Wcale nie żyjemy tu i teraz. Pcha nas wyłącznie myśl o przyszłości, popędza, pospiesza, odbiera tchu i każe biec. Jednak co się stanie, gdy cała to nowoczesność... po prostu zniknie? Czy zaczniemy żyć przyszłością z przeszłości?
"Dotyka... Poderwać gęsią skórkę do lot" to powieść, która zaskoczyła mnie na wielu poziomach. Po intrygującej "Nawiści" nie spodziewałam się jednak niczego innego. Jak się okazuje, tym razem było jeszcze lepiej.
Książka zabiera nas w przyszłość, która zamieniła się rolami z przeszłością. Po okresie skrajnej nowoczesności i uzależnienia od technologii, z dnia na dzień, rzeczywistość zrobiła krok wstecz i kazała zastanowić się nad postępem ludzkości. Na skutek katastrofy zniknęła nowoczesność, a ludzie, którzy do tej pory nie wyobrażali sobie życia bez ekranów, będą musieli nauczyć się... wszystkiego. Są niczym dzieci we mgle, a ich jedynymi nauczycielami są... starsi ludzie. Tak, dokładnie ci, którzy jeszcze niedawno byli zapomniani, na marginesie społeczności. Dziś ich towarzystwo nie jest odstręczające, dziś za ich wspomnienia warto zabić, warto licytować. I właśnie na aukcji Starego zaczynamy naszą przygodę w tym nieprzyjemnym świecie, pełnym piasku i żarzącego słońca. Chociaż pada oferta, chociaż jest kontrpropozycja, to nic nie jest takie, jak być powinno. Zaczyna się droga w stronę przetrwania, nie zawsze pełnych brzuchów i utraconej miłości do technologii.
Antyutopia była swojego czasu dość popularnym motywem wielu powieści. Jednak w żadnej historii nie została ona zaprezentowana tak szczerze, tak dosadnie i tak uczciwie. Ten obraz malowany piaskiem z pewnością na długo pozostanie w mojej pamięci, bo z jednej strony był niezwykle surowy, z drugiej zaskakująco... prawdopodobny. Doceniam to, jak wiele współczesnych trendów, czy spiskowych teorii autor wykorzystał do wykreowania świata przyszłości. Wszystko to razem tworzy ciekawą, chociaż również straszną wizję nie tak odległego jutra.
Jak odrywamy przyszłość, która fabularnie jest przeszłością? Na kilka sposobów. Sporo dowiadujemy się z narracji młodych, dla których nie było innego świata. Trochę inaczej postrzega ją Stary, który nie wyrósł na nowoczesności, który widział też stary świat. Trzecim źródłem są informacyjne wstawki pomiędzy rozdziałami, czy to w formie gazet, dzienników czy piosenek, stanowiące swoiste echo przeszłości. Informacji zaszytych w ten sposób jest całkiem sporo, a ich wyłapywanie sprawiło mi mnóstwo przyjemności. Chociaż do samego końca dziwiła mnie różnica między młodymi a Starym, ciężko mi było wyobrazić sobie, jak w ciągu dwóch pokoleń udało się tak bardzo o wszystkim zapomnieć, to reszta elementów była spójna i fascynująca.
Nie brakło też wartości uniwersalnych, ponadczasowych, teraźniejszych i w przyszłości i przeszłości. Uczuć. Relacji. Interakcji międzyludzkich. Wraz z opowieścią możemy śledzić to, jak na nowo tworzą się rzeczy, które były od zawsze. Jak kształtują się kontakty między młodymi i starymi, jak pojawia się opiekuńczość, rodzi przyjaźń, zaufanie, czy uczucie. Niezmiennie aktualnym tematem jest też wątek starości. Autor niezwykle dosadnie prezentuje to, jak wiek i doświadczenie tracą na znaczeniu, jak zastępuje je technologia i spycha bliskich w kąt, w miejsce dla pomarszczonych i nieestetycznych. Nie są to myśli ładne, piękne, wzniosłe, ale bardzo prawdziwe. Zaprezentowane w ten sposób budzą emocje i dają do myślenia.
A jak w tym wszystkim ma się fabuła? Całkiem dobrze! Niespiesznie, w pyłach piasku i w trudzie brnie do przodu. "Dotyka... Poderwać gęsią skórkę do lotu" to opowieść drogi, w której pierwsze skrzypce odgrywa przetrwanie i rodzący się instynkt samozachowawczy.
Prawie na sam koniec zostawiłam sobie największy „smaczek”, czyli słowotwórstwo. Autor czaruje słowem, tworzy wyrazy, język przyszłości, bawi się znaczeniami i przenośniami. Cała powieść napisana została w oryginalny i wyjątkowy sposób, którego jeszcze dosadniej przekazuje emocje, niż zwykłe opisy. Warto też zaznaczyć, że narracja zmienia się wraz z narratorem. W zależności od tego zza czyich pleców obserwujemy akcję, dynamika wypowiedzi i same słowa są trochę inne.
Odmienne jest również wydane. Odmienne od tego, do czego przyzwyczaiły nas największe wydawnictwa. Twarda oprawa i przyszyte strony sprawiają, że tytuł te z przyjemnością trzyma się w ręku. Z kolei wizualne wrażenie robi plastykowa obwoluta z „ruszająca” się grafiką, w której doszukać się można wiele analogi do fabuły.
"Dotyka... Poderwać gęsią skórkę do lotu" to powieść wartościowa, która zabiera czytelnika w przyszłą przeszłość. To książka, która zaskakuje formą oraz skłania do refleksji nie tylko nad nowoczesnością, czy technologią, ale też nad naturą człowieczeństwa.