Kochani autorka Anna Falatyn, kilkukrotnie „ostrzegała”, że ten tom będzie ,,inny” od poprzedniego. Kompletnie nie byłam przygotowana na to, jak inny i uwierzcie mi, wy też nie jesteście. To, co Ania robi z czytelnikiem tym razem, tego nawet po tych ostrzeżeniach nie można przewidzieć. I robi to fantastycznie! Jeśli myślicie, że po pierwszej części ,,Prawniczki Camorry” znacie już pióro autorki i wiecie czego się spodziewać to, jesteście w błędzie.
,,Skorpion” to była mafia w czystej postaci, niebezpieczeństwo, brutalność, porachunki gangsterskie, intrygi i cudowne opisy Neapolu.
,,Prawniczka” o mafii, również nie zapomina, ale tym razem głównym wątkiem staje się relacja między głównymi bohaterami. Bardzo burzliwa relacja, która rodzi się na kłamstwie, jest układem. Jednak z biegiem czasu zmienia się, wzbudzają w sobie tak wiele nieznanych uczuć, które do tej pory były głęboko ukryte.
Ja jestem takim czytelnikiem, który wchodzi w czytaną książkę całą sobą. Przeżywam emocje bohaterów, śmieję się i płaczę razem z nimi. A tutaj już sam prolog dostarcza sporo wzruszeń, chwyta za serce i daje nadzieję na to, że poznamy więcej szczegółów z przeszłości Skorpiona.
Niezaprzeczalnym atutem tej serii jest niebanalna fabuła i genialne kreacje bohaterów.
Lizzie, dała się nam poznać jako zadziorna młoda kobietka z ciętym językiem. Oj w ,,Prawniczce” to ona dopiero pokaże, jaka z niej wiedźma. Z wyglądu słodka i krucha, a w tym wątłym ciele, kryje się wulkan energii, który potrafi przeciwstawić się, ba nawet rozkazywać samemu bossowi Camorry.
Anna pokazała w tej części inną stronę Jamesa, bardziej wrażliwą, łagodniejszą, wręcz kruchą, którą stara się skrywać przed światem. Niebezpieczny gangster nie może sobie przecież pozwolić, ma chwilę słabości. W domowym zaciszu walczy jednak ze swymi demonami, obsesjami i traumami. Odkrywa, że żadna kobieta nie działała na niego w taki sposób jak Lizzy, przed żadną nie otworzył się tak jak przed nią, na żadną nie patrzył tak, jak na prawniczkę. James ma wiele masek. Czy Lisie uda się odkryć je wszystkie i uratować go, zanim spadnie w przepaść, nad którą nieuchronnie zmierza?
Autorka umiejętnie podsyca atmosferę, wspaniale buduje napięcie i podnosi ciśnienie. W jednej chwili masz ochotę oboje zamordować, by za chwilę uwielbiać ich jeszcze bardziej.
Śmiać się i płakać razem z nimi, obserwować jak oni na siebie działali. Te spojrzenia, te gesty, głód i niepohamowana żądza. Nie liczcie jednak na ckliwy romans, będzie zachłannie, władczo, a brutalny i nieprzewidywalny wróg nie da o sobie zapomnieć.
Zdradzę wam jedynie, że w tej części Jamie ma konkurenta, ale nie do serca Lisy, a do waszego drogie Panie. Napiszę tylko Alexander Parisi i jestem ciekawa waszych wrażeń po lekturze.
Ania ma taką niebywałą łatwość pisania i styl, który sprawia, że czytając, sama siebie musiałam upominać ,,Ewa spokojnie to tylko fikcja”. Naprawdę można się w niej zatracić i uwierzyć, że sytuacje tam opisane mogły wydarzyć się naprawdę. Przygotujcie się na ostrą emocjonalną jazdę, nowe zaskakujące wątki i epilog, który sprawia, że chcemy sięgnąć od razu po kontynuację.