Teściowa recenzja

PRZEROST TREŚCI NAD FORMĄ

WYBÓR REDAKCJI
Autor: @Rudolfina ·2 minuty
2020-12-17
1 komentarz
27 Polubień
Jeżeli pierwszą połowę książki przeskoczycie na szybkich obrotach, dalej będzie już dużo lepiej. Jeśli liczyliście, że od australijskiej pisarki dowiecie się czegoś specyficznego o Australii, to również nie z tej powieści. Ta historia mogłaby wydarzyć się wszędzie. Dopóki nie pojawiła się nazwa Melbourne, byłam przekonana, że akcja dzieje się w Stanach.

Czekam na ten obiecany thriller i czekam, a tu nic. Mamy za to pełnowymiarową obyczajówkę, na bardzo przyzwoitym poziomie, oscylującą między Jodie Picoult a nawet Elizabeth Strout, jednak jak na rozgrzewkę, część obyczajowa jest zdecydowanie przydługa. Zwłaszcza panowie mogą stracić cierpliwość, bo ciężko im będzie zidentyfikować się z bohaterami i tematem. Zasadnicza rozgrywka toczy się bowiem między dwoma kobietami – teściową i synową, w zakresie ich odmiennego podejścia do roli kobiety w życiu i sposobu wychowywania dzieci, natomiast postaci męskie pełnią role drugoplanowe. Dopiero kiedy pojawia się zagadka tajemniczej śmierci i okazuje się, że wszyscy mogą być podejrzani, ta historia naprawdę zaczyna wciągać.

Największą zaletą tej książki są mistrzowsko oddane relacje międzyludzkie i psychologia postaci. Intrygi w zasadzie nie ma – chodzi bardziej o wiwisekcję stosunków rodzinnych. Odkrywanie innego oblicza przedstawianych bohaterów i ich tajemnic jest jednak na tyle ciekawe, że spokojnie zastępuje policyjne śledztwo, które jest gdzieś dopiero na trzecim planie. Nie czepiam się jednak, że jest to wyrób thrilleropodobny (chociaż mówiąc szczerze jest), dlatego, że zakończenie naprawdę porusza i drażni, a przesłanie nie dość, że pozostaje w głowie na dłużej, to jeszcze zmusza do innego spojrzenia na osobiste stosunki rodzinne. Jeżeli jesteście na to gotowi – czytajcie, na satysfakcję emocjonalną na pewno możecie liczyć. Jeśli macie wredną teściową, to może, podobnie jak bohaterka, zobaczycie w niej człowieka.

Nie mogę jednak przejść do porządku dziennego nad sposobem narracji, który wybrała autorka. Trafiam na coś takiego już trzeci raz w ciągu dwóch miesięcy, więc albo mam pecha, albo taki sposób pisania zaczyna stawać się jakąś wszechobowiązującą manierą. Narracja w pierwszej osobie naprawdę nie jest od tego, żeby posługiwały się nią wszystkie występujące w powieści postaci. Kiedy swoją historię w czasie teraźniejszym zaczyna opowiadać synowa, łatwo przejmuję jej punkt widzenia. Gdy w ten sam sposób (w czasie teraźniejszym!) swoją opowieść zaczyna snuć teściowa, o której od pierwszych chwil wiadomo, że nie żyje, ewidentnie coś w tym nie gra. Zamiast śledzić wydarzenia i wgryzać się w motywy działania postaci, zastanawiam się, co autor przez taki sposób narracji chciał osiągnąć. Sensu większego nie znajduję, więc jedyna odpowiedź, która przychodzi mi do głowy, raczej nie jest z tych, które satysfakcjonują pisarzy: autor po prostu ułatwia sobie w ten sposób życie, bo nienajlepiej panuje nad stylem i słabo opanował umiejętność opowiadania w czasie przeszłym i w trzeciej osobie.

Z dwojga złego wolę jednak przerost treści nad formą, niż odwrotnie. Nikt przecież nie jest doskonały.

Moja ocena:

Data przeczytania: 2020-12-17
× 27 Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Teściowa
2 wydania
Teściowa
Sally Hepworth
7.2/10

W tej rodzinie każdy ma coś do ukrycia… W rodzinie Goodwinów każdy ma coś do ukrycia. Relacje Lucy oraz jej teściowej Diany jeszcze przed ślubem nie układały się dobrze. Lucy już podczas pierwszego s...

