Każdy chyba przyzna, że obecnie książki z gatunku Young Adults podbijają rynek i zyskują coraz więcej czytelników. Można im zarzucać schematyczność i płytkość, ale trzeba pamiętać, że nie zawsze tak jest, a nawet jeśli, to czyta się je bardzo dobrze. Dodatkowo prawie zawsze charakteryzują się ciekawym pomysłem i wartką akcją, a to już tylko wpływa na podwyższenie poziomu książki, przynajmniej w moich oczach. Było tak w przypadku ,,Przez burzę ognia".
Akcja rozgrywa się w czasach Jedności. Świat zaczęły nawiedzać burze eterowe, dlatego ludzie postanowili schronić się w Kapsułach Podu. Wszystko poza nimi nazwane jest Umieralnią - to tam rozprzestrzeniają się choroby, a jeden oddech może uśmiercić człowieka. W Kapsułach ludzie korzystają ze Sfer, które za pomocą specjalnego Wizjera umożliwiają egzystowanie na dwóch płaszczyznach. Jedną z nich jest szara rzeczywistość, jednakowe stroje i wszechogarniająca nuda. Drugą - powszechne, wirtualne, LEPSZE NIŻ RZECZYWISTOŚĆ Sfery. To tam ludzie mogą doświadczać wszystkiego, od dotyku do smaków i zapachów. Dodatkowo jest to przecież lepsze niż w rzeczywistości. Powiedzcie sami, czy pomysł nie jest ciekawy i niespotykany? Czytałam, że niektórym kojarzy się z ,,Nową Ziemią", ale ja jej jeszcze nie miałam okazji poznać, także pomysł w ,,Przez burze ognia" uważam za ciekawy i niespotykany.
W takich warunkach żyje główna bohaterka książki - Aria. Dziewczyna spędza czas na odkrywaniu nowych Sfer, a każdej niedzieli śpiewa dla matki. Pewnego dnia kobieta musi wyjechać do innej Kapsuły Podu, w celach badawczych. Kiedy wiadomości od niej przestają przychodzić Aria zaczyna się niepokoić. Próba dowiedzenia się czegoś kończy się bardzo tragicznie. Jej drogi skrzyżują się z niejakim Perrym. Chłopak należy do Wykluczonych, żyje w jednym z plemion, które rozsiane są po całej Umieralni. Codziennie musi walczyć o jedzenie i przetrwanie. Z jego winy stało się coś strasznego. Razem będą próbowali naprawić błędy i odnaleźć szczęście.
Muszę przyznać, że bardzo polubiłam tę dwójkę, mimo tego, że byli szablonowi. No bo ileż to razy już czytaliśmy o dziewczynie ze ,,złego" świata i chłopaku od tych ,,dobrych". Nie kojarzy Wam się chociażby z ,,Delirium"? Aria mnie nieco irytowała. Początkowo myślałam, że będzie dość sympatyczną bohaterką, ale potem jej zdobywane umiejętności tylko mnie irytowały. Nie mogła zostać ,,wirtualną" dziewczyną? Nie byłoby ciekawiej? Perry (czy tylko mnie to imię bawi) był bohaterem trochę ciekawszym, niż Aria. Jego przeszłość intrygowała, a cechy charakteru wywoływały podziw. Może nie stanie się moim ulubieńcem, ale pozostawi w mojej pamięci miłe wrażenie. Wątek miłosny między nimi był trochę nijaki, jak dla mnie. Delikatny, przyjemny dla czytelnika, ale nie wyróżniający się niczym szczególnym. Dla tej historii to dobrze, bo możemy się skupić na innych szczegółach, niż miłość między bohaterami, ale sam w sobie nie przypadł mi do gustu. Czy naprawdę każdą książkę trzeba w niego wyposażyć? Co do innych, drugoplanowych bohaterów, to nie byli oni jakoś bardzo charakterystyczni. Ciekawi, to fakt, ale byli oni z tych, którzy pewien czas po przeczytaniu po prostu blakną w naszej pamięci.
,,Przez burzę ognia" napisana jest dość prostym językiem. Autorka bardzo dobrze poradziła sobie z opisami rzeczywistości i poprowadzeniem historii. Czyta się to bardzo dobrze i szybko, jednak książka pod tym względem nie należy do ambitnych. Od początku coś się dzieje, a z każdym rozdziałem historia tempa i nie pozwala czytelnikowi się nudzić. To, w połączeniu z językiem, powoduje że nie zaznamy spokoju, dopóki nie skończymy czytać. Mogę się przyczepić tylko do tego, że opowieść nie wywołała we mnie jakiś wielkich emocji. Była tu napięta akcja, niepewność i chęć czytania dalej, ale wstrząsu ani zbyt dużego przeżywania wydarzeń nie było. Zakończenie jednak sprawiło, że mam teraz olbrzymią ochotę na drugą część. Z jednej strony mnie zirytowało, ale z drugiej sprawiło, że chcę zdecydowanie więcej. Popatrzcie jeszcze na tę okładkę. Czy nie jest piękna, klimatyczna i wpadająca w oko? Nie widzę tego napisu na górze i z tyłu i po prostu ją uwielbiam.
,,Przez burzę ognia" to książka nie pozbawiona wad i momentów, w których czytelnik ma tak napięte nerwy, że zamiast wyrzucić przez okno śmieję się do książki. Ma też bardzo dobrze wykreowany świat, ciekawy pomysł i sympatycznych bohaterów. Czyta się ją bardzo szybko i przyjemnie. Mimo tych irytujących fragmentów muszę przyznać, że bardzo polubiłam tę historię. Nie zawiodłam się, bo oczekiwałam właśnie czegoś takiego - lekkiego i przyjemnego. Książka nie trafi do moich ulubionych, ale będę ją wspominać bardzo dobrze i z wielką chęcią przeczytam kolejny tom.