii łona natury i okoliczności przyrody wychodzą na światło dzienne ciemne strony osobowości. Przez całą książkę czytelnik nie ma pojęcia co się stało z dziewczyną i kto jest tym złym charakterem. W tych znakomicie się przeplatających 3 planach czasowych poznajemy bohaterów i ich 'napięcia psychiczne'. Jest tam taki troszkę czworokąt emocjonalny i bohaterowie, których nienawidzimy. Zakończenie jest zaskakujące! Nawet epickie!
Głównymi bohaterami są ludzie z Warszawy, po 30-tce, znajomi ze studiów, który latem spotykają się w gospodarstwie agroturystycznym. Tam robią 'reset, reset' i nie spodziewają się, że może stać się tragedia. Gdy już to się stało,, wszystkie zainteresowane strony skaczą sobie do oczu, a podłe jednostki próbują coś ugrać dla siebie. Dzieje się misterna gra psychologiczna, niby taka jak w życiu, ale jednak okazująca się grą diabelską w skutkach. Książkę czytałam z zapartym tchem! Nie nudziłam się ani chwili, a co najważniejsze, miałam swoje sympatie i antypatie. O tym napiszę za chwilę. Teraz chciałam omówić wszystkie zalety książki. Muszę więc tu wspomnieć o języku książki. Bardzo barwnym, jędrnym - chciałoby się powiedzieć -soczystym, zróżnicowanym od treści, ciekawym. Jest nastrojowo i w sposób urozmaicony. Brawa dla autora.
Co ciekawsze, kryminał o porwaniu dziewczynki czytałam kilka dni temu. Zachwalał go również pan Chmielarz. Chodzi mi o 'Sześć cztery'. Trzeba przyznać, że obie książki są kompletnie różne od siebie i oryginalne, ciekawe same w sobie. Nie ma żadnych kalek fabularnych. Można więc na podobny temat ukuć kompletnie różne historie i poruszyć w nich całkiem inne problemy. W 'Sześć cztery' było o pracy policji, a w 'Żmijowisku' jest psychologia postaci i manipulacja jednych przez drugich.
Już Freud przecież zauważył, że Eros i Tanatos to dwie najpotężniejsze siły w człowieku. Mamy w książce parę małżeńską z dwójką dzieci, typową parę. Pierwsza córka to tzw. wpadka, a oni, jak to często jest praktykowane w naszym kraju pobrali się 'bo wpadka'. Potem mieli jeszcze synka, ale starsza była córka. Na planie czasowym 'Wcześniej', czyli sprzed roku od współczesności akcji widzimy Arka i Kamilę w chwilach codzienności. I w tych chwilach cała moja sympatia czytelnicza stała przy Arku. Bo prawdę mówiąc, Kamila była jedzą, która nie kochała go i traktowała jak domowe popychadło. Ustawiła sobie chłopa jak zegarek, można powiedzieć. Napięcie powstaje też u gospodarzy gospodarstwa agroturystycznego, za sprawą problemów medialnych, ale i sąsiada, który chce wykupić gospodarstwo. W ciągu roku dorasta też syn gospodarzy i jego fascynacja córką tego sąsiada Sabiną robi się niebezpieczna.Zazdrość i ignorowanie człowieka, który nas kocha może doprowadzić do tragedii. To smutne i przerażające. Miałam wrażenie, że pan Chmielarz poruszył bardzo ważny temat społeczny, o którym nikt nie wspomina, czyli problem ignorowania potrzeb psychicznych i fizycznych mężów w związkach.
Jednym słowem, książka trzyma w napięciu od początku aż do końca! Jak najbardziej polecam.