Komentarze
@Danuta_Chodkowska
@Danuta_Chodkowska · około 3 lata temu
"Narracja w pierwszej osobie naprawdę nie jest od tego, żeby posługiwały się nią wszystkie występujące w powieści postaci." - a czemu nie? Raz jedna osoba opowiada, a potem druga, a nawet trzecia i kolejna. Jak w rozmowie prowadzonej przez kilkoro ludzi. Mi się podoba i w niczym nie przeszkadza.

@Rudolfina
@Rudolfina · około 3 lata temu
Dlatego, że są pewne zasady. Nie wszyscy muszą je znać i respektować.
@Danuta_Chodkowska
@Danuta_Chodkowska · około 3 lata temu
A jaka zasada/zasady tu zostały złamane?
@Rudolfina
@Rudolfina · około 3 lata temu
Wyjaśniłam to w w mojej recenzji "Saturnina" Małeckiego oraz "Miała umrzeć" Ewy Przydrygi, więc nie będę się powtarzać.
Zasady pisania bardzo dobrze i przystępnie wyłożone są w książce "Sztuka pisania". Polecam:
https://nakanapie.pl/ksiazka/sztuka-pisania-tajemnice-warsztatu-pisarstwa-odslaniaja-ernest-hemingway-john-steinbeck-kurt-vonneg
@Danuta_Chodkowska
@Danuta_Chodkowska · około 3 lata temu
To nie jest odpowiedź zadowalająca, bo nic mi nie wyjaśniła. Odsyłanie do recenzji książek, których czytać nie będę, bo mnie nie interesują i książki, której nie mam pod ręką jest krótko mówiąc, "spychologią".

@Rudolfina
@Rudolfina · około 3 lata temu
Jeżeli nie chce Ci się nawet zajrzeć do recenzji, w których wszystko wyjaśniłam i poznawać zasad pisania, dlaczego ja mam tracić czas, żeby udzielać Ci informacji, które powinnaś zdobyć na lekcjach języka polskiego? Ale proszę bardzo, zależy mi na poszerzaniu horyzontów moich czytelników, więc oto kompilacja:
„Niefortunny wydaje mi się pomysł formalny, aby prowadzić narrację z punktu widzenia trójki bohaterów, ale za każdym razem w pierwszej osobie. O ile sprawdza się to w przypadku Saturnina, to wprowadzenie takiej samej narracji dziadka powoduje, że to jego zaczynamy traktować jako głównego bohatera i gubimy wątek wnuczka, który przez połowę książki wydawał się najważniejszy. A już narracja pierwszoosobowa trzeciej postaci, kiedy dopiero na końcu wyjaśnia się, kim ona jest – wprowadza chaos.”
„(…)subiektywna narracja w pierwszej osobie jest atrakcyjna, ponieważ lepiej pozwala na identyfikację z głównym bohaterem. Łatwiej śledzić jego poczynania i przejmować się jego losem. Ale jeśli taką samą narrację stosuje się w przypadku postaci drugoplanowej, to czytelnik głupieje. Nie wie, czyją historię autor opowiada. Zwłaszcza, jeśli w obu przypadkach narratorkami są młode dziewczyny. A wystarczyłoby historię Ady (podrzędną) opowiedzieć w trzeciej osobie. Albo odwrotnie, losy Ady moglibyśmy, na przykład, poznawać z jej pamiętnika, a wtedy narracja Leny powinna być trzecioosobowa. Naprawdę, warto popracować nad rodzajami narracji.”
Jeżeli się z tym nie zgadzasz i uważasz, że narracja wielokrotna prowadzona w pierwszej osobie ma uzasadnienie, to proszę o jakieś konkretne argumenty, z którymi mogłabym polemizować, ponieważ na stwierdzenie „mi się podoba i w niczym nie przeszkadza” odpowiadam „mnie się nie podoba i bardzo przeszkadza” i możemy się tak przerzucać słowami do końca świata. Zupełnie nie mam na to ochoty.
× 1
@Danuta_Chodkowska
@Danuta_Chodkowska · około 3 lata temu
Nie zgadzam się, że narracja wielokrotna prowadzona w pierwszej osobie nie ma uzasadnienia, bo przecież jest z życia wzięta - m. in. tak prowadzi się rozmowy na różnych spotkaniach, tak są napisane sztuki teatralne, jak się uprzeć, to i narrację w "Dekameronie" też można za taką uznać. I jest kilka innych książek, tak napisanych.
Nie ma bezwzględnej zasady/przepisu, że to jest zabronione - jak praktycznie niedopuszczalne jest pisanie nieortograficzne.
I przede wszystkim - twórca, czyli autor, ma własną wizję i koncepcję stworzenia swego dzieła. A my czytamy lub nie, podoba nam sie lub nie. Jego, autora, decyzja, czy będzie mu zależało tylko na uznaniu od czytelników, czy zaryzykuje niezrozumienie przez niektórych czytających i pozostanie wierny swemu zamysłowi.
@Rudolfina
@Rudolfina · około 3 lata temu
Gdyby sztuka pisania polegała na kopiowaniu życia na zasadzie "jeden do jeden" - literatura piękna nie byłaby potrzebna. Wystarczyłoby życie.
Autor ma obowiązek znaleźć taką formę przekazu, która jak najlepiej odda ideę utworu. Nie ma zakazu używania narracji wielokrotnej w pierwszej osobie, ale inne formy sprawdzają się lepiej.
A teorię, że
"tak są napisane sztuki teatralne"
musisz gdzieś opatentować. Literaturoznawcy na pewno będą zachwyceni świeżym spojrzeniem ;-)
× 1
@Danuta_Chodkowska
@Danuta_Chodkowska · około 3 lata temu
Patentowania teorii chyba się nie praktykuje - ale pomyślę o tym w jakiejś wolnej chwili ;-)
Teściowa
2 wydania
Teściowa
Sally Hepworth
7.2/10
W tej rodzinie każdy ma coś do ukrycia… W rodzinie Goodwinów każdy ma coś do ukrycia. Relacje Lucy oraz jej teściowej Diany jeszcze przed ślubem nie układały się dobrze. Lucy już podczas pierwszego s...

