Dobra przyznaję się, że to było moje drugie podejście do Pruskich Bab Małgorzaty Starosty. Nie wiem co mi przeszkodziło za pierwszym razem w dokończeniu książki, ale jak zobaczyłam, że książka ma już trzy części i niezmiennie zbiera dobre opinie to postanowiła jak najszybciej nadrobić moje gapiostwo. I chciałam jeszcze nieśmiało zauważyć, że kończyłam Pruskie Baby dzisiaj o 3 mad ranem ... takie to było dobre. Już sobie ściągnęłam dwie kolejne części na Legimi i mam nadzieję, że miedzy karpiem, a barszczem czerwonym uda mi się chociaż jedną część przeczytać. A w zasadzie to też nie muszę spać po 7 godzin na dobę i mogę poczytać w nocy.
Pruskie Baby to debiut Małgorzaty Starosty i to jak udany przez duże D. Mogę dobie tylko pluć w brodę, że dopiero po niego sięgnęłam, ale nic to.
Edyta i Rafał to małżeństwo, którego nie można zaliczyć do tych szczęśliwych. Zbliża się Wielkanoc i nasza bohaterka postanawia wyjechać do rodziny na Podlasie bez małżonka oczywiście. Rafał zostaje we Wrocławiu, bo tam dzieje się akcja i co robi? Otóż pod nieobecność żony umawia się na drinka z koleżanką z pracy, Ulą. Liczy oczywiście na coś więcej, być może kolację ze śniadaniem. I być może tak by się stało gdyby nie nadmiar wina wypity podczas spotkania wiarołomnego Rafałka z seksowną Ulą. Rano męczy go nie tylko kac - gigant, ale i telefon z Komendy Policji z zaproszenie na spotkanie. Zaproszenie jest oczywiście z tych nie do odrzucenia. I chociaż czerwona lampka zapala się z tyłu głowy Rafała to jednak nie na tyle, aby skojarzyć wezwanie ze spotkaniem z Ulą. Tym bardziej, że biedakowi lekko uwał się film i nie bardzo jest w stanie przypomnieć sobie końcowe wydarzeń minionego wieczoru. Okazuje się, że Ula zostaje zamordowana i podczas śledztwa prowadzonego przez policję na jaw wychodzą powiązania rodzinne Uli, Rafała i Edyty. Wraz z toczącym się śledztwem coraz głębiej zanurzany się w zamierzchłą, ale jakże burzliwą przeszłość. Więcej Wam nie opowiem, bo musicie sami zagłębić się nie tylko w drzewo genealogiczne naszych bohaterów, ale i wziąć udział w śledztwie wrocławsko - augustowskim.
Małgorzata Starosta stworzyła powieść, która wymyka się wszelkim konwenansom. Jest trup, jest miłość i są spotkania rodzinne, a te ostatnie już na takim poziomie, że nie mogłam się doczekać kiedy dowiem się kto jest z kim spokrewniony, kto jest z kim związany więzami krwi i dlaczego kobiety zostają przy swoim nazwisku. Po połączenie kryminału, powieści obyczajowej i komedii. Trzy gatunki wymieszane jak w diabelskim kotle sprawiają, że efekt końcowy jest taki, że nie mogłam się od książki oderwać. Teściowa Edyty to już mistrzostwo świata, o matko co to za baba. To obraz wszystkich najgorszych cech teściowych w jednym. Mam nadzieję, że ja dla swojej synowej nie jestem taką mamuśką z piekła rodem.
Pruskie Baby to tez ciepła książka, która pokazuje jak ważna jest rodzina, jej siła i wielkość. To świetnie napisany debiut z całą plejadą dobrze skonstruowanych bohaterów.
Właśnie sobie postanowiłam, że jak kolejne części każą się być tak dobre jak pierwsza to koniecznie muszę sobie kupić wersję papierową, bo uwielbiam mieć takie perełki na swojej półce.
Jeśli jeszcze nie znacie Małgorzaty Starosty i jej Pruskich Bab to polecam gorąco.