Moja szyja mi się nie podoba recenzja

Pretensjonalność

TYLKO U NAS
Autor: @tsantsara ·5 minut
2023-03-12
1 komentarz
19 Polubień
Nie podoba mi się moja szyja.

Nasze twarze kłamią, a szyje mówią prawdę. Wiek sekwoi ocenia się nacinając pień, ale gdyby miała szyję, byłoby to najzupełniej zbiędne. (s. 11)
A kogo to obchodzi?! - pomyślałem sobie, czytając ten tytuł i pierwsze 50 stron pretensjonalnych wynurzeń kompletnie nam nieznanej celebrytki. Nieznośna maniera osoby znanej wszystkim i rozpoznawanej przez wszystkich, najwyraźniej myślącej, że należy spijać cały mało uporządkowany natłok jej myśli o tak istotnych problemach, jak jej szyja, jej torebka, jej włosy, jej zabiegi pielęgnacyjne okropnie mnie drażniła. Bogata, zepsuta powodzeniem matrona uważa chyba, że wszyscy chcą się tego dowiedzieć, ponieważ ona otarła się o Hollywood. Po co ktoś w Polsce wydaje gazetowe felietony na poziomie jakiegoś nowojorskiego "Twojego stylu" jako książkę? - zachodziłem w głowę. Połowa z tych 16 rozdziałów doprowadzała mnie do furii. Jeśli to ma być obraz świadomego feminizmu, do którego się ją zalicza, to pogratulować nieistotności... A jednak w połowie zmieniłem nieco swój stosunek do autorki. Dlaczego? Ponieważ zaczęła wspominać historię swego życia, więc pojawiły się też jakieś amerykańskie realia społeczne. Pominę więc rozdziały, w których mowa jest o tym, czego Ephron nie lubi, choć autorka zrobiła dziennikarską karierę właśnie tym, że pisała o rzeczach, o których się dotąd tylko milczało. Rozdział o rozpaczliwych wysiłkach, by ugotować coś z książki i tym usidlić jakiegoś kucharza-celebrytę, też nie był moim zdaniem zabawny, a raczej żenujący. Głównie ze względu na bałwochwalczy zachwyt, w jaki najwyraźniej Ephron wpadała nie tylko wobec kolejnych podziwianych kucharzy, ale także w ogóle wobec wszelkich mód, kochanków, prezydentów, książek, podręczników wychowania dzieci itp. Z kart tej pisaniny wygląda kobieta może i inteligentna, a chwilami nawet dowcipna (gdy stwierdza na przykład, że cały ruch feministyczny nie zrobił tyle dla kobiet, co farba do włosów), ale z drugiej strony tak uzależniona od baranich pędów w chyba wszystkich dziedzinach swego życia, że aż mi chwilami było jej żal, bo albo musiała mieć strasznie niską samoocenę, albo... była tak naiwna i głupia? Chyba, że to świadoma strategia, by swoje wpadki przemienić w historie i w ten sposób z obiektu śmiechu stać się bohaterem opowieści, z której samemu się można śmiać?
Kiedy poślizgniesz się na skórce banana, ludzie się śmieją, ale kiedy opowiadasz, że poślizgnęłaś się na skórce od banana, sama się śmiejesz. Stajesz się bardziej bohaterem niż ofiarą dowcipu. (s. 110)
A może to tylko taka poza na potrzeby publikacji? Taki stand-up w formie pisanej? Okazało się bowiem, że nie są to gazetowe felietony z przeszłości. Tę książeczkę Ephron napisała jako całość i w wieku 65 lat. I była już wtedy świadoma, że jest trochę passé - jak zresztą całe jej pokolenie emerytów - a nowość tego tytułu polegała zapewne na tym, iż nikt dotąd nie pisał, że kiedy się starzejesz, to masz tyle problemów z własnym ciałem. A w dodatku, by to się jakoś sprzedało, zaczynasz sobie z tego robić jaja.
Czytanie sprawia, że jestem mądrzejsza.
Niewątpliwie czytanie kształci, lecz czy ktoś byłby mądrzejszy od czytania tekstów Ephron? Szczerze mówiąc wątpię. Choć przyznać trzeba, że od 2/3 książki autorka nieco zmienia styl, co pomaga skończyć lekturę. Rekapituluje swoje macierzyństwo i społeczne zmiany w podejściu do wychowywania dzieci (kolejna moda - tzw. świadome rodzicielstwo), wspomina przeprowadzki (Apthorp - getto dla bogatych i dziwny zwyczaj w NY, że wynajmujący mieszkanie płaci horrendalne odstępne wyprowadzającemu się w wysokości ponad rocznego czynszu), chwali się, że była stażystką w Białym Domu i zapewne jedyną, na którą JFK nie zwrócił uwagi... Może rola praktykantek w Białym Domu to taka tajemnica poliszynela w USA i żaden normalny chłopak, nie tylko ówczesny narzeczony autorki, nie chce za żonę dziewczyny, która tam pracowała? Równie szczere co szorujące o dno poziomem refleksji wyznanie dotyczy Clintona: jego afera z Moniką "zakończyła moją ( Ephron) miłość do niego", ale rzekomo jeszcze gorsze jest to, że przez loda Moniki zginęli ludzie (wojna w Jugosławii). Bo gdyby Clinton nie zawiódł tak sromotnie swoich wyborców, do których Ephron się zaliczała (przecież to nie była jego prezydentura - to oni, wyborcy mu ją dali!), wygrałby kto inny i świat poszedłby innym torem... Na Teutatesa! - co ona czyta!? A może: co bierze? Obawiam się poważnie, że czytanie niektórym wcale nie pomaga. Taki człowiek jak Ephron z zachwytu bezkrytycznie zachłystuje się wszystkim, co wpadnie jej w ręce (sama to przyznaje), a nie są to tylko książki. W dodatku chce wychodzić za ulubionych bohaterów za mąż, wydzwaniać lub pisać listy do autorów... Doprawdy nie rozumiem, jak ktoś taki był zdolny napisać dialogi do tak dobrych filmów, jak Zgaga czy Silkwood Mike'a Nicholsa...
Do czarnego pasuje wszystko, a przede wszystkim czarny.
Najlepsze pasaże tej książeczki dotyczą refleksji o dziennikarstwie. Już na lekcji w liceum Nora zrozumiała, o co w nim chodzi: tytuł ma zawierać najistotniejszą informację. A jak zatytułować np. notatkę, że "nauczyciele szkoły X pojadą w czwartek na sympozjum nt. metod nauczania, gdzie będą słuchać wykładów prof. X i Y na temat Z"? "W czwartek nie będzie lekcji"! Druga lekcja, to gdy stwierdziła, że dziennikarze fałszują rzeczywistość. To wynik jej researchu w sprawie kobiety-rektora jednego z uniwersytetów: gdy wszyscy się rozpisywali, iż usunięto ją za uchylenie dożywotnich etatów pracowników tej uczelni, by podnieść poziom nauczania. Ona stwierdziła na miejscu, że prawdziwym powodem zwolnienia był romans pani rektor z profesorem ze swej uczelni i to, że na przyjęciu podała ciasto ze sklepu... Wtedy zrozumiała, że wszystko jest subiektywne i skończyła z dziennikarstwem. Czy jednak istotnie jest całkowicie nieważne, czy coś jest prawdziwe czy wymyślone, bo liczy się tylko narracja? Co do tego ja mam poważne wątpliwości.
Nieprzyjmowanie problemów do wiadomości, wyparcie ich ze świadomości, bylo moim sposobem na życie przez wiele lat.
Być może w zamierzeniu autorki książka ta miała być czymś w rodzaju Złotego notesu Doris Lessing (powieści, która "zmieniła życie" Ephron): podsumowaniem życia i jego wszystkich konfuzji w feministycznym sosie. Tyle że w formie dziennikarskiej, czyli w pigułce. Wyszło to - moim zdaniem - nieco karykaturalnie. Zresztą polskie wydawnictwo też się nie popisało: z Lessing zrobiono Leasing... Kilkakroć, więc konsekwentnie. Cóż, każdy ma taki lizing, na jaki sobie zasłużył.
Jeśli czyta to jakaś młoda kobieta, niech natychmiast przebierze się w bikini i nie zdejmuje go do trzydziestego czwartego roku życia.
Z trzech stronic mądrości życiowych, o których Nora Ephron nic nie wiedziała wcześniej (czego żałuje), mogę przekazać tylko jedną: Dawaj duże napiwki!

Notatki >>
Bohaterowie amerykańskiej dziecięcej wyobraźni: Jane Banks, Mary Poppins, Homer Price, Nancy Drew, Princess Ozma, Jo March, Anne Frank, Eloise i Ania z Zielonego Wzgórza, Sara Crewe....
Literatura: Historia zakonnicy, Złoty notes, Ludzie Smileya, Kobieta w bieli, Niesamowite przygody Kavaliera i Claya, Anthony Trollop, Edith Wharton.

Moja ocena:

Data przeczytania: 2023-03-07
× 19 Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Moja szyja mi się nie podoba
Moja szyja mi się nie podoba
Nora Ephron
5.7/10

Autorka scenariuszy do słynnych komedii romantycznych ("Bezsenność w Seattle", "Masz wiadomość") radzi wszyst­kim swoim rówieśniczkom, jak nie zestarzeć się - tyleż od środka, co na zewnątrz. O probl...

Komentarze
@adam_miks
@adam_miks · ponad rok temu
To po co czytać?
@tsantsara
@tsantsara · ponad rok temu
Dobre pytanie, bo życiorys autorki w wikipedii (któż nie był jej mężem!) jest bardziej pasjonującą lekturą, niż w jej własnym wydaniu. Po co? Ja znalazłem tam informację, że istnieje coś takiego jak
węgierski strudel z kapustą.
× 2
@S.anna
@S.anna · ponad rok temu
O! Czyli było warto :)!
× 2
Moja szyja mi się nie podoba
Moja szyja mi się nie podoba
Nora Ephron
5.7/10
Autorka scenariuszy do słynnych komedii romantycznych ("Bezsenność w Seattle", "Masz wiadomość") radzi wszyst­kim swoim rówieśniczkom, jak nie zestarzeć się - tyleż od środka, co na zewnątrz. O probl...

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki

Pozostałe recenzje @tsantsara

Zaginiona księgarnia
Bolało?

Zalane deszczem dublińskie ulice w chłodny zimowy dzień nie były odpowiednim miejscem dla szwendającego się małego chłopca. Dobra opowieść zawsze zaczyna się od herba...

Recenzja książki Zaginiona księgarnia
Zniknąć
Zniknął - na krótko - wianuszek

Mamy już sierpień, ale rano jest zimno, a w powietrzu pachnie już jesienią. To druga książka Petry Soukupovej i - podobnie jak jej debiut (w 2008 nagroda im. J. Ortena ...

Recenzja książki Zniknąć

Nowe recenzje

Córka milionera
Córka milionera
@Malwi:

"Córka milionera" to kryminał, który na pierwszy rzut oka może wydawać się klasycznym dreszczowcem, ale Tomasz Wandzel ...

Recenzja książki Córka milionera
Tylko dobre wiadomości
Z optymizmem patrzeć w przyszłość
@Moncia_Pocz...:

Już dość dawno nie sięgałam po książki Agnieszki Krawczyk, choć kiedyś czytywałam je systematycznie. Postanowiłam nadro...

Recenzja książki Tylko dobre wiadomości
Pomiędzy wiarą a przekleństwem
Jestem oczarowana
@stos_ksiazek:

Ależ wyciągnęłam się w tę książkę. Po prostu przepadałam! Nie spodziewałam się, że „Pomiędzy wiarą a przekleństwem” Joa...

Recenzja książki Pomiędzy wiarą a przekleństwem