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki

Zobacz inne recenzje

Teściowej jeszcze nie posiadam, ale czytając tę książkę czułam, jakbym była po środku konfliktu synowa vs teściowa. Iskry napięcia strzelały bezustannie, a prawdziwa "wojna" toczyła się między słowam...

@_thrillove @_thrillove

Mówi się, że teściowa to nie rodzina. Ale czy nie jest czasami tak, że obce osoby są nam bliższe niż nasi krewni. Lucy, główna bohaterka powieści Sally Hepworth, z pewnością nie może tego powiedzieć....

@z_glowawksiazkach @z_glowawksiazkach

Pozostałe recenzje @Rudolfina

Cień
POTWORY

POTWORY Dawno nie czytałam tak doskonałego, pod każdym względem, thrillera psychologicznego. Jeżeli wyobrażacie sobie, że dobry thriller polega tylko na tym, że dużo ...

Recenzja książki Cień
As
AS W RĘKAWIE

Zmobilizowaliście mnie do przeczytania drugiego tomu z cyklu „Anna Maria Kier” i bardzo dobrze. Nie było wpadki. Kolejna część jest lepsza niż pierwsza. Mocne cztery z p...

Recenzja książki As

Nowe recenzje

Rose Madder
Rose Madder
@ladybird_czyta:

Rosie Daniels żyje w piekle. Porażający ból wielokrotnie poobijanych ciężkimi buciorami nerek, niezliczone blizny po ug...

Recenzja książki Rose Madder
O miłości
Mamy prawo popełniać błędy, mamy prawo się z ni...
@karolareads:

O miłości ks. Piotra Pawlukiewicza to książka, którą pochłonęłam w jeden wieczór. Nie mogłam oderwać się od stylu, w ja...

Recenzja książki O miłości
O Małej Hydrze, która nauczyła się latać
O MAŁEJ HYDRZE, KTÓRA NAUCZYŁA SIĘ LATAĆ
@marcinekmirela:

„O MAŁEJ HYDRZE, KTÓRA NAUCZYŁA SIĘ LATAĆ” WSPÓŁPRACA REKLAMOWA — AUTOR: Artur Tojza WYDAWNICTWO: SELF PUBLISH...

Recenzja książki O Małej Hydrze, która nauczyła się latać
© 2007 - 2024 nakanapie.